~10~

1.2K 90 38
                                    

- Co ty zrobiłeś?! - wrzasnąłem rozglądając się za głosem.

- Powinieneś mi dziękować, za złamanie umowy grozi ci kara. - odpowiedział wciąż się nie pokazując.

- Nie boje się jakiejś twojej kary, wypuść mnie stąd! - byłem zdenerwowany i zestresowany jednocześnie, nie mam zamiaru dziękować mu za nic.
W tym momencie pojawił się przedmną.

- Nie boisz się? - zaczął się diabelsko uśmiechać. - To sprawię że zaraz zaczniesz.
Znowu zniknął. Wszystko wokół zaczęło się trząść.
Znalazłem się w jakimś białym pomieszczeniu, było strasznie zimno. Naprzeciwko mnie byłem.. ja? Tylko że przykuty do stołu.

Krzyczałem o pomoc i płakałem.

Zauważyłem klatkę leżącą naprzeciwko stołu do którego została przykuta druga wersja mnie. Znajdowała się w nim jakaś nie znana mi kreatura, miała czerwone oczy i wyglądało na to że ostre zęby.  Wywnioskowałem że to demon.

Prz klatce pojawił się Cipher i ją otworzył na co mój sobotwór zaczął jeszcze bardziej wrzeszczeć.
Kreatura zaczęła biec w stronę stołu a gdy do niego dotarła, rozszarpała i zjadła drugiego mnie.
To był okropny i obrzydliwy widok. Upadłem na ziemię próbując zrozumieć co właśnie się stało, ale wciąż miałem przed oczami widok zmasakrowanego mnie.
Bill się śmiał a ja myślałem że zaraz się porzygam.

Wszystko znowu stało się czarne.

- Już wiesz co by się stało gdybyś złamał umowę. To co, podziękujesz mi wkońcu? - Słowa nie chciały wyjść z moich ust. Cipher pojawił się naprzeciwko mnie.

- Podziękować? Ty wypuściłeś to monstrum z klatki żeby mnie rozszarpało! - zacząłem się na niego wydzierać.

- Jeżeli wygadałbyś temu starcowi nie miałbym wyboru. Pamiętasz jak się umawialiśmy? Nikt nie dowie się  kim jestem, dopóki ja nie wyrażę na to zgody.

Nic nie odpowiedziałem tylko wpatrywałem się w podłogę, nie pamiętam kiedy ostatnio byłem tak przerażony. Wciąż słyszałem w głowie krzyki błagające o pomoc.
Cipher patrzył się na mnie z niecierpliwością. Wkońcu wszystko zaczęło się rozmazywać tak jak wtedy przy śniadaniu.

Obudziłem się w szpitalu, dość skromnym, ale to i tak dużo jak na Gravity Falls.  Nie widziałem nikogo w pobliżu dopóki do sali weszła jakaś pielęgniarka, która na mój widok odrazu wyszła. Wiem że nie wyglądam jakoś zajebiście ale bez przesady.
Zaraz po tym do sali wbiegła Mabel i wujek Ford, mama załatwiała jakieś papierkowe sprawy.

- O mój boże Dipper, co to w ogóle było?! Siedziałeś sobie i zemdlałeś! Martwiłam się, nie rób tak więcej! - zaczęła krzyczeć na mnie Mabel po czym rzuciła mi się na szyję i przytuliła.

Martwiła się? Zrobiło mi się cieplej na sercu i odwzajemniłem uścisk. Niestety moje szczęście nie trwało długo bo zobaczyłem coś czego nie miałem ochoty zobaczyć. Cipher stał przy drzwiach opierając się o nie plecami. Automatycznie zacząłem się stresować gdy nagle zobaczył że się na niego gapie i zaczął podchodzić. Usiadł na krześle przy moim szpitalnym łóżku a ja odwróciłem wzrok żeby tylko się na niego nie patrzeć.

- Hej Mabel, na korytarzu przy łazienkach widziałem automat z przekąskami. - powiedział nagle Bill do mojej siostry na co zaświeciły się jej oczy.

- Wujku! Chodź ze mną do automatu - w sumie to rozkazała Fordowi.
Chciałem ja przekonać żeby została, ale ona już postanowiła.

Wtedy zostałem sam w sali z Cipher'em.

Spodziewałem się że zaraz udusi mnie poduszką albo jakimś kablem, ale on wstał i mnie przytulił.
Zamarłem.
On naprawdę to zrobił,

Bill Cipher mnie przytulił

--------------------------

Miłego dnia/nocy ❤️

No Chyba NIE  ~Billdip~ [Zawieszone]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ