Rozdział 14 - Bitwa Z Watahą Północy

1.5K 51 0
                                    

Lilian:

Siedzimy w tym schronie już dobre trzy godziny. Na zewnątrz słychać odgłosy walki. Wszyscy są obecnie przerażeni. Jednak ja staram się nie panikować, bo to może tylko dodać kłopotów. Nie mam żadnych wiadomości na temat Camerona, Artura oraz Caspera i zaczynam się o nich powoli martwić.

Postanawiam wyjść na zewnątrz sprawdzić, co się tam dzieję, bo ta niepewność mnie dobija. Oczywiście nie obeszło się bez protestów Dalii oraz Hannah, ale udało mi się je udobruchać. Jednak tego nie spodziewałam się kogo tam zobaczę.

***

Biegłam ile sił w nogach, aby dostać wiadomości na temat trzech najbliższych mi tu osób. Po drodze musiałam mijać zwłoki wilkołaków, którzy zginęli. Niezbyt mi się to podobało, ale dla dobra moich najbliższych muszę pokonać różne przeciwności.

Wybiegłam z domu głównego i zauważyłam tam Caspera i Artura. Stali jak wryci. Podeszłam do nich, aby zobaczyć co się stało. Nie spodziewałam się zobaczyć tam tej osoby. Był to czarnowłosy chłopak z pomarańczowymi oczami. Tych oczu nigdy nie mogłam zapomnieć. Przed nami stał nasz kuzyn Adam. Nie wierzę, że syn samego Króla Wampirów jest po stronie wilkołaków.

- Lili dobrze, że jesteś. Adam oszalał. - powiedział Artur.

- Co się mu stało? - zapytałam przerażona tym widokiem.

- Zaklęcie kontroli wiedźmy. - odpowiedział zdyszany Casper. - Nie wiem skąd tamte kundle wytrzasnęły czarownicę, ale to nie jest dobry znak.

Nie wierzyłam własnym oczom, że Adam dał się tak zwabić. On był jedną z najrozważniejszych osób w naszym pokoleniu, więc nie było takiej opcji, że dał się złapać w pułapkę. 

- Widzę, że prawie cała jest w komplecie! - powiedział donośnym głosem Adam. - Widzę Liliano, że doszłaś na czas.

- Adam daj sobie pomóc! - krzyknęłam w jego kierunku.

- Moja droga Lili ja jestem po dobrej stronie, ale wy za to jesteście po złej stronie. 

- Nie Adam. - zaprzeczył Artur. - To ty nie powinieneś stać po stronie watahy północnej, którzy atakują każdego bez namysłu.

- Pomożemy Ci nawet jeżeli tego nie chcesz. - powiedziałam stanowczo, a on mnie wyśmiał.

- Liliano de Blount wyzywam Cię na pojedynek. - zaproponował Adam. - Jeżeli ty wygrasz dołączę do Ciebie. Jednak jeżeli ja wygram to przechodzisz na moją stronę.

- Dobra zgadzam się.

- Lili zastanów się poważnie. Jesteś tego pewna? - zapytał poważnie Casper.

- Tak Casper jestem tego pewna.

- Rób co musisz. - rzucił Artur i przeszedł ciągnąc Caspera na bok. 

Podeszłam do Adama trochę pewniej. Ciekawa byłam czym i w jaki sposób będziemy walczyć, bo wampirzy kodeks zezwala na ustalanie zasad przez osobę, która została wyzwana do pojedynku. 

- Jakie ustalasz zasady kuzynko?

- Nie można zabijać przeciwnika. Osoby, które są po danej stronie nie mogą nam pomagać. Walczymy na miecze. Wszystkie chwyty dozwolone. - przedstawiłam swoje zasady. - Teraz złóżmy przysięgę uczciwego pojedynku.

Wampirza MateWhere stories live. Discover now