Kolejnego dnia leżę głową w dół na kanapie i czekam na zbawienie od nudy. Po tym jak Shido zakończy trening mam spotkać się z nim. Gdy myślę o tym, że znowu będę blisko niego nie mogę powstrzymać skromnego uśmiechu na mej twarzy

Kiedy ja doszedłem do takiego etapu relacji z tym człowiekiem?

Pokręciłem głową na boki i spojrzałem na zegar. Westchnąłem ciężko, gdy okazało się, że do spotkania z nim zostały jeszcze 3 godziny. Wstałem z kanapy i wyszedłem z domku uprzednio zamykając drzwi na klucz. Rozglądałem się po pustym przez treningi terenie, po czym ruszyłem w stronę wyjścia, by udać się do lasu w miejsce tamy. Ładnie tam jest, a ja wręcz uwielbiam takie miejsca

Gdy już dotarłem gdzie miałem dotrzeć siadam sobie na trawce i opieram o pień, zamykam oczy i relaksuje się tym cudownym leśnym chaosem

- Witam Aki!

Rozległ się nagle krzyk pewnego dzbana przez, który, aż zlęknięty położyłem rękę na sercu, a na niego patrzyłem jak na ducha

- Kurwa, czy Ty się nauczysz nie sprowadzać ludzi na zawał serca?! - wydarłem się na niego patrząc dalej nieco wystraszony

- Nah. Śmieszy mnie wasza reakcja - mówi i się głupio do mnie szczerzy

- No śmiesznie będzie jak Ci ktoś kiedyś serio padnie na zawał - wywracam oczami i ponownie wygodnie opieram się o pień drzewa

- A ty czemu nie na treningu? - pyta podejrzliwie na mnie patrząc

- Mam troszkę siniaków na ciele i zabroniono mi ćwiczyć - tłumaczę - A co z tobą hymmm?

- Nie chciało mi się to powiedziałem, że słabo się czuje i tak o to mam dzień wolnego - mówi zadowolony z siebie - Ale chwila z powodu lekkich siniaków nie ćwiczysz? - ponownie zadaje mi pytanie, podejrzanie na mnie patrząc

- Jak widzisz - odpowiadam

- Czyżby to przez to, że Kaito Cię pchnął na ten mur? - pyta, jednak tym razem nie udzielam mu odpowiedzi, a zaczynam nadgryzać wargę - Czyli tak... - mruknął i się obrócił bokiem do mnie - Jeszcze mi powiedz, że tym chłopakiem, który stracił przytomności podczas treningu jesteś Ty - powiedział, a ja ponownie się nie odezwałem przez co ten na mnie spojrzał dziwnie - To nie byłeś Ty prawda? - popatrzyłem tylko na niego, ale dalej się nie odezwałem - Kaito zrobił Ci coś jeszcze mam racje?

- Nic mi nie zrobił! - zaprotestowałem niemal od razu co jest błędem

- Co ci zrobił? - pyta nieco oschle i do mnie podchodzi

- Mówię Ci, że nic!

- Nie okłamiesz mnie kocie. Zbyt dobrze Cię znam, a Ty o tym wiesz wręcz za dobrze - mówi i stoi przede mną z założonymi na klatę rękoma - Powiedz prawdę Aki

- Mówię Ci, że nic mi nie zrobił!

- Dobra. Skoro ty nie chcesz mi powiedzieć sam się tego dowiem od niego - powiedział, po czym ruszył się z miejsca

- Nie! Martin nie rób tego! - krzyczę i chwytam jego rękę powodując tym, że alfa się zatrzymuje i ponownie kieruje swój wzrok na mnie

- Więc powiedz mi ty - mówi rozkazująco i patrzy na mnie z góry

Spuściłem głowę w dół i zacząłem lekko nadgryzać wargę w zamyśleniu

- Po prostu mnie pobił i tyle - odzywam się w końcu bardzo cicho

- Pokaż mi - rozkazuje i tym razem on chwyta mnie za rękę - Siłą zobaczę jeśli sam mi nie pokażesz - mówi i podnosi mój podbródek przez co spoglądam teraz w jego twarz

Wzdycham ciężko i po chwili podnoszę podkoszulek do góry, ukazującym tym różne siniaki na moim ciele

- Mój Boże... - słyszę tylko cichy szok Martina, po czym dłonią ostrożnie przejeżdża po jednym z siniaków - Zajebie skurwiela - odzywa się srogo i nagle się odwrócił, zaczynając kierować się w stronę obozu

- Martin! Nie rób nic! Proszę! - krzyczę, jednak on to ignoruje i dalej idzie

Podbiegam do niego i ponownie chwytam go za rękę, jednak tym razem szybko ją uwalnia nie zatrzymując się

- Nie zatrzymuj mnie. Jemu należy się nauczka

- Hunter już o tym wie! Zajmie się nim po powrocie! - staram się tłumaczyć, ale ten ma to gdzieś

W końcu oboje dochodzimy do obozu. Martin pierwsze co robi to odnajduje Kaita, do którego podchodzi i pchnął go tak jakby chciał się z nim bić

- Powiesz mi kurwa co Ty odpierdalasz?! - wrzeszczy Martin ignorując głos innych, którzy mają pretensje co do tego zamieszania

- Ale o czym ty mówisz? - pyta Kaito, po czym dostaje z pięści po twarzy i w dokładnie tym samym momencie inni cichną patrząc na ten teatrzyk, jednak ja tylko podbiegam do Martina i ponownie chwytam go za rękę

- Martin zostaw go! Proszę! - mówię nieco zdenerwowany przez strach

Ten jednak tylko prycha. Odtrąca mnie na bok i chwyta Kaita za bluzkę

- Ty wiesz kurwa o co mi chodzi! Więc nie graj idioty! - wrzeszczy chyba na całe gardło

- Hej, hej pogadajmy spokojnie jak kumpel z kumplem, a nie - mówi spokojnie Kaito z rękami uniesionymi na wysokości głowy

- Czemu z Akim tak nie możesz co?! - ponownie wrzeszczy, a Kaito swój morderczy oraz bezuczuciowy wzrok przenosi na mnie przez co zamieram w bez ruchu

- Shidowi powiedzieć nie mogłeś to żeś jemu powiedział? - prychnął, a ja obsrany nie mogłem nawet się odezwać, by zaprzeczyć temu co mówi

Martin ponownie go jebną z pięści. Zauważyłem jak Kaito szybkim ruchem wyciąga z kieszeni swój nożyk. Wiem, że regeneracja Martina nie jest, aż tak szybka. Szybkość regeneracji alf jak i innych gatunków zależy od wielu czynników. Dlatego jedne alfy regenerują się z ogromnych ran nawet w ciągu godziny, a inne mogą nawet koło jednego dnia

Widzę jak Kaito chce się zamachnąć. Nie myśląc za wiele o konsekwencjach, szybko ruszyłem do tamtej dwójki i odepchnąłem Martina na bok jednocześnie ratując go przed zadźganiem

Jego Kociak [BxB]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora