Rozdział 13 - Rodzice Camerona

1.5K 59 1
                                    

Lilian:

Weszłam do sypialni po drobnej naradzie części naszego pokolenia rodu. Casper poszedł oznaczyć swoją mate, a Artur dalej szukać informacji o naszym rodzie. Myślałam, że Cameron będzie spać, ale stał przy łóżku wyraźnie zestresowany. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Zerknął na mnie zdziwionym spojrzeniem. Miałam zamiar wydobyć z niego, co go trawi od środka w tym momencie.

- Cam co się dzieje?

- Rodzice moi dziś przyjeżdżają. - westchnął.

- A to źle? - zapytałam zaniepokojona. 

- Oni są trochę specyficzni i nie wiem, czy Cię zaakceptują jako moją mate. 

- To mam sobie już szykować grób? 

- Nie! - momentalnie Cameron zaprzeczył. - Tylko chodzi mi o to, że nie wiem, czy zaakceptują Cię, bo jesteś wampirem. 

- Rozumiem. - mruknęłam. - Za ile będą? 

- Cztery godziny, a tą informację dostałem dopiero teraz. 

- Okej to idę się przyszykowywać. - powiedziałam i poszłam się szykować na spotkanie z rodzicami mojego mate. 

Jednak nie widziałam tego spotkania za kolorowo po jego uwadze na ich temat. 

***

Ubrałam się w czerwoną koszulkę z krótkim rękawem, czarne krótkie spodenki oraz czarne vansy. Wyszłam z łazienki i popatrzyłam na godzinę. Była już 17:50. A to oznaczało, że za dziesięć minut powinni przybyć rodzice Camerona. 

Zeszłam do holu głównego i usiadłam tam na kanapie obok Camerona. Był bardzo zestresowany, że tego nie ukrywał. Kątem oka zauważyłam, że ktoś wchodzi do środka. Była to para wilkołaków. Mężczyzna czarnowłosy ze złotymi oczami oraz kobieta z brunetka z piwnymi oczami. Cameron wstał i podszedł do pary. Ja poszłam w jego ślady. 

- Witaj ojcze i matko. - przywitał się Cameron.

- Synu czemu tak oficjalnie. - powiedziała roześmiana kobieta, a potem zerknęła w moją stronę, że o mało nie padła na zawał. - Cameron czy ty znalazłeś swoją mate?!

- Tak mamo. - powiedział Cameron. - To jest Liliana moja mate.

- Jednak to chyba jest wampir nie mylę się? - zapytał ojciec Camerona.

- Tak tato Lilian jest wampirem. - odpowiedział Cameron.

- Może usiądziemy i potem resztę wytłumaczymy. - zaproponowałam i wszyscy się zgodzili.

***

Usiedliśmy w jakimś salonie, o którym nie wiedziałam. Ojciec Camerona mierzył cały czas nas czujnym spojrzeniem. Za to jego matka miała cały czas wesołe ogniki w oczach. 

- To może powiecie jak się poznacie. - zaproponowała mama Camerona.

- Spotkaliśmy się w klubie mojego przyjaciela i mieliśmy niezbyt ciekawy początek. 

- Wytłumacz dokładniej. - rozkazał ojciec Camerona, a ja tylko westchnęłam.

- Spotkaliśmy się w klubie, ale uciekłam wtedy, bo nie chciałam mieć swojego mate. Jednak Cameron nie chcąc odpuścić ruszył za mną w pościg. I wtedy mu uciekłam. Następnego dnia postanowił zrobić audiencję u moich rodziców. No i wtedy mnie zabrał do siebie. 

- Kim są twoi rodzice? - a ja się spięłam, bo raczej nie powiem, że matka jest z królewskiego rodu, a ojciec hrabią. 

- Ojciec Lilian jest tutejszym hrabią, a matka pochodzi z królewskiego rodu Blood. - odpowiedział za mnie Cameron, a ja zmierzyłam go gniewnym spojrzeniem.

- Jesteś córką Maeve?! - zapiszczała momentalnie matka Camerona. 

- T-Tak - wydukałam.

- Nazywam się Dalia i jestem przyjaciółką twojej matki. - przedstawiła się Dalia. 

- Miło mi panią poznać.

- Jaka pani, mów do mnie po imieniu Liliano. 

- Dobrze Dalio.

- Ja jestem Dominik ojciec Camerona i też mów do mnie po imieniu dziecko. - powiedział przyjaźnie Dominik. - Cieszę się wreszcie, że mój syn znalazł mate. 

- Ja również, bo nie mogłam znieść tej Amandy. Ona nie nadaję się na Lunę w ogóle. - dopowiedziała Dalia.

- Zgodzę się. Nie dość, że puszczalska to na dodatek egoistka. 

- Różyczko nie tak ostro. -  skarcił mnie Cameron.

- Ty się lepiej nie odzywaj, bo nie mało kłopotów mi przyniosłeś. - ostrzegłam mojego mate i zeszłam z jego kolan.

- Liliano już Cię uwielbiam. - wybuchnął śmiechem Dominik. - Masz jej pilnować synu, bo ona to najprawdziwszy skarb.

- Wiem tato. - westchnął Cameron.

Naszą rozmowę przerwał Alain, który wyglądał jakby przebiegł maraton. 

- Alfo wataha z północy zaatakowała. - powiedział szybko Alain.

- Już idziemy. - powiedział Camron. 

Kiedy Cameron ze swoim ojcem wstali. Ja również wstałam i pobiegłam szukać swoich kuzynów. Na szczęście długo nie musiałam ich szukać, bo przybiegli w tym samym momencie co ja w to samo miejsce.

- Lili co się stało? - zapytał Casper.

- Ponoć wataha z północy zaatakowała. Pomożecie?

- Oczywiście, że pomożemy kuzynko. - powiedział uśmiechnięty Artur.

- Artur ty pójdziesz na front, Casper ze strażą przed domem głównym, a ja w środku. 

- Zrozumiano. - powiedzieli jednocześnie i wybiegli z domu na swoje pozycje. 

Poszłam szukać Dalii. Na szczęście była w salonie. Wzięłam ją za rękę i pobiegłyśmy do schronu. Były tu tylko wilczyce z dziećmi. 

- Dalio tylko nie panikuj. - jęknęłam.

- Postaram się. - powiedziała Dalia. 

Nie wiedziałam, że mi przyjdzie jeszcze walczyć z obcą watahą. A na dodatek spotkać kogoś mi bliskiego. 

Wampirza MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz