Rozdział 1 | Nowy Początek

125 5 2
                                    

Po przebudzeniu w ciemnej alejce rudowłosa była bardzo zdezorientowana. Na początku nie wiedziała, gdzie się znajduje ani co się z nią stało. Dopiero po kilku chwilach wspomnienia zaczęły do niej wracać.

Ostatnie co zapamiętała to walka z jakimś demonem, droga powrotna do Instytutu, a następnie bezkresna ciemność. Była pewna, że na miejsce jednego zabitego demona pojawił się drugi, a ona najzwyczajniej nie zdążyła się obronić.

Zerknęła na swoje ciało z wyrazem zdziwienia. Nie miała na sobie ubrań, w jakich była ostatnio tylko jakąś cienką białą sukienkę z licznymi dziurami.

Stwierdziła jednak, że nie jest to teraz ważne i wróciła do poprzedniej czynności, poszukując na swoim ciele cięższych obrażeń.

Na jej twarzy pojawił się wyraz ulgi, kiedy zauważyła jedynie małe nacięcia na nadgarstkach. Blizny nie były jakoś głębokie, ale powinna użyć steli, aby w pełni się uleczyć.

Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu swojego pasa z przydatnym narzędziem. Niestety na próżno, bo obok niej leżały jedynie jakieś stare resztki jedzenia i worki na śmieci przepełnione odpadkami.

Wstała gwałtownie i natychmiast sama siebie skarciła. Poczuła straszny ból głowy i przed upadkiem uchroniła ją jedynie ceglana ściana. Dłońmi dotknęła swoich skroni i powoli zaczęła je rozmasowywać.

Kiedy tępy ból nareszcie zniknął, chwiejnym krokiem ruszyła w kierunku ulicy. Musiała przyznać, że oprócz zawrotów głowy czuła się inaczej niż zwykle. Jakby była starsza niż kilka godzin wcześniej i to dziwne wrażenie, jakby zapomniała o czymś naprawdę ważnym.

Potrząsnęła głową i odgoniła od siebie niepożądane myśli. Przecież to nie było możliwe. To pewnie przez zmęczenie, albo jakiś uraz głowy. Wiedziała, że kiedy dostanie się do Instytutu, wszystko się wyjaśni.

Po wyjściu z alejki zauważyła znajomy sklep i szybko pognała w jego kierunku, lekko kuśtykając. Butik prowadzony był przez znajomą elfkę, którą poznała na jednej z misji. Może nie miała z nią najlepszych kontaktów, ale uważała, że na pewno pomoże jej, chociażby nawiązać kontakt z przyjaciółmi. Niestety jej nadzieja szybko odeszła, bo na wejściu przywitała ją tabliczka "zamknięte".

No świetnie - pomyślała.

Przesunęła wzrokiem po wszystkich budynkach w poszukiwaniu jakiegoś punktu orientacyjnego. Na jednym znaku znajdowała się nazwa ulicy Oak Street.

Wiedziała, że ulica ta jest niedaleko parku centralnego, a stamtąd bez problemu dostanie się do Instytutu.

Po kilku minutach znalazła się na odpowiedniej drodze. Teraz najgorsza część, bo Instytut znajdował się po drugiej stronie miasta, a ona nie miała przy sobie pieniędzy, więc na taksówkę nie było co liczyć. Postanowiła, że przejdzie się w swoim tempie i po kilku godzinach będzie na miejscu.

Przeszła już dosyć spory kawałek, więc postanowiła zatrzymać się i odpocząć na ławce. Po prawej stronie od niej znajdowała się gazeta przyziemnych. Stwierdziła, że i tak nie ma nic lepszego do roboty, więc wzięła ją i otworzyła na pierwszej stronie.

Na jej twarzy pojawiło się zdziwienie oraz ogarnął smutek. Nie spodziewała się, że zwykła gazeta doprowadzi ją do takiego stanu.

Nagłówek wydał jej się dość normalny, ale kiedy spojrzała na datę, przeraziła się.

21 października 2029 roku

Jakim cudem to możliwe?

Według tej daty od jej misji minęło ponad dziesięć lat. Przecież jeszcze kilka godzin temu była szczęśliwa ze swoimi przyjaciółmi i snuła plany na wspólną przyszłość z ukochanym.

Ave Atque Valeحيث تعيش القصص. اكتشف الآن