Rozdział 27 - Pełne Sparowanie

1.1K 43 0
                                    

Lilian:

Po tym jak się obudziłam, a dalej była noc. Cameron leżał obok mnie na łóżku, ale nie spał. Chwilę po moim przebudzeniu spojrzał na mnie i złożył mi krótki pocałunek.

- Witaj kochanie jak drzemka?

- A dobrze. - mruknęłam zadowolona.

Jednak fala pożądania całkowicie mnie pochłonęła i nie wiem kiedy, ale straciłam nad sobą kontrolę. Wpiłam się kolejny dzisiaj raz w jego usta, a on go zdziwiony zapewne dzisiejszym tokiem wydarzeń go oddał. Przyciągnęłam go do siebie, aby w końcu zakończyć sparowanie.

- Jesteś pewna?

- Tak.

Tylko to jedno słowo wystarczyło, abyśmy stali się jeszcze dzisiaj jednością. Widziałam jak on jest podniecony, ale ja też swojego podniecenia nie ukrywałam. Oplotłam go swoimi nogami oraz rękami. Podczas tego składaliśmy sobie pocałunki, które oddawaliśmy.

***

Szczerze bałam się odnalezienia mojego przeznaczonego, ale okazało się, że nie miałam się czego obawiać. Może bałam się tego uczucia, które towarzyszyło przy tej więzi. Jednak okazało się, że nie było czego tak naprawdę się bać. Teraz mogę być spokojna, że nie muszę okazywać nienawiści wobec jego, gdy on mnie odnalazł.

***

W ogrodzie, gdzie byłam na swojej pierwszej randce, trenuję władać żywiołami pod okiem mojego kuzynostwa. Okazało się, że oprócz władania czterema żywiołami, mogę widzieć i rozmawiać ze zmarłymi w tym moimi przodkami. Niekiedy podczas moich treningów mój opiekun Harry podpowiadał mi jak poprawnie używać tych umiejętności.

- Lili skup się. - jęknął niezadowolony Casper.

- Nie moja wina, że ostatnio cały czas źle się czuję.

- Kiedy ostatnio piłaś krew? - zapytał Cameron, który był obecny cały czas przy moich treningach.

- Rano.

- Piłaś odpowiednią jej ilość?

- Tak.

- To może dzisiaj odpuścimy sobie trening? - zaproponował zmęczony Casper.

- Zgoda.

***

Casper poszedł do Hannah, bo jest w ciąży. Mimo, że to pierwszy miesiąc to Casper nie jej odpuszcza. Razem z Cameronem, bo już dwa tygodnie się całkowicie sparowaliśmy, weszliśmy do jadalni przy stole z moim kuzynostwem. Próbowałam coś zjeść, ale nie umiałam nic przełknąć. Nawet krew mi nie pomagała mimo, że jej trochę wypiłam.

- Luno może powinnaś iść do lekarza? - zapytała Alicja, która jest mate Artura.

- Zgodzę się z Alicją. Wasza Wysokość powinna pójść na badania. - powiedziała Agnes - przeznaczona Adama.

- Dziewczyny mówiłam, abyście mówiły mi po imieniu. - uśmiechnęłam się lekko, a one tylko poczerwieniały ze wstydu.

Alicja jest wilkołaczycą rangi Delty z naszego stada. Ma niebieskie oczy oraz blond włosy. Mimo różnicy w tym, że jest wilkołakiem, a nie wampirem to nie przeszkadza nam to. A w szczególności Arturowi, który jest mate Alicji.

Agnes natomiast jest wampirem, ale nie pochodzi ze szlacheckiej rodziny. Jej rodzice oraz wujek Dominik protestowali przeciwko takiemu związkowi, ale niestety musieli skapitulować pod groźbami dwójki przeznaczonych. Dziewczyna ma piwne oczy oraz brązowe włosy. Agnes jest mate Adama, który zaciekle walczył o zgodę na ten związek.

- Aż tak źle wyglądam? - zapytałam wszystkich obecnych przy stole.

- Niestety, ale wyglądasz gorzej niż zwykle kuzynko. - powiedział szczerze Casper.

- Racja. - potwierdziła te słowa Hannah.

- Każdy ci to powie Lilian, abyś poszła do lekarza. Nawet nie ważne ile razy kogoś o to zapytasz, to możesz liczyć na tą samą odpowiedź. - wzruszył ramionami Adam, na co dostał z łokcia od Agnes.

- Wyrażaj się przy ludziach. - wysyczała Agnes do Adama, a mój kuzyn tylko westchnął zrezygnowany.

Po chwili namysłu postanowiłam pójść do lekarza, aby sprawdził, co ze mną nie tak. Razem z Cameronem ruszyliśmy w stronę szpitala watahy na badania. Oby tylko moje przypuszczenia nie okazały się prawdziwe.

Wampirza MateWhere stories live. Discover now