~5~

1.4K 100 51
                                    

Nie mam pojęcia ile tak leżałem nieprzytomny, ale obudziłem się w lesie. Tym samym. Chociaż coś mi nie pasowało.

Wszystko ucichło, nie było słychać nawet pojedynczego pisknięcia jakiegoś ptaka albo szumu wiatru.
Oberwałem się na równe nogi i rozejrzałem w okół, nie widziałem nikogo. Tylko mi się zdawało że ktoś mnie gonił? Jakie to bez sensu.

Chyba zaczynam wiariować.

Sprawdziłem jeszcze raz czy aby na pewno nikogo nie ma, tak dla pewności, i poszedłem w stronę Mystery Shack.
Mamy wciąż nie było a wujek Ford robił coś w kuchni.  Poinformowałem go że wróciłem i poszedłem do mojego tymczasowego pokoju. Mabel leżała na łóżku i chyba pisała ze swoim chłopakiem na telefonie. Ja wygrzebałem jakiś kieszonkowy kryminał, który spakowałem przed wyjazdem i też walnąłem się na łóżko.
Tak naprawdę rozmyślałem nad tym co stało się raptem kilka minut temu.
Moja bliźniaczka chyba w końcu zobaczyła że od dłuższego czasu gapie się na jedną stronę i do mnie zagadała.

- Więęęc...... - zaczęła odrywając się od swojego telefonu.

- Hmm? - mruknąłem nie odwracając wzroku od książki.

- Gdzie byłeś?

- Nie twój interes. - odpowiedziałem z obojętną miną.

Naszczęście odpuściła i przestała już gadać.

Tak naprawdę od tamtego wydarzenia w lesie dziwnie się czuję. Jakby ktoś mnie obserwował.

22:49

Do moich uszu dobiegł dźwięk zamykanych drzwi. Najoczywistrzą opcją jest ta, że mama wróciła ale ja nie byłem pewny już niczego.

- Ekhem, wróciłam! Jak zwykle wszystko na mojej głowie! - dobra to jednak ona.

Zaczęła krzątać się przy garach, a ja zastanawiałem się czy zejść i jej pomóc czy raczej nie. Cóż nie zdążyłem tego przemyśleć bo najwyraźniej skończyła.
Chyba stała pod naszymi drzwiami, ale nie weszła.
Usłyszałem jak odchodzi, nie wiedziałem jak zareagować. Spojrzałem na Mabel, która jak się okazało już spała. Nic dziwnego, już prawie 23.
Przebrałem się szybko w jakieś ciuchy do spania, umyłem zęby i wziąłem prysznic. Potrzebowałem tego odświeżenia.
Gotowy do odpłynięcia w krainę snów przykryłem się kołdrą i zasnąłem.

Przez chwilę było strasznie ciemno, rozejrzałem się ale nikogo nie było, krzyczałem ale nikt nie odpowiadał,
zacząłem spadać i znalazłem się w Gravity Falls, ale podczas Dziwnogedonu,

Widziałem wujków, Mabel, Wendy,
nawet siebie

I

Tego przeklętego demona Bill'a.

Miałem ochotę w tej chwili rzucić się na niego i zniszczyć, i na pewno bym to zrobił, gdyby wszystko nie zaczęło rozmazywać mi się przed oczami.

Znów ciemność i pustka.

Obudziłem się cały spocony, oddychałem strasznie szybko.
Zamknąłem oczy i starałem się uspokoić oddech.

- Kopę lat, Sosenko..

-------------------------
Tylko 400 słów ale jestem ostatnio trochę zajęta.
Miłego dnia/nocy ❤️

No Chyba NIE  ~Billdip~ [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz