Ratunek Mai

66 5 2
                                    

Zanim się ocknęłam już wiedziałam, że coś się złego dzieje. Podczas gdy byłam nieprzytomna miałam bardzo dziwny i niepokojący sen. Otóż ten sen był w rodzaju wizji.... Lewitowałam w jakieś granatowej przestrzeni. Nigdzie nie było widać dna ani góry. Wszędzie był granat otoczony gigantyczną mocą i dobra energią. Leciałam w tej przestrzeni bardzo zainteresowana tym wszystkim. Czułam, że tam moc jest związana z Miraculum Pumy i to ona mnie tak przyciąga. Wie, że ja jej potrzebuje i że ona mnie potrzebuje. Po nie wiadomo jakim czasie poczułam bardzo mocny uścisk na gardle i na prawym ramieniu. Szybko wróciłam do swojego ciała z dużą migreną i bólem całego ciała. Chciałam otworzyć oczy, ale czułam, że mam je związane i miałam również worek na głowie. Plus do tego miałam związane ręce i nogi jakimś twardym sznurkiem.
- Widzę, że twoje małe czary bardzo się przydały i spisały - usłyszałam przytłumiony głos Gabriela.

 - To prawda. Uśpienie jej było wręcz drobnostką, bo brakuje jej czegoś. Znaczy, kogoś małego i niebezpiecznego. Chyba wiesz, kogo mam na myśli - usłyszałam zadowolony głos mojej nowej znienawidzonej kuzynki Sunny.

Usłyszałam przytłumione parsknięcie zadowolenia Władcy Ciem. Wiem, o kim oni teraz rozmawiają. Szybko chwyciłam się za dłonie, by sprawdzić czy mam te Miracula. Czułam ogromny gorąc na obu dłoniach i poczułam małą łapkę kwami. Jest ukryte i bezpieczne tak jak powinno być. 

Co oni kombinują i czego ode mnie chcą? Albo jakieś informacji lub mojej śmierci. W przypadku Gabriela mogą być te dwie rzeczy. W odpowiedzi na moje nieme pytania Gabriel odpowiedział znużonym głosem.

 - Muszę przyznać,  że bardzo mnie zaskoczyłaś, Mayu Green. Taka młoda dziewczyna, ogromna odpowiedzialność spoczywająca na twoich barkach mając potężne Miraculum, do tego potężne i stare kwami, które stworzyło ten świat. Do tego rządzisz młodym zespołem super bohaterów, którzy chcą mnie zniszczyć i niweczą moje niecne plany.... Jestem pod ogromnym wrażeniem, że wytrzymujesz tą presję czasu, siły.... Ale, niestety, twój czas nadszedł końca. Chyba że spełnisz moje oczekiwanie wobec ciebie....Albo przyłączysz się do mnie lub oddasz oba Miracula, które teraz niesiesz albo zginiesz. Proszę o pozytywną odpowiedź.

Zacisnęłam zła zęby i zacisnęłam pięści, by bardziej trzymać Miracula i mojego małego przyjaciela przy sobie. Zaczęłam się wierzgać dając im znać, że nigdy do niego nie dołączę. Po tym wszystkim poczułam ogromne szarpnięcie w ramionach, jakby ktoś zacisnął na nich imadło. To Sunny używa magii, by mnie zamknąć. Tak, też jej nienawidzę z całego serca. Poczułam, że auto się zatrzymało i ktoś otworzył drzwi po mojej lewej stronie. 

 - Mogłaś wybrać władzę, bogactwo, uwielbienie. A wybrałaś coś, co mnie ucieszy, a Francję zasmuci wliczając twoich przyjaciół. 

Moje ramiona pociągnęły mnie na zewnątrz, gdzie poczułam zimno i bryzę znad morza. O nie, tylko nie to. Zaczęłam się wiercić przerażona, bo nie chciałam skończyć tego wszystkiego tak szybko i taki sposób.

 - Żegnaj, Mayu Green. Bardzo niemiło się  z tobą walczyło. - usłyszałam przytłumiony głos Gabriela. 

 - A swoją drogą.... Dobra była z ciebie kuzynka, ale bez mocy Anodytki, jesteś zerem. Pa, mała kuzyneczko.- dodała śpiewnie Sunny.

Po tym wszystkim poczułam, że spadam. W tym momencie wszystko dookoła zwolniło w zastraszającym tempie. Łzy wyskoczyły mi z oczów, gardło bolało od krzyków. Czułam i wiedziałam, że to już jest koniec. Wpadłam do lodowatej wody i starałam się płynąć w jakimkolwiek kierunku. Niestety, związane ręce i nogi mi tego nie ułatwiały. Roarr szybko zdjęła mi worek z głowy i pomrugałam parę razy, by oczy przyzwyczaiły się do wody. 

 - Spokojnie, Mayu, jestem cały czas przy tobie. Powierzchnia jest w tamtą stronę. Płyńmy razem... - starała się mnie uspokoić.

Płynęłam pokracznie we wskazanym kierunku. Szło mi to bardzo źle i brakowało mi już tlenu w płucach. Nos, oczy i całe ciało bolało od nadmiaru wody, a płuca za niedługo mi pękną z bólu. Roarr płynęła koło mnie i ciągnęła cały czas mówiąc, że wszystko jest dobrze i że za niedługo powinna być powierzchnia. Ale jak wcześniej wspominała i wiedziałam, to był już mój koniec. Przestałam walczyć, płynąć dalej...Pozwoliłam już mojemu bezwładnemu ciału opaść powoli na dno, a woda powoli wlewała mi się do płuc. Roarr była przerażona tym wszystkim i podpłynęła do mnie dotykając moich policzków. Coś tam mówiła, ale jej nie słyszałam poprzez wodę  w uszach i już nie miałam siły na to wszystko. Powoli zamykałam oczy i serce coraz wolniej walczyło. W pewnym momencie za rozmazanym kwami zobaczyłam bardzo jasne granatowe światło. Czyżby to był on? Speedy? Uśmiechnęłam się delikatnie, bo wiedziałam, że mnie uratuje. Miraculum było przyszykowane już dla niego. Ale zamiast wlecieć do niego, wleciał we mnie. Dokładnie, to do mojego serca. W momencie, kiedy to zrobił, straciłam nad ciałem kontrolę....


PERSPEKTYWA WANGA

 - Gdzie on poleciał? - spytał niepewnie dziadek Mai i jej kuzynów.

Otóż Speedy obudził się dokładnie 24 godziny temu i musiał jeszcze odpocząć od odebranych mu mocy. Musiał jeszcze tutaj siedzieć i pomedytować, ale cały czas pytał o Mayę i chciał do niej polecieć. Wiedział, z jakim niebezpieczeństwem to może się wiązać, ale bardzo chciał się z nią zobaczyć.

- Mam złe przeczucia co do tego - powiedziałem z namysłem wstając od stołu i podchodząc do okna.

 - Co masz na myśli, Wang? On po prostu chciał dołączyć do swojej przyjaciółki, a mojej wnuczki. Co w tym złego?

 - Cóż, dla zwykłych kwami to nic nadzwyczajnego, ale dla kwami które stworzyło ten świat....To bardzo dużo - wyjaśnił pokracznie Weyzz.

Poczułem na sobie pytające spojrzenie mojego przyjaciela. Trzeba mu powiedzieć, by uważał na Mayę i to, co się z nią stanie.

  - Otóż jak dobrze wiesz, Speedy stworzył cały wszechświat włączając w to Ziemię. Nikt nie mógł opanować jego mocy, a już zwłaszcza Mischa.... Każdy z Mistrzów próbował opanować jego moc, znaleźć jego tajemnicę. Niestety, nikt nie dał rady. Stracili swoje moce lub poumierali z wycieńczenia. Dopiero Mai się udało. Zaprzyjaźniła się z nim, dała mu ciepło, miłość, wsparcie... Coś, czego mu brakowało przez tyle lat. Nawiązali więź, której nikt nie rozerwie....

 - To chyba dobrze, zgadza się? - spytał niepewnie Max.

 - Nie, w tym przypadku nie. To prawda, że przyjaźń i miłość jest najważniejsza, ale.... Między nim a twoją wnuczką nawiązała się nić Miraculum, czyli ona i on czują i widzą to samo, kiedy są od siebie oddaleni. Taka więź jest niebezpieczna, jeśli się tego nie opanuje. Nie widzieli się ponad 3 miesiące i ta więź osłabła, ale kiedy Speedy poczuł Mayę, to sam widziałeś, co zrobił...

Kiedy miałem wyjaśniać, co dalej z nimi będzie się działo, na stole w granatowym świetle pojawiło się Miraculum Tygrysa i podleciała do mnie przerażona Roarr krzycząc.

-  Mistrzu Fu, stało się to, co powiedziałeś wcześniej. Speedy wleciał do serca Mai i straciła kontrolę nad ciałem!!!!!

Słuchałem tego bardzo przerażony. Nie, to nie może być prawda. 

 - Wang. Czegoś jeszcze mi nie powiedziałeś? - spytał zły Max.

Westchnąłem cicho i podszedłem do niego. Usiadłem na przeciwko i powiedziałem poważnie.

 - Max, strasznie przepraszam, że ukrywałem ten sekret przed tobą. Myślałem, że uda im się tego uniknąć, ale się myliłem. Ich więź jest o wiele silniejsza niż myślałem... Trzeba powstrzymać Mayę za wszelką cenę, zanim zniszczy cały Paryż lub, co gorsza, cały świat.... Jest poza kontrolą swojego ciała...Nikt nie będzie w stanie jej powstrzymać...

W tym momencie przerwało nam małe trzęsienie ziemi i duża granatowa wiązka światła koło wieży Eiffla. Podbiegliśmy do okna i patrzyliśmy na to przerażeni. Max wyciągnął telefon i zaczął dzwonić do swoich wnuków, kiedy ja wyciągnąłem swój i wybrałem numer do Biedronki. 

- Biedronko, tu Mistrz Fu. Maya dała mi wasze numery, gdyby coś jej się stało....Tak, stało się. Ten granatowy strumień energii, to właśnie ona. Kwami opanowało jej ciało i jest niezniszczalna...Musicie współpracować z kuzynami Mai i Kevinem. Może uda wam się ją uspokoić. - rozłączyłem się i spojrzałem smutny na przyjaciela. - Idź im pomóż. Ja poszukam informacji o tym jak ją uspokoić  i pomóc powrócić do jej ciała.

Max kierował się do drzwi, a ja podszedłem do pułki z książkami, by wybrać odpowiednią.

 - Wang - odwróciłem się do niego i czekałem, co będzie dalej - Znajdź szybko sposób, by przywrócić moją wnuczkę do ciała. Już zbyt wiele wycierpiała.

Nic nie powiedziałem, tylko kiwnąłem zrozumiale głową. Max wyszedł i zacząłem szukać dalej. Weyzz podleciał do mnie razem z Roarr i zaczęliśmy szukać w milczeniu i bardzo szybko. 



POWRÓCIŁAM!!!!! PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO, ALE ZABRAKŁO MI WENY TWÓRCZEJ I BYŁAM ZAJĘTA INNYMI PROJEKTAMI NA INNYCH PROFILACH. POSTARAM SIĘ JUTRO WPUŚCIĆ JAKIŚ ROZDZIAŁ, BO OBIECAŁAM SOBIE, ŻE NIE ZOSTAWIĘ MAI W TAKIM STANIE.... BIEDACZKA, ALE JESZCZE TROCHĘ MUSI WYCIERPIEĆ, BY MIEĆ SWÓJ HAPPY END.


Nowa BohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz