Pov. Bloom...
Powoli odzyskiwałam przytomność,gdy poczułam ukłucie w rękę.
Chwilę później następne o wiele mocniejsze.
Na mojej twarzy pojawił się grymas bólu.
Gdy poczułam trzecie ukłucie silniejsze od dwóch poprzednich,natychmiast otworzyłam oczy.
Pierwsze co zobaczyłam to krew na mojej ręce i wenflon.- Spokojnie,już skończyłam - szepnęła Elena,jakby wiedziała,że teraz każdy głośniejszy dźwięk powoduje nieznośny ból w moich uszach.
- Teraz już nie będę musiała Cię więcej kłuć - zaczęła powoli i delikatnie wycierać krew z mojej ręki.Odwróciłam głowę w drugą stronę,aby tego nie wiedzieć.
Nie lubię widoku krwi.
Gdy widzę krew robi mi się słabo.- Zaraz wracam.Chyba nie muszę mówić, że masz się stąd nie ruszać?- czekała na moją odpowiedź.
- Nie,nie musisz, sama to wiem - odpowiedziałam,a Elena wyszła.
Spojrzałam w górę.
Jedyne co zobaczyłam to biały sufit,który chyba najbardziej kojarzył mi się z tym miejscem.Gdy byłam nieprzytomna wydawało mi się,że jestem w pięknym i dużym ogrodzie.
Dookoła mnie było wiele przepięknych kolorowych kwiatów, które miały cudowny zapach.
Byłam ubrana w piękna niebieską sukienkę, nie miałam butów.
Chodziłam boso po miękkiej zielonej trawie.
Spojrzałam w górę.
Na niebie nie było ani jednej chmury, a słońce jasno świeciło.
Koło mnie przeleciały dwa motyle.
Jeden z nich miał skrzydła w kolorze żółtym,a drugi w białym.
Były takie piękne.
Biegłam za nimi.
Chciałam jeszcze chwilę na nie popatrzeć.
Motylki zatrzymały się przy dużym drzewie.Na jednej z gałęzi drzewa wisiała huśtawka.
Zapominając o pięknych motylach zbliżyłam się do huśtawki.
Niepewnie na niej usiadłam i powoli zaczęłam się bujać.
Bujałam się przez kilka minut.
Przestałam, gdy znów zobaczyłam dwa motyle.Zeszłam z huśtawki i powoli zaczęłam zbliżać się do motyli,które były teraz na trawie.
Usiadłam obok nich.
Myślałam,że się przestraszą i odlecą,ale one podleciały do mnie i usiadły na mojej dłoni.
Uśmiechnęłam się.
Jeszcze nigdy nie miałam okazji by dotknąć motyla,ale teraz mogłam to zrobić. Delikatnie dotknęłam jednego skrzydła żółtego motyla, gdy to zrobiłam jego skrzydła z żółtego zmieniły się w niebieskie.Nie mogłam uwierzyć w to,co widzę.
Dotknęłam skrzydła białego motylka.
Jego skrzydła też zmieniły kolor.
Biały kolor na jego skrzydłach zaczął znikać,a na jego miejsce zaczął pojawiać się różowy.Niesamowite!
Chwilę później dwa motyle odleciały gdzieś wysoko w stronę słońca i zniknęły...
Szkoda,że się obudziłam.
Chciałabym wrócić do tego pięknego ogrodu.
Chociaż "piękny" to chyba nie najlepsze określenie.
On był cudowny, niezwykły...magiczny!
Tak magiczny...to był magiczny ogród z mojego snu...
Choć wydawało mi się,że byłam w tym miejscu poraz pierwszy,tak naprawdę znałam je od zawsze. Widziałam je w każdym ze swoich snów i za każdym razem zachwycało mnie ono równie silnie jak za pierwszym razem.
Szkoda,że to niezwykłe miejsce było tylko snem.
Ja i mój mąż w starym domu, który kochałam o wiele bardziej niż to miejce,nigdy nie mieliśmy ogrodu, ale za to patrząc z balkonu, widzieliśmy srebrną mgłę,za którą wciąż istniała nieodkryta przeze mnie tajemnica...
YOU ARE READING
Kiedy znów zamknę oczy 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
FanfictionSTRAŻNICY SMOCZEGO PŁOMIENIA cz. II : Kiedy znów zamknę oczy. BloomxValtor. Bloom i Valtor żyją szczęśliwie,a ich miłość jest z dnia na dzień coraz silniejsza. Niestety...wszystko co dobre,kiedyś się kończy. Pewnego pięknego dnia,gdy Bloom wraca d...