Porzucony

5.2K 241 107
                                    

Otworzyłem oczy, które pod wpływem uderzenia zamknąłem. Ujrzałem dwa ogromne wilki, jednak udało mi się rozpoznać jednego z nich. Przemieniłem się w człowieka kładąc jedną dłoń pod swoją głowę, a drugą na przeciw niej dalej roniąc kilka łez

Biały ogromny wilk, którym był Cami zmienił się w człowieka i podszedł do mnie. Charles poszedł w jego ślady, nieco mniejszy wilk o szarej sierści także zmienił się w człowieka, po czym zbliżył się do mnie biorąc mnie z ziemi opierając na swoim ciele, natomiast Cameron kucnął przed mną i otarł słone łezki z mojej twarzy

Oboje chcieli wiedzieć co się stało, jednak nie chciałem im o niczym mówić. Po chwili dali sobie z tym spokój, a zaraz po tym jak się uspokoiłem skierowaliśmy się do budynku mieszkalnego alf i poszliśmy do pokoju Camerona oraz jeszcze jakieś innej alfy, która jest jego współlokatorem, lecz nie było go na ten moment w pokoju

Chwilę pogadaliśmy na różne tematy, a gdy wybiła godzina 20 poszedłem do swojego pokoju, który niesyty musiałem mieć z Shido... uchyliłem drzwi do pokoju i wszedłem do środka. Wygląd pokoju nie różnił się praktycznie od pokoju Camerona. Od korytarza wchodziło się do salonu średniej wielkości po środku była kanapa na przeciwko niej stolik kawowy oraz niewielki telewizor na ścianie. Po prawej znajdowało się dwoje drzwi jedne prowadzące do łazienki natomiast drugie do pokoju

Gdy tylko chciałem wejść usłyszałem otwieranie drzwi frontowych. Obróciłem się w ich kierunku, a krótko po tym ujrzałem Shido. Po jego wyrazie twarzy widać było, że był zdenerwowany. Zaraz gdy tylko mnie zobaczył stanął na przeciwko mnie, a na mojej twarzy widniał spojrzenie "czego ty kurwa chcesz? Spierdalam ode mnie"

- Śpisz na podłodze w MOIM pokoju - powiedział krótko i skierował się w stronę drzwi, które do niego prowadziły

Po tych słowach obejrzałem się gwałtownie za nim

- No chyba Cię pojebało! - krzyknąłem, a mój wyraz twarzy mówił te słowa sam za siebie

On obrócił się zwinnie na pięcie w moją stronę i się uśmiechnął

- To ja decyduje o tym gdzie i na czym śpisz

- No pewnie jeszcze może o tym kiedy będę się myć i srać?!

- Nie tym tonem zapchlony kocurze! - wrzasnął - Muszę Cię jakoś pilnować żebyś gdzieś nie zwiał~

- Gdzie ja mam Ci niby uciec?! Nie mam domu ani rodziny czy przyjaciół poza tym miejscem! Może i mi nie pasuje, ale kurwa nic mi nie da jebana ucieczka! - wydarłem się, po czym wkurzony wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami i skierowałem się do mojego dzisiejszego znaleziska w lesie bo do pokoju Camiego nie wrócę, a zwariuje w jednym pokoju z tym kutafonem

Siedziałem tam na tyle długo, że już dawno zdążyło się ściemnić. Siedziałem na kamieniu, na którym byłem wcześniej mając nogi przy samej klatce piersiowej i obserwowałem jak spokojnie płynie woda oraz wsłuchiwałem się w delikatny szum gwałtownie spadające wody z niewielkiego wodospadu, po czym zasnąłem na kamieniu oparty o drzewo.

Obudziłem się, gdy robiło się jasno było mi dość zimno, jednak dało się wytrzymać. Wstałem z kamienia i rozprostowałem bolące od niewygodnego spania ciało, po czym podszedłem do strumyka i opłukałem czystą wodą twarz i skierowałem się do jednostki.

Kiedy byłem już blisko budynku zobaczyłem Charlesa i Camiego, którzy się całowali. Nie no serio mogli by to robić w jakiś innych miejscach, a nie na samym wejściu do budynku. Gdy w końcu przestali się lizać Cami obrócił głowę w moja stronę. Uniósł lekko brwi szybko do mnie podchodząc. Po jego oczach widać było, że jest nieźle wkurzony

Jego Kociak [BxB]Where stories live. Discover now