Kiedy NORMAN był święcie przekonany, że za chwilę umrze, kobieta, którą do niedawna nazywał matką, otworzyła mu drzwi. Zza nich wydobyło się białe światło, a on wszedł do środka. Przed nim stanął długowłosy blondyn, ubrany w biały garnitur, czarną koszulę i złoty krawat. Był o wiele starszy.
— Dobry wieczór. Miło mi cię poznać, Normanie.
— Widzę, że już tu jesteś — Isabella uśmiechnęła się do niego.
— Przepraszam, że przyjechałem wcześniej — mężczyzna grzecznie przeprosił.
— Normanie, to pan Ratri — kobieta odziana w biały fartuszek, a pod nim czarną sukienkę, przedstawiła chłopcu nieznajomą dla niego twarz. — Twój nowy ojciec.
— Chyba jestem za młody, by być ojcem — mężczyzna zaśmiał się, chowając rękę do kieszeni. Białowłosy młodzieniec stał nieruchomo. Ze zmarszczonymi brwiami wpatrywał się zaniepokojony w uśmiechniętą twarz blondyna. W ogóle nie rozumiał, co się dzieje. Miał przecież zginąć. — Mów mi Peter. Jestem Peter Ratri. Jeśli ci to nie przeszkadza, chciałbym, żebyś pomógł mi w badaniach.
Peter wyciągnął w stronę chłopca swoją dłoń, czekając na jego uścisk. Norman popatrzył na część ciała mężczyzny, po czym wzrok niebieskookiego wrócił na twarz blondyna.
— Badaniach?
— Czyż to nie wspaniałe, Normanie? — odezwała się Isabella, patrząc się na wprost siebie, jakby postawiła sobie jakiś punkt za cel. — Wciąż będziesz mógł się uczyć.
Wzrok chłopca przeszedł na chwilę na spokojną kobietę. Po kilku sekundach ponownie spojrzał na dłoń ubraną w elegancki biały rękaw od garnituru. Uścisnął ją, lecz po kilki sekundach oboje zabrali ręce do siebie.
— Tak bardzo cię kocham — szepnęła fioletowooka kobieta. Klęknęła obok Norman'a, który wydawał się być zdezorientowany, oraz położyła mu ręce na jego ramionach. Mocno go do siebie przytuliła. Słowa Isabelli były takie czyste i nieskazitelne, niczym melodia. Jednak Norman trzymał się na baczności, przecież przez tyle lat wysyłała jego rodzeństwo na pożarcie demonów. — Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy w swoim nowym domu.
+++
— Ilość zadań oraz czas, na ich rozwiązanie, pozostaje ten sam. Jednakże zwiększyliśmy trudność zadań. Zrozumiałeś?
— Tak.
Norman znajdował się w pokoju, siedząc na krześle ze słuchawkami z a przed nim znajdował się stoliczek z ekranem do wykonywania testów. Światło zgasło, po usłyszeniu potwierdzenia niebieskookiego.
YOU ARE READING
red spider lily. [pl] ✅
Fanfictionciekawość to pierwszy stopień do piekła. dosyć śmieszne jest to, że właśnie to sie dzieje po opuszczeniu sierocińca. ogólnie mówiąc to jednak pisze to od nowa zamiast korekta pozdro ---· tpn x female!reader w opowiadaniu mogą występować błędy!! zacz...