22

321 23 2
                                    

Po tym jak spędziliśmy dwie godziny we trójkę na obiedzie i późniejszym spacerze pożegnaliśmy się z Yoonem. Co prawda Kook już praktycznie od samego początku był zazdrosny o Yoona, ale jak twierdził nie chciał mnie ograniczać.

I mimo że mało co mówił w każdej sekundzie dawał o sobie znać. Czy to trzymanie mnie za kolano, rękę, talię czy cokolwiek innego. Niewinne całusy w usta, policzek czy skroń. Ciche szepty i komplementy.

Robił to wszystko aby przypomnieć mi że jest obok. I mimo że wiedziałem o tym doskonale tak on nadal robił swoje. Może i z początku czułem się trochę niekomfortowo z tym, ale później to mi się nawet podobało.

Wróciliśmy samochodem do domu Kooka. Co prawda nie zamierzaliśmy tu nocować tak przydało by się zabrać swoje rzeczy przynajmniej telefon.

Gdy tylko wszedłem do pokoju starszego od razu rzuciłem się na łóżko wtulając się w jego pluszowego królika z pomrukiem przyjemności. Kook spojrzał na mnie posyłając mi nikły uśmiech. Na pierwszy rzut oka było widać że wcale nie jest zadowolony z spędzania czasu z Yoonem

-Kookie chodź do mnie- poprosiłem wystawiając w jego stronę ręce

-nie mam ochoty Jimin- szepnął siadając do biurka i od razu skupiając swoją uwagę na telefonie

Czy było mi przykro? Oczywiście. Byłem smutny i na prawdę było mi głupio mimo że nic nie zrobiłem. Westchnąłem cicho odwracając się przodem do ściany i wtulając bardziej w pluszaka. Nie chciałem aby tak było.

Dosłownie po kilku sekundach gdy się obruciłem poczułem jak Kook kładzie się obok mnie i mnie obejmuję.

-przepraszam kochanie- szepnął i całował mnie w tył głowy- jestem zazdrosny o jego bo wiem że mu się podobasz i że on zrobi wszystko aby się z tobą spotkać, ale z drugiej strony nie chcę ci zabraniać się z nim spotykać

-Kookie ale ja kocham tylko ciebie na prawdę- szepnąłem odwracając się do jego przodem i wtulając w jego- kocham tylko o ciebie Kookie

-wiem o tym skarbie- przyznał i delikatnie ucałował moje czoło- też cię kocham- dodał

-nie bądź już zazdrosny dobrze? Nie chcę abyś był dla mnie nieczuły- poprosiłem

-dobrze skarbie, przepraszam- powiedział wtulając mnie bardziej w siebie- chcesz poznać moich rodziców bo za raz będą? Albo wracajmy do ciebie

-mogę ich poznać- stwierdziłem i spojrzałem na jego z delikatnym uśmiechem- wiedzą że wolisz chłopców?

-mówiłem im o tym, ale nie wiem czy do ich dotarło- odpowiedział wzdychając- po zatem nie przejmuj się jak zaczął gadać jakieś głupoty

-dobrze- ucałowałem delikatnie jego usta

Szybko się przebraliśmy w luźniejsze ubranie i zeszliśmy na dół do salonu. Wciąż nie byłem przyzwyczajony do klimatu jaki panował w domu Kooka.

Dosłownie po niecałej godzinie do domu weszli rodzice Kooka.

Wysoka, zgrabna i zadbana kobieta wyglądała na prawdę młodo. Pół długie falowane ciemne włosy idealnie ułożone, część z  ich była spięta ozdobą klamrą z tyłu głowy. Idealny i subtelny makijaż podkreślał jej piękne duże oczy i delikatne usta. Ciemno granatowa, krótka i przylegająca sukienka idealnie podkreślała wąską talię kobiety. Czarne buty na wysokim obcasie idealnie podkreślały szczupłe nogi. W ręku trzymała nie dużą czarną torebkę z widocznym logiem Louis Vuitton z złotym łańcuszkiem. Biżuteria, która zdobiła jej uszy, smukłą szyję i obojczyki, nadgarstki i palce była cała złota. Kilka niewielkich diamentów na pierścionkach czy kolczykach dawały względny wygląd bogatej biżuterii. Sama kobieta wyglądała bogato. Była piękna i młoda. Nawet mógłbym stwierdzić że wygląda znacznie młodziej niż jej prawdziwy wiek.

Ojciec Kooka za to wyglądał dość poważnie. Elegancki garnitur w odcieniu ciemnego granatu idealnie pasował do sukienki małżonki. Biała koszula pod spodem mimo że wyglądała na zwyczajnie byłem pewny że jest droga. Czarne buty, które wyglądały jak z wystawy sklepowej. Widać że pierwszy raz je ubrał. Był praktycznie równy z kobietą u swego boku. Czarne włosy idealnie zaczesane na boki i idealnie równym przedziałkiem na środku. Złota minimalistyczna biżuteria zdobiła jego uszy dodając jeszcze więcej elegancji. Trzy złote pierścionki na lewej dłoni w tym złota obrączka. Na prawej za to miał czarny zegarek. Jego ciało było wysportowane, widocznie umięśnione nogi, które okrywał granatowy materiał. Dłonie, szczupłe palce i delikatne włoski na przedramionach na prawdę do dawały mu męskości. Był przystojny tego nie dało się zaprzeczyć

-coś się synu stało? Rzadko tu bywasz- do pytała kobieta i mimo wyglądu jej głos był delikatny i aksamitny

-nic się nie stało, chciałbym wam kogoś przedstawić -wyjaśnił im od razu Kook- poznajcie to jest Jimin jest moim chłopakiem- przedstawił mnie

-dzień dobry- przywitałem się kłaniając się im

-miło cię poznać- powiedziała kobieta posyłając mi lekki uśmiech -chcecie abyśmy z wami zostali?

-jeśli nie macie dużo pracy to bym prosił- odpowiedział im Kook

-dobrze za chwilkę do was przyjdziemy, zrobimy jakąś herbatę -powiedziała kobieta idąc do kuchni, a za nią jej mąż

-wow wyglądają na prawdę świetnie- pochwaliłem siadając z powrotem obok Kooka

-widocznie dziś mają jakiś dobry humor, nawet mama się uśmiechnęła, a to rzadkość -powiedział Kook i mnie objął -będą dużo pytać

-jakoś damy radę- uśmiechnąłem się podekscytowany -jesteś przystojny jak twój ojciec ale urodę masz po mamie- skomentowałem delikatnie głodząc jego policzek

-tak myślisz? -do pytał z delikatnym uśmiechem

-oczywiście- potwierdziłem od razu- masz takie same oczy i usta jak twoja mama, a nosek masz po tacie i jesteś tak samo wysportowany jak on- wyjaśniłem i delikatnie go ucałowałem

-już jesteśmy- powiedziała mama chłopaka siadając obok nas na fotelu, a na drugim usiadł jego tata- proszę na picie się zrobiłam herbatę

-dziękuję- podziękowałem w tym samym momencie co Kook

-jak poznałeś się z naszym synem? - zapytała kobieta z uśmiechem

-chodzimy do jednej szkoły, ja chodzę do pierwszej klasy i Tae był moim znajomym, a że Kook przyjaźni się z nim tak też się poznaliśmy -wyjaśniłem z delikatnym uśmiechem

-oh to jesteś jeszcze młodziutki -zauważyła rozczula na co cicho podziękowałem -twoi rodzice są koreańczykami? Masz na prawdę ciekawą i przyjmą urodę

-oboje są koreańczykami, dziękuję- odpowiedziałem trochę zawstydzony

-powiedz mi skarbie czy nasz syn jest grzeczny w szkole? Nie robi nic głupiego? -do pytała kobieta

-wydaje mi się że jest grzeczny, raczej też dobrze się uczy bo nie jest taki głupiutki, nie ma z nim większych problemów -wyjaśniłem, a Kook objął mnie w talii przyciągając do siebie

-oh to dobrze, bo my dużo pracujemy i nie mamy za bardzo czasu na jego- wyjaśniła kobieta trochę smutno- ale cieszę się że znalazł ciebie Jimin, wydajesz się na prawdę mądry, odpowiedzialny i kulturalny jak na swój wiek

-dziękuję- podziękowałem zawstydzony

Porozmawialiśmy jeszcze może z pół godziny i rodzice Kooka poszli dalej pracować, a ja z nim pojechaliśmy do mego domu.

My friend is my Love {Jikook} [Zawieszone]Where stories live. Discover now