Rozdział 6: Nowy Cel

43 4 0
                                    


- Już do ciebie idę Mayumi. - Powiedział Tsubasa wkładając lufę do ust. Bez zawahania pociągnął za spust, ale pocisk nie wyszczeliła.

- Jesteś szalony. - Powiedziała Moka wstając z ziemi, nie mogła w to uwierzyć, że nawet się nie zawahał przed odebraniem sobie życia.

- Rozumiem. - Powiedział Tsubasa wyjmując lufę z ust. Tsubasa wyrzucił rewolwer i popatrzał się na wisiorek, po czym uśmiechnął się pod nosem i powiedział. -  Uznam to za znak od ciebie Siostro, że jeszcze nie czas na to. He he he he.

- Wracamy do domu Braciszku? - Zapytała cała ubrudzona Junko.

- Tak, wracajmy do naszego domu. - Odpowiedział Tsubasa. Po czym podszedł do Moki i wziął ją na ręce.

- Czekaj! Co ty wyprawiasz! - Zaczęła krzyczeć cała zaczerwieniona i zawstydzona Moka. - Puszczaj mnie!

- Uspokój się, przecież ledwo stoisz na nogach, a ja jestem zmęczony tym wszystkim. - Powiedział Tsubasa wzbijając się w powietrze. - Junko możesz lecieć?

- Tak Braciszku. - Odpowiedziała trochę zazdrosna Junko. - Następnym razem to mnie weźmiesz na ręce. Hi hi.

10 minut później w domu Tsubasy.

Tsubasa bierze kąpiel. W pewnym momencie cały się zanurzył. Wpatrywał się w wisiorek, który w pewnym momencie delikatnie się otworzył, a konkretniej serce. Tsubasa otworzył je do końca. W środku po jednej stronie zobaczył zdjęcie swoje i Mayumi, a na drugiej stronie napis "Żyj i bądź szczęśliwy".

- Bądź szczęśliwy, bez ciebie Siostro. Śmieszne. Gdyby nie ja ty byś mogła być szczęśliwa. Boże czemu? - Powiedział Tsubasa, którego olśniło. - To nie była tylko wina Misaki i moja że Mayumi nie żyje. To przez Boga on wymyślił tą durną grę! Rozumiem siostro pierw zabiję Władce piekła, Boga i każdego kto mi stanie na drodze, a na końcu sam umrę i się spotkamy. He he ha ha!!

Kiedy Tsubasa zaczął się śmiać pod wodą, woda zaczęła wrzeć. W pewnym momencie cała woda wyparowała.

- Koniec kępieli. - Mrukną pod nosem Tsubasa z szaleńczym uśmieszkiem.

W tym samym czasie. W salonie.

Moka leży na kanapie, a Junko siedzi i ogląda telewizje.

- Junko? - Zaczęła mówić Moka. - Kiedy walczyłyśmy powiedziałaś coś, że Braciszek się budzi. Skąd to wiedziałaś.

- Głupia Moka. - Powiedziała Junko odwracając się w kierunku Moki. - Moje oczy widzą kolor duszy. A kolor duszy Braciszka był sztuczny jakby ktoś chciał ukryć jej prawdziwy kolor, a podczas walki zaczęło to pękać. Nic nie zauważyłaś?

- Nic, takiego nie widziałam. Moje oczy mogą zobaczyć płomień życia jaki się w kimś pali. - Powiedziała Moka mając przed oczami widok Tsubasy trzymającego wyrwane skrzydła. - Jednak zobaczyłam jak płomień, który ledwo się tlił zapłoną w jednej chwili niczym napalm. A jaki ma teraz kolor? No wiesz jego dusza.

- Krwawy, czarny i trochę białego. - Powiedziała Junko beztroskim głosem.

- Jak ty możesz być taka beztroska i się go nie bać? - Zapytała zirytowana Moka wiecznym uśmiechem Junko. - Nie boisz się o swoje życie? On jest nieobliczalny! Skąd możesz wiedzieć że zaraz się nie zabije albo ciebie!?

- Nie wiem. Czy zaraz zginę! - Odpowiedziała Junko w lekkim szale. - Pamiętasz Moka? Jak powiedziałam że nic nie pamiętam. Jednak coś pamiętam jedną rzecz. Samotność! Pierdzieloną samotność!

- Jun... - zaczęła mówić Moka.

- Nie chcę nigdy więcej czuć samotności. Dlatego cieszę się że mam Braciszka i kiedy on umrze to ja też. Nie będę więcej samotna. - Zaczęła mówić Junko jakby była w amoku. - Dlatego zamierzam zostać z Braciszkiem aż do końca. A ty co zamierzasz Moka?!

Jak Zostałem BogobójcąWhere stories live. Discover now