°15°

34 2 0
                                    

Pierwszy luty. Koniec ferii.

Czuję się, jakbym miała wstać na skazanie. Zupełnie nie mam ochoty wracać do szkoły. Nikt chyba nie ma... No cóż, przynajmniej dobrze spędziłam czas wolny, a nawet bardzo dobrze. Było zabawnie, odpoczęłam... Ale trzeba wrócić do rzeczywistości. Kiedyś to musiało się skończyć.

Obudziłam się o 7 rano.
Wyczołgałam się zaspana z łóżka i poszłam do łazienki ogarnąć twarz i włosy. Wzięłam prysznic i przebrałam się.

Zeszłam do kuchni strzelić sobie poranną kawusię. Może to mnie chociaż trochę rozbudzi...
Wypiłam kawę i w międzyczasie zjadłam zimne już tosty zrobione przez mamę, które czekały na mnie od niecałej godziny w kuchni.
Spakowałam na szybko plecak, zarzuciłam na siebie grubą kurtkę i wyszłam z domu.

°°°

Jest 9 rano, jestem przed szkołą...

Ledwie weszłam do środka, a już mogłam dostrzec ogólne zamieszanie. Wszyscy na korytarzu rozmawiali i pytali na jakiś konkretny temat. Słyszałam zdania takie jak: "Kim ona może być?", "Niemożliwe, nasz nauczyciel?" oraz "Japierdziele, to dopiero będzie miał kłopoty".
Eee... Co tu się odwala? O kim oni do cholery mówią? Jaki nauczyciel? Totalnie nie mam pojęcia o co chodzi. Lepiej się kogoś zapytam...

-Sorki, mogę się o coś spytać? -zaczepiłam zupełnie randomową dziewczynę na korytarzu. -O czym tak wszyscy plotkują?

-Nie wierzę, że jeszcze nie wiesz! Słuchaj tego, typ od historii, pan Miller ma z kimś romans!

-O, nie wiedziałam, ale... czy to naprawdę takie zaskakujące? -spojrzałam się zmieszana.

-No nie, ale prawdziwy szok jest wokół tego, że ma romans z kimś że szkoły! Niektórzy mówią, że to nawet może być jakaś uczennica, inni też podejrzewają panią Jackson. Ale to chore, nie? -oznajmiła bardzo przejęta.

I właśnie w tym momencie zamarłam.
Że co kuźwa? Są plotki o romansie pana Millera? Jak do tego doszło?! To nie może być możliwe, przecież nikomu nie powiedziałam, on też nie mógł, nie ma nawet takiej opcji!

Nie wierzyłam w to, co się dzieję. Natychmiast muszę porozmawiać z Millerem, on mi wszystko powie.
Bez zawahania pobiegłam do pokoju nauczycielskiego znaleźć go, lecz okazało się, że go tam nie ma. Sprawdziłam plan zajęć z historii i według niego powinien być już w szkole.
Pomyślałam, że jeśli nie ma go w żadnym gabinecie pokoju nauczycielskiego, to zostaje tylko jeszcze jedno miejsce... Składzik przy boisku szkolnym.
Na pewno musi tam być!

Wyszłam pospiesznie ze szkoły, ignorując dzwonek na pierwszą lekcję. Musiałam natuchmiast znaleźć pana Millera i tylko to się liczyło.

Podbieglam do składzie i nacisnelam na klamkę. Na szczęście drzwi były otwarte. Weszłam do środka.

-Miller? Jesteś, wkońcu! -zatrzymałam się cała zdyszana z ulgą, że wkońcu go znalazłam. -Musimy porozmawiać.

-Wiem. -przerwał mi zmęczonym głosem.

-Co się stało? -spytałam zmartwiona cała sprawą.

-Nie spodobają ci te wieści...

-O czym mówisz?

-Okazało się, że ktoś nas widział, gdy odwiozłem cię ostatnio do domu. Jakaś uczennica zobaczyła moje auto i mnie rozpoznała. Na szczęście nie poznała ciebie. Myślę, że nikt cię nie wie, że to ty. Nie musisz się niczym martwić.

-Jak to mam się niczym nie martwić? -oburzyłam się ze smutkiem w głosie. -Ktoś cię zobaczył, możesz mieć poważne kłopoty, jeśli ktoś zczai, że to ja. Wyrzucą cię ze szkoły!

-Naprawdę nie musisz się o to martwić, nic takiego się nie stanie.

-Naprawdę? To świetnie!.. Ale jak-

-Nie stanie się, bo... sam odszedłem.

°ℍ𝕀𝕊𝕋𝕆ℝ𝕀𝔸°Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu