✨ Magiczny ogród z mojego snu ✨

133 12 1
                                    

Pov. Bloom...

Powoli odzyskiwałam przytomność,gdy poczułam ukłucie w rękę.
Chwilę później następne o wiele mocniejsze.
Na mojej twarzy pojawił się grymas bólu.
Gdy poczułam trzecie ukłucie silniejsze od dwóch poprzednich,natychmiast otworzyłam oczy.
Pierwsze co zobaczyłam to krew na mojej ręce i wenflon.

- Spokojnie,już skończyłam - szepnęła Elena,jakby wiedziała,że teraz każdy głośniejszy dźwięk powoduje nieznośny ból w moich uszach.
- Teraz już nie będę musiała Cię więcej kłuć - zaczęła powoli i delikatnie wycierać krew z mojej ręki.

Odwróciłam głowę w drugą stronę,aby tego nie wiedzieć.
Nie lubię widoku krwi.
Gdy widzę krew robi mi się słabo.

- Zaraz wracam.Chyba nie muszę  mówić, że masz się stąd nie ruszać?- czekała na moją odpowiedź.

- Nie,nie musisz, sama to wiem - odpowiedziałam,a Elena wyszła.

Spojrzałam w górę.
Jedyne co zobaczyłam to biały sufit,który chyba najbardziej kojarzył mi się z tym miejscem.

Gdy byłam nieprzytomna wydawało mi się,że jestem w pięknym i dużym ogrodzie.
Dookoła mnie było wiele przepięknych kolorowych kwiatów, które miały cudowny zapach.
Byłam ubrana w piękna niebieską sukienkę, nie miałam butów.
Chodziłam boso po miękkiej zielonej trawie.
Spojrzałam w górę.
Na niebie nie było ani jednej chmury, a słońce jasno świeciło.
Koło mnie przeleciały dwa motyle.
Jeden z nich miał skrzydła w kolorze żółtym,a drugi w białym.
Były takie piękne.
Biegłam za nimi.
Chciałam jeszcze chwilę na nie popatrzeć.
Motylki zatrzymały się przy dużym drzewie.Na jednej z gałęzi drzewa wisiała huśtawka.
Zapominając o pięknych motylach zbliżyłam się do huśtawki.
Niepewnie na niej usiadłam i powoli zaczęłam się bujać.
Bujałam się przez kilka minut.
Przestałam, gdy znów zobaczyłam dwa motyle.Zeszłam z huśtawki i powoli zaczęłam zbliżać się do motyli,które były teraz na trawie.
Usiadłam obok nich.
Myślałam,że się przestraszą  i odlecą,ale one podleciały do mnie i usiadły na mojej dłoni.
Uśmiechnęłam się.
Jeszcze nigdy nie miałam okazji by dotknąć motyla,ale teraz mogłam to zrobić. Delikatnie dotknęłam jednego skrzydła żółtego motyla, gdy to zrobiłam jego skrzydła z żółtego zmieniły się w niebieskie.

Nie mogłam uwierzyć w to,co widzę.
Dotknęłam skrzydła białego motylka.
Jego skrzydła też zmieniły kolor.
Biały kolor na jego skrzydłach zaczął znikać,a na jego miejsce zaczął pojawiać się różowy.

Niesamowite!

Chwilę później dwa motyle odleciały gdzieś wysoko w stronę słońca i zniknęły...

Szkoda,że się obudziłam.
Chciałabym wrócić do tego pięknego ogrodu.
Chociaż "piękny" to chyba nie najlepsze określenie.
On był cudowny, niezwykły...magiczny!
Tak magiczny...to był magiczny ogród z mojego snu...
Choć wydawało mi się,że byłam w tym miejscu poraz pierwszy,tak naprawdę znałam je od zawsze. Widziałam je w każdym ze swoich snów i za każdym razem zachwycało mnie ono równie silnie jak za pierwszym razem.
Szkoda,że to niezwykłe miejsce było tylko snem.
Ja i mój mąż w starym domu, który kochałam o wiele bardziej niż to miejce,nigdy nie mieliśmy ogrodu, ale za to patrząc z balkonu, widzieliśmy srebrną mgłę,za którą wciąż istniała nieodkryta przeze mnie tajemnica...

Kiedy znów zamknę oczy              𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 Where stories live. Discover now