-Lily's P.O.V-
Spędziłam kilka godzin na parterze, obserwując codzienne życie pacjentów i pielęgniarek. Dzisiaj był dzień wizyt, więc rodziny mogły odwiedzać pacjentów od 14. Szybko chwyciłam swój telefon i zadzwoniłam do Jai'a, gdyż dał mi dzisiaj swój numer.
Jai: Halo?
Lily: Cześć! Tu Lily!
J: Oh, hej. Jak się masz, Lily?
L: Dobrze, a ty?
J: Wspaniale. Dlaczego dzwonisz? Coś się stało.
Usłyszałam obawę w jego głosie.
L: Nie, właściwie nie. Miałam dzisiaj sesję z Luke'iem i sprawiłam, że wspomniał o Tobie.
J: O boże, naprawdę?
L: Tak. Zaczął płakać i załamał się, ponieważ tęskni za Tobą i cię potrzebuje.
J: Oh.
Nastąpiła dłuższa cisza i usłyszałam pociąganie nosa ze słuchawki.
L: Wszystko dobrze?
J: Tak, j-ja też bardzo za nim tęsknie.
L: Cóż, dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień! W każdy wtorek od 14 rodziny pacjentów mogą przyjść i ich odwiedzić!
J: Naprawdę? Jestem pewnien, że przyjdę! Nie widziałem go 5 lat...
L: Będę czekała na Ciebie przy drzwiach!
J: Do zobaczenia.
L: Cześć, Jai.
Zakończyłam połaczenie i skierowałam się do celi Luke'a.
- Luke? - otworzyłam drzwi i zobaczyłam Luke'a, który ciągnął się za włosy. Podniósł głowę i mogłam stwiercić, że wyglądał strasznie. Łzy spływały po jego policzkach, jego oczy były przekrwione i zaciskał szczękę.
- Jai! - krzyknął, uderzając w ścianę, niszcząc ją przy okazji, gdyż kawałki tynku spadły na podłogę. Nie rozumiałam jak to zrobił, te ściany były specjalnie umacniane i okropnie twarde. Uderzył w ścianę jeszcze kilka razy, a ja stałam w szoku. Uspokoił się i obserwując go teraz, wydawał mi się taki słaby. Pociągnął nosem - Potrzebuję go w moim życiu - jego głos się złamał i upadł na podłogę, przyciągając kolana do klatki piersiowej i ukrywając w nich swoją twarz. Pozostał w takiej pozycji na dłuższą chwilę.
- Luke, możesz... - przerwałam, ponieważ chciałam zrobic mu niespodziankę.
- Co? - podniósł ponownie głowę.
- N-nic. Czy mam wyjść? - nie chciałam mu przeszkadzać.
- Prosze, nie zostawiaj mnie tutaj, prawdopodobnie znajdę jakiś sposób, żeby się zabić, jeśli mnie nie zatrzymasz - wymamrotał. Wstał i spojrzał na mnie z miną szczeniaczka, która na mnie zadziałała jak nic innego.
- Okay - powiedziałam, podchodząc bliżej. Zarzucił swoją rękę dookoła mnie i zaczął pocierać moje ramie. Luke taki nie był... Pierwszy raz kiedy płakał, był spowodowany sprawą z Jai'em. Może Jai będzie mógł to wszystko odkręcić. - Już, spokojnie - poklepałam go delikatnie po plecach.
- Już nigdy go nie zobaczę - oddychał cięzko, przełykając te słowa.
- To nie prawda! - zapewniłam go.
- On mnie nienawidzi. Zabiłem równiez jego dziewczynę, ponieważ spędzał z nią zbyt dużo czasu i całkowicie olał mnie. Zabiłem tak dużo ludzi. On nie będzie chciał ponownie do mnie wrócić, nie chce mnie na tym świecie - kontynuował.
Poczułam, ze moje oczy zachodzą łzami. Czułam się okropnie, nie mówiąc mu, że Jai przyjdzie go odwiedzić, ale niespodzianka byłaby niesamowita.
- Pozwól mi zabrać cię, żebyś mógł przemyć twarz - chwyciłam jego rękę. Spojrzałam na zegar, 13:55, perfekcyjnie. Szedł ze spuszczoną głową, próbując nie dać nikomu zobaczyć, że płakał. Weszliśmy do łazienki, a on opłukał swoją twarz. Okay, teraz muszę zabrać go na dół - Jesteś głodny? - zapytałam, kiedy wyciągnęłam chusteczkę i starłam jego łzy.
- Nie - pokręcił głową. Cholera jasna, jak mam go zaciągnąć na dół?
---------------
Jestem niezdolna do jakichkolwiek notek, wybacznie mi. Moje serduszko rozpadło się na pierdyliard małych kawałeczków i potrzebuje Brooks Twins, żeby je skleić.
Kochana autorko, nie baw się moimi uczuciami, z poważaniem, ja.
Dobra... co do komentarzy, powiem tylko: wow. Jesteście aktywni jak nigdy, dlatego ja też będę. Akcja się rozkręca lalalala
Co myślicie o tym wszystkim?Luv ya all xx
CZYTASZ
"Psycho" Luke Brooks (Tłumaczenie PL)
FanfictionOn czai się nocą. On zagląda przez Twoje okno, gdy śpisz. Twój najgorszy koszmar pojawia się naprawdę. ------------ Fanfiction autorstwa JanosGal - wszelkie prawa zastrzeżone.