~17~

1.1K 79 68
                                    

6.00

Siedziałem przy biurku i zapisywałem wszystko czego udało mi się dowiedzieć w ciągu ostatnich dni, czyli nie wiele. Byłem właśnie w trakcie szczegółowego opisywania dziwnego zmutowanego ptako-jelenia, którego udało mi się ostatnio zaobserwować kiedy usłyszałem znajomy głos zza pleców.

- Mogę się dowiedzieć co robisz? - powiedział Cipher podchodząc i opierając się o biurko.

- Pracuję. - odpowiedziałem szybko nie zwracając na niego uwagi.

- Aha, a dlaczego teraz? - zapytał i zamknął mi dziennik przed nosem abym na niego spojrzał.

- Musiałem od detchnąć od myśli. - westchnąłem i oparłem głowę o biurko. Demon już otworzył usta żeby odpowiedzieć ale mu przerwałem.

- Teraz moja kolej na pytania, gdzie byłeś całą noc?

Cipher milczał przez chwilę po czym odchrztąknął.

- Byłem zajęty załatwianiem nudnych demonicznych spraw i takie tam, nic wartego uwagi.

Po powiedzeniu tego demon zabrał mi dziennik i za sprawą jakiegoś zaklęcia sprawił że znikł.

- Mój dziennik! Zdajesz sobie w ogóle sprawę jak długo zajęło mi stworzenie go?!

- Nie, ale nie martw się o niego, nie zniknął na zawsze oddam ci go po tym jak się zdrzemniesz bo wyglądasz jak zombie.

- Dzięki. - powiedziałem i zmęczony wszystkim walnąłem się na łóżko, a po kilku sekundach zasnąłem.

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•

Obudziłem się wtulony w demona, co zdarza się ostatnio zbyt często. Próbując uwolnić się z uścisku nagle przypomniałem sobie wszystko czego dowiedziałem się zaledwie kilka godzin temu.

Przestałem się szarpać i poczułem że Cipher przycisnął mnie jeszcze bardziej do siebie.

- Oddasz mi dziennik? - zapytałem szepcząc.

- Jeśli powiesz mi co takiego stało się w nocy. - odpowiedział też szapczac.

- ...

Poczułem lekki ścisk w głowie co świadczyło o tym że demon zajrzał do mojego umysłu.

- Przestań. - powiedziałem zaczynając się szarpać.

Po chwili rozluźnił uścisk żeby za chwilę znów przycisnąć mnie do siebie.

Nie protestowałem, tylko wtulilem się w niego czując jak zaczynam się rozklejać. Wszystko już wiedział więc nie pytał mnie o nic tylko leżeliśmy tak przez ponad godzinę on przytulając mnie a ja płacząc mu w ramię i żaląc się jak wszystko do okoła mnie się sypie.

Nie krytykowal ani nie rzucał obraźliwymi komentarzami tylko słuchał jak opowiadałem mu o poprzednich latach w których czułem się jak nic nie warty śmieć.

•°•°•°•°•°°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•

Siedziałem przy stole w kuchni, a Cipher robił nam kawę. Spałem max 3 godziny ale czułem się wypoczęty.
Po chwili demon usiadł koło mnie i wziął łyk swojej kawy.

- Jest w stanie krytycznym, ale nie jest martwy.

- Wiem, ale.. - westchnalem. - szansę na wyjście ze stanu krytycznego są małe.

Demon nic nie odpowiadajac zabrał się do opróżnienia kubka z napojem.

Po wypiciu Bill wstał od stołu i zaczął ubierać buty.

- Znowu się gdzieś wybierasz? - zapytałem nie wstając od stołu.

- Tak, idę z tobą na romantyczny spacer po lesie. - odpowiedział kończąc wiązanie sznorówek.

- Chyba cię pogięło.

- No dawaj, będzie fajnie.

- Ehh.. - westchnalem. - Jeśli z tobą pójdę oddasz mi dziennik?

- Oczywiście. - odpowiedział szczerząc się.

Wstałem od stołu, ubrałem czarna zapinaną bluzę na czerwony t-shirt i moja ulubiona czapkę z daszkiem.

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

Szliśmy tak już jakus czas, co chwilę zatrzymując się żeby udokumentować dziwne stworzenia i anomalie.

W końcu po dłuższym czasie doszliśmy do polany, na środku której znajdowała się górka gruzu.
Odrazu rozpoznałem to miejsce.

Spojrzałem na Bill'a, który rozglądał się za miejscem na chwilę odpoczynku.

Pomimo że Cipher już dawno uwolnił się z jego kamiennego więzienia, zwierzęta wciąż omijały to miejsce, przez co ciągle panowała tu przyjemna cisza.

- Sosenko, znalazłem idealne miejsce! - krzyknął demon machając do mnie.

Podszedłem i usiadłem obok niego. Złapaliśmy kontakt wzrokowy a kiedy zorientowałem się że gapimy się na siebie zbyt długo gwałtownie odwróciłem wzrok.

- Ekhem, dasz dziennik? - zacząłem próbując zignorować to co się właśnie stało.

- Ta, jasne. - odpowiedzial, a chwilę później w jego dłoniach pojawiła się moja własność.

Siedzieliśmy tak w ciszy, zdecydowanie zbyt blisko siebie ale coś powstrzymywało mnie od zwrócenia mu uwagi.

Nagle rozbrzmiał dzwonek telefonu. Odrazu odebrałem i usłyszałem głos Mabel.

- Hej dip, mama wróciła i wygląda naprawdę okropnie. Przydałbyś się tutaj żeby jakoś podnieść ja na duchu.

- Dobra, będę za jakieś pół godziny. - powiedziałem i rozłączyłem się. - Musimy się zbierać.

Wstałem chowając telefon do kieszeni.

- Nie mogłeś jej powiedzieć że potrzebujesz trochę czasu dla siebie? To też twój ojciec, racja? - powiedział Cipher nie ruszając się z miejsca.

- ... - zamilkłem, wiedziałem że ma rację ale nie byłoby to samolubne z mojej strony? Nagle poczułem się na powrót przytłoczony tym wszystkim i bez słowa usiadłem.
Bałem się że zaraz znowu się poplacze, a demon widząc to przytulił mnie.

- Poprostu czuje że to wszystko dzieje się przeze mnie. - powiedzialem wtulajac się w demona.

- Przestań, to nie ty spowodowałeś wypadek, z resztą spójrz na siebie, sprawca wyglądał jakby był po czterdziestce albo to ta broda go postarzała.

- Co. - zamarłem i odsunąłem się od Cipher'a.

- Jak co, próbuje cię pocieszyć.

- Cipher, skąd wiesz jak wyglądał sprawca.

Demon odrazu zbladł.

--------------------------

Hehe będzie się dziać.

No Chyba NIE  ~Billdip~ [Zawieszone]Där berättelser lever. Upptäck nu