Rozdział 4: Walka cz.2

10 1 5
                                    

 Sans wysyła kolejne ataki Gasterów Blasterów na przeciwnika. Lasery wychodzące z nich nie zadają dużo obrażeń Dobroczyńcy(Axemelerus'owi). Axemelerus przyjmuje większość ataków na klatę. Sans próbuje znowu użyć swoich zdolności telekinetycznych,ale nadal nie działają na jego przeciwniku,więc wysyła armię tysiąca po tysięcu dosłownie szkielecych kości. Axemelerus pod swoim czarnym hełmem się uśmiecha,po czym kilkoma szybkimi cięciami,przecina wszystkie kości sztyletem w kilka minut.

- Nie utrudniaj mi tego szkielecie...

 Zmęczony faktem,że Sans się nie poddał,Axemelerus postanawia zrobić kolejny ruch w swoim planie pokonania przeciwnika. Ze skrzydeł ładuje się energia. Potem są wypuszczane ze skrzydeł czerwone lasery i pomarańczowy ogień prosto w Sans'a. Atak jest tak silny,że odpycha robot'a. Sans'owi udaje się cudem uniknąć atak. Natomiast zauważa,że jego bluza pali się. Szkielet panikuje po czym wyrzuca z siebie bluze,a potem zaczyna ją tuptać,aby przestała się palić.

- ta bluza była moja ulubiona koleś. nie jesteś takim mądrym robotem,a raczej...MODNYM robotem...ba dum tss

 Axe nie reaguje na żartobliwy suchar przeciwnika. Sans postanawia użyć ataku pomarańczowej kości. Natomiast zanim jest wstanie to zrobić zza jego pleców pojawia się Axemelerus. Próbuje go uderzyć sztyletem,ale mu się nie udaje. Sans unika. Próbuje go zadźgać pięć razy precyzyjnie w klatkę piersiową sztyletem. Sans unika. Wykonuje parę dwóch kopniaków okrężnych. Sans UNIKA.

- koleś...

Mówi odsapujący Sans.

- zapomnijmy o naszym nie porozumieniu... w sensie twoim,ale i tak... pójdźmy do grillby'ego... możemy tam omówić te sprawę.

 Szkielet wyciąga rękę w stronę Axemelerus'a. Robot jest zdziwiony.

-...

Sans jest zdziwiony zachowaniem przeciwnika. Nie rusza się,ani nie chce wypowiedzieć słowa,poprostu patrzy jakby w otchłań.

- Nikt ...Nikt wcześniej nie podał mi ręki... A ni opcji rozejmu podczas bitwy.

 Wyraża Axemelerus swoje niedowierzanie. Sans dokańcza:

- no widzisz. co ty na...

Sans zostaje przerwany przez przemowę Axemelerus'a:

- Ale i tak się nie cofnę.

Sans jest zdziwiony,podczas gdy Axemelerus znów aktywuje swoje skrzydła.

 Axemelerus wziął Sans'a za szyję i ruszył w nim górę,zarazem zostawiając podłogę w płomieniach,przez ogień wychodzący ze skrzydeł

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

 Axemelerus wziął Sans'a za szyję i ruszył w nim górę,zarazem zostawiając podłogę w płomieniach,przez ogień wychodzący ze skrzydeł. Niszczy sufit przez swą szybkość. Obaj teraz są na zewnątrz. Sans próbuje się oderwać od Axemelerus'a,ale bezskutecznie.

- Powiedz mi. Co masz wspólnego z nim. To twoja ostatnia szansa na wycofanie,ja cie oszczędze.

  Mówi Axemelerus do Sans'a. Szkielet odpowiada:

- ja... naprawde... nie wiem... co ty pleciesz... metalowy gościu

  Axemelerus wzdycha:

- I dlatego nie lubię kiedy przeciwnik jest za słaby.

 Axemelerus rzuca na dół Sans'a z ogromną prędkością,zarazem wystrzeliwując przy tym ogromny laser. Upadek Sans'a i siła rażenia ogromnego naładowanego lasera jest tak ogromna,że niszczy cały budynek w którym był Judgement Hall.

 Sans jest poturbowany natomiast nadal żywy. Krwawi i to ogromnie. Bez bluzy czuje mu się zimno. Jest ogromny z dym,a z niego widać sylwetkę... Sans myśli na początku,że to Axemelerus. Natomiast to nie jego robotyczny przeciwnik. To TEN DZIECIAK.

- Nie muszę już się starać,by cię zabić,SANS

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Nie muszę już się starać,by cię zabić,SANS.

Sans vs AxemelerusWhere stories live. Discover now