— NIE MA tu czterolatków i młodszych — stwierdził Ray, patrząc na dzieci, po tym jak się wspiął się na mur.
— Postanowiłyśmy ich zostawić — oświadczyła Emma, wciągając kolejne dzieci. Obok niej dzielnie pomagała Anna razem z Alice. — To co mi wtedy powiedziałeś... Przemyślałam to.
— Wszyscy powyżej pięciu lat są po naszej stronie — wyjaśnił Don, siedząc na stołku obok Emmy leżącej w łóżku.
— Oczywiście byli w szoku, ale powinniśmy dać radę — Dodała Gilda, siedząc nieci dalej na krześle.
— Dalszy trening jest ciągle w toku.
— Dziękuję — spojrzała na nich z uśmiechem rudowłosa dziewczyna.
— Co teraz? — zapytał Don. — Powinniśmy im powiedzieć? Czterolatkom i młodszym.
— Czy nam uwierzą? — zmartwiła się Emma. — I czy będą w stanie się ukrywać?
—Tu nie chodzi o to — spojrzała w dół okularnica. — Zastanawiam się, czy naprawdę możemy ich zabrać. To nie tak, że nie wierzę w plan Norman'a. Ale tam jest przepaść, nadeszła zima, a Norman'a nie ma z nami. Nawet jeśli się wydostaniemy, czekają nas nieprzewidywane sytuacje. Wiem, że za późno o tym mówię, ale może myślenie Ray'a też jest prawidłowe. Jeśli je zabierzemy, nie możemy pozwolić im zginąć.
— Ale jeśli tu zostaną, kiedyś zostaną wysłane.
— Wiem o tym! Doskonale o tym wiem, ale...
— Nawet jeśli, to wciąż nie mogę ich zostawić — uśmiechnęła się smutno Emma. — Ray ma rację, Gilda tak samo. Nie chcę, by ktokolwiek jeszcze został wysłany.
— Ma to sens — westchnął Don, patrząc w sufit i zakładając ręce na piersi.
— Chcę zabrać ze sobą całą moją rodzinę — kontynuowała zielonooka. — Ucieknijmy wszyscy razem.
— Wszyscy... — Gilda raczej nie była przekonana.
— O co chodzi?
— Cóż... Co z dziećmi na innych farmach? Czy to właściwie, że tylko my uciekamy? Nigdy ich nie widzieliśmy, ale... są zaraz obok nas, prawda? O niczym nie wiedzą, tak jak niegdyś my... — Gilda spojrzała na nich, po czym unosiła ręce do góry. — Och, wybaczcie.
— Co robimy, Emma? — Don zapytał, patrząc na dziewczynę obok.
— Gilda ma rację. Ale wciąż... — spojrzała na długopis w szachownicę, po czym jej wzrok zszedł na Gildę. — Możesz zawołać Phil'a i (y/n)?
Po chwili w pomieszczeniu znajdowały się dwie nowe osoby. Spostrzegawcza dziewczyna domyślała się, o co może chodzić. Za rączkę wprowadziła Phil'a.
ESTÁ A LER
red spider lily. [pl] ✅
Fanficciekawość to pierwszy stopień do piekła. dosyć śmieszne jest to, że właśnie to sie dzieje po opuszczeniu sierocińca. ogólnie mówiąc to jednak pisze to od nowa zamiast korekta pozdro ---· tpn x female!reader w opowiadaniu mogą występować błędy!! zacz...