VI

420 34 35
                                    

W przeciągu pół godziny odnaleźli trop, który zaprowadził ich do... gorących źródeł.

Zdziwieni, miejscem docelowym podróży ninja z Otogakure, skrytobójcy tylko wzruszyli ramionami i podążyli dalej śladem, który z każdym metrem coraz bardziej się zacierał. Zaprowadził ich on wprost pod wysoki płot, okalający damską łaźnię, pod którym czatował białowłosy mężczyzna. Ubrany był w zielone, krótkie kimono i spodnie w tym samym kolorze, a spod spodu wystawała siatkowana zbroja. Na całość miał narzucone czerwone haori współgrające kolorystycznie z jego drewnianymi sandałami na stopach. Odwrócił się do nich, dzięki czemu mogli zobaczyć znajdujące się na jego twarzy, pod oczami, długie, czerwone kreski sięgające samego dołu szczęki. Na czole widoczne było hitai-ate z ,,rogami" i kanji oznaczającym olej.

- Kim pan jest? - spytał Naruto.

- Ja? Jestem Żabim Pustelnikiem, jednym z trójki Sanninów, znanym pisarzem, a mówią na mnie Jiraiya. 

- A więc, Jiraiya-sama dlaczego trop ninja z Otogakure prowadzi wprost do ciebie? - ponownie zapytał siedmiolatek.

- Hmmm, wydaje mi się, iż wpadłem na takowych shinobi w drodze tutaj, a z racji tego, że zaatakowali mnie, nauczyłem ich szacunku dla starszych - wypowiadając ostatnie słowa Sannin puścił im oczko.

- Czyli... - w rozmowę wtrącił się dowódca drużyny ANBU Korzenia, mężczyzna w masce wilka, który torturował Naru - pozbył się pan ich i nic z nich nie zostało?

- Cóż... Zdaje mi się, że jakieś kosteczki mogły pozostać po uczcie moich żab. Lecz teraz, idźcie już i nie przeszkadzajcie mi, gdyż zbieram materiał do mojej kolejnej książki. - po tych słowach legendarny Sannin powrócił do podglądania damskich gorących źródeł.

Po odprawieniu ANBU Korzenia udali się ponownie na miejsce obozowania ninja z Otogakure no Sato i przeszukali teren w obrębie stu metrów. Po kilku godzinach mozolnych poszukiwań, skrytobójcy wreszcie odnaleźli szczątki przeciwników Żabiego Sannina. 

- Teraz pozostaje nam pytanie Co mamy począć w tej sytuacji?. Danzou-sama raczej nie będzie zadowolony, gdy przyniesiemy mu same trupy bez informacji.

- Proponuję po prostu pójść do Danzou-sama i opowiedzieć mu o przebiegu naszej misji. W końcu i tak głównym jej celem było przetestowanie Kitsune - w tym momencie spojrzał na Naruto, po czym kontynuował swą wypowiedź - Danzou-sama przecież nie wścieknie się aż tak bardzo, by posunąć się do zabicia nas, słysząc jak wspaniale poszło jego nowemu okazowi.

- Tak, masz rację. -zgodził się z nim przywódca - Dobrze, zapieczętujcie te ciała i wrócimy do Danzou-sama. Już!

Na wydany rozkaz ich dowódcy, ANBU rozpierzchli się i poczęli pieczętować do zwojów trupy shinobi z Wioski Dźwięku. Po skończeniu tejże czynności z powrotem zebrali się w zbitą grupę i ruszyli, skacząc po konarach rosnących wokół drzew, ku Konosze.

Dotarłszy do kryjówki ANBU Korzenia skrytobójcy udali się wprost do gabinetu swego przywódcy. Będąc tam zdali raport z przebiegu misji i czekali na reakcję Shimury. Ten tylko przytaknął na słowa podwładnych, a następnie pogrążył się w swoich myślach. Naruto wspaniale współpracował z Saiem. Dlaczegóż by nie dobrać ich w parę, przecież doskonale się uzupełniają! Te i inne spostrzeżenia krążyły wówczas po głowie Danzou, z prędkością gromów ciskanych przez Raijina. Wyrwawszy się z chwilowego letargu podniósł wzrok na klęczących przed nim podwładnych.

- Sai, Naruto, od dnia dzisiejszego będziecie swoimi partnerami... - powiedział Shimura.

Wymienieni chłopcy spojrzeli na siebie z niezrozumieniem w oczach. 

- Dlaczego tak nagle ogłasza nas partnerami, skoro po pierwsze jesteśmy tej samej płci, po drugie nic do siebie nie czujemy, gdyż sam nas wyprał z emocji, sprawił, że staliśmy się czystą, białą kartą, tabulą rasą, niczym sam Gandalf po odbyciu kąpieli w Perwollu? - zadał pytanie Naruto, kierując je do Kuramy. 

- ... w misjach oczywiście. A co wyście sobie myśleli? - dopowiedział Danzou.

Chłopcy wewnętrznie odetchnęli z ulgą.

- Hai, Danzou-sama! - odkrzyknęli jednocześnie.

~ Osiem lat później ~ 

Przez kolejnych osiem lat Naruto wraz z Saiem wykonywali wspólnie najróżniejsze misje. Pewnego dnia Danzou wezwał ich do swojego biura, w celu powierzenia im bardzo niecodziennego zadania. Gdy dotarli do przywódcy ten przemówił:

- Sai, Naruto, od dnia dzisiejszego będziecie należeć do drużyny siódmej pod dowództwem Hatake Kakashiego, który obecnie jest niedysponowany. Zastąpi go jeden z ANBU hokage, macie go pilnować i raportować mi wszystko, co wyda wam się w jego zachowaniu podejrzane. Zrozumiano?!

- Hai, Danzou-sama! - wykrzyknęli na raz piętnastolatkowie.

Gdy Naruto wraz z Saiem opuścili Korzeń udali się wprost do gabinetu hokage, aby poznać swoją nową drużynę. W środku czekała już na nich Tsunade siedząca za biurkiem i żłopiąca sake z butelki. Przed nią stała jakaś dziewczyna z różowymi włosami i zielonymi oczyma. Miała ona na sobie czerwony top, szaroróżową, krótką spódniczkę, a pod nią czarne szorty. Na swych dłoniach nosiła rękawiczki, natomiast stopy odziane były w również czarne, wysokie sandały na niskim obcasie. Obok niej stał szatyn z nietypowym hitai-ate. Było nietypowe, gdyż jego metalowa płytka nie była jedynie na środku materiału, ale także okalała skronie mężczyzny sięgając końcami szczęki nieznajomego. Ubranie jego było klasycznym ubiorem jounina z Konohagakure no Sato. Jednakże byli skrytobójcy wiedzieli, że ów shinobi tak naprawdę  był ANBU hokage. Obydwaj, Naruto i Sai, uklękli przed Sanninką i ją powitali. Ta przestała pić i powiedziała:

- Dobrze, Sakura poznaj swoją nową drużynę. Tymczasowym kapitanem jest Yamato. Znajdować się w niej również będą Naruto, ten w masce kitsune, a także Sai, chłopak stojący obok niego.

- Miło mi was poznać. Jestem Haruno Sakura. - przywitała się młoda kunoichi.

- Ściągnijcie swe maski. - rozkazała Tsunade.

Na wydany rozkaz pierwszy swą maskę zdjął Sai. Jego czarne, proste włosy podkreślały chorobliwie bladą, wręcz białą, twarz. Na widok jego lica godaime hokage zachłysnęła się sake. Kilka razy odkaszlnęła i powoli spytała nastolatka:

- Sai, nie masz przypadkiem jakichkolwiek powiązań z Orochimaru?

- Iie, szanowna. - odpowiedział były ANBU Korzenia

Po odpowiedzi młodzieńca Tsunade odczekała chwilę, aż Uzumaki zdejmie swoją maskę. Po kolejnych kilku minutach niezręcznej ciszy blondyn, zmuszony przez natarczywe spojrzenia skierowane w jego stronę, westchnął i powolnym ruchem dłoni chwycił za skraj materiału zasłaniającego jego twarz. W, jakby zwolnionym tempie, spod plastiku ukazała się twarz z trzema bliznami na każdym policzku i blond włosy sięgające połowy szyi z dwoma pasemkami z przodu zasłaniającymi uszy.

Labirynt uczuć | sasunaru - zawieszoneWhere stories live. Discover now