Rozdział 2:Wizyta niespodziewana

10 1 0
                                    

 Sans budzi się następnego ranka. Rozprostywuje kości,zarazem ziewając po czym wstaje. Wstaje,po czym poprawia rękaw w koszulce. Patrzy przed siebie. Nikogo nie ma. Sans wzdycha.

- wow...na serio? jeny,co ten dzieciak robi przez ten dzień,a może i dobę.

 Nagle z zaułku wejścia do Judgement Hall widać pewną sylwetkę. Słyszać kilka pierwszych kroków.

- no...wreszcie przyszedłeś.

 Mówi Sans do osobnika wchodzącego do pomieszczenia. Osoba ta zbliża się do niego. Robiąc kolejny krok po kolejnym kroku. Zauważa,że sylwetka nie przypomina sylwetkę dziecka. A jednak jest wysoka. Szerokie naramienniki na górze ramion,pazurzaste stopy, długie uda,jedna łapa szponiasta,druga zwykła ręka trzymająca szpiczasty sztylet przypominający dzidę. Im bardziej postać się zbliżała i wchodziła w światło,tym bardziej były zauważalne choćby srebrne detale na pancerzu postaci. Postać miała czerwone oczy i czarny hełm,który powodował,że ciarki chodziły po kręgosłupie Sans'a.

 Postać miała czerwone oczy i czarny hełm,który powodował,że ciarki chodziły po kręgosłupie Sans'a

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- eeee... kimś ty?

 Powiedział Sans,zaniepokojony nowym przybyszem. Enigmatyczna postać wyjęła z tyłu kartkę i zapytała.

- Sans... Sans szkielet. Czy mam z panem do czynienia?

 Sans odpowiedział:

- hyh...zależy kto pyta. jakby co to wina papyrusa,że gaz nie płacony hyhyh

 Axemelerus lekko się zdziwił,ale zarazem wzruszył ramionami. Postanowił się przedstawić:

- Na imię Axemelerus. Pochodzę z Makuhero City.

 Sans powiedział:

- wow. a myślałem,że mettaton to prawdziwa gwiazda do ROBO-ty.

 Axemelerus lekko się zaśmiał,a zarazem kontynuował:

- Dobra... Koniec żartów. Gadaj co wiesz o Czachowym Popasie.

 Sans spytał

- o kim? dziwne imię

 Axemelerus się lekko oburza:

- Nie udawaj,że nie wiesz. Słyszałem o tobie,Sans. Ty i on macie jakiś szkieleciany plan za plecami,a przynajmniej tak słyszałem.

 Sans odpowiada mówiąc:

- wybacz,ale...

 Za pleców Axemelerus pojawia się gigantyczne skrzydło z miotaczem ognia,a zarazem funkcją strzelania naboji. Sans omija pocisk w formie naboju.

- Nie pozostawiasz mi wyboru szkielecie.

 Sans wzrusza ramionami:

- heh,a ty mi...

- heh,a ty mi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Sans vs AxemelerusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz