🔥 Ten,który znał mnie tak dobrze🔥

153 14 2
                                    

Pov. Bloom...

Po wyjściu Eleny z gabinetu, położyłam się na łóżku.
Zastanawiam się,co miała na myśli mówiąc : "Za chwilę będziesz miała doskonałą okazje,żeby to zrobić".

Czy ona przyprowadzi tu Valtora?
Jeśli tak to...

Nagle drzwi otworzyły się,a do środka wszedł...Valtor.
Na pierwszy rzut oka było widać, że w ogóle się nie zmienił,ale gdy spojrzałam w jego oczy,po raz pierwszy w życiu nie poznałam go.

- Witaj,Bloom - odezwał się.
- Jak się czujesz? - zapytał i patrzył na mnie z nieukryrtm zainteresowaniem. Tak samo jak przy naszym pierwszym spotkaniu. Jakby chciał jednym spojrzeniem przeniknąć do mojej duszy i umysłu i zobaczyć co kryję się pod maską "bohaterki".

Choć oczekiwał jakiejś odpowiedzi ja milczałam,lecz mój wzrok nie oderwał się od jego oczu nawet na chwilę. Mimo iż wciąż były tak niezwykłe i intrygujące wydawało mi się że one też nie były już takie same. On taki nie był.
Nie poznaje go.

- Elena mówiła,że podobno chciałaś ze mną porozmawiać,ale z tego co widzę nie jesteś chętna do rozmowy - powiedział po dłuższej chwili i podszedł bliżej łóżka,na którym leżałam.
Cofnęłam się,sama nie wiedząc dlaczego.

- Nie musisz się mnie bać,Bloom, chcę tylko...porozmawiać - kontynuował.

Valtor zachowuje się trochę jakby nie był sobą. A może o wiele bardziej niż trochę?

Zbliżył się jeszcze bliżej mnie i usiadł na łóżku. Podniósł dłoń i kciukiem przejechał po moim policzku. Tym razem nie cofnęłam się.

- Nie boję się Ciebie  -
odpowiedziałam,nie odrywając wzroku od jego oczu. Próbowałam zrozumieć co się w nich zmieniło,lecz cokolwiek to było,on nie pozwolił mi tego dostrzec,nie teraz.

- Miło,że wreszcie się do mnie odezwałaś - uśmiechnął się lekko.
- Mam na imię Valtor - dodał.

Dlaczego On mówi mi jak ma na imię? Przecież wiem jak nazywa się  mój mąż! On w ogóle jakoś dziwnie się zachowuje,a ja muszę się dowiedzieć dlaczego.

Cała ta sytuacja zaczęła mnie już irytować. Miałam wrażenie,że choć potrafię mówić nikt nie jest w stanie zrozumieć mojego języka i znaczenia moich słów,nawet on...ten,który znał mnie tak dobrze.

- Wiem jak masz na imię,ale nie rozumiem dlaczego mi to mówisz? - nie odpowiedział,jakby Zastanawiał się nad moim pytaniem.
- Tak w ogóle to gdzie jest Lily?

Valtor przez bardzo długą chwilę nie odzywał się,tak jakby analizował co właśnie do niego powiedziałam i choć było to proste pytanie,on nie był w stanie znaleźć odpowiedzi.

Czy On naprawdę nie rozumie tego co mówię? Czy ja zwariowałam,czy to z nimi wszystkimi włącznie z tym miejscem jest coś nie tak?

- Skąd wiesz jak mam na imię? Elena Ci o tym powiedziała?
A wracając do Twojego pytania...nie mam zielonego pojęcia kim jest Lily. Nie znam jej i nie wiem gdzie się znajduje - skończył mówić i czekał na moją reakcje.
Słysząc te słowa poczułam jak coś we mnie pęka. Ta mała iskierka złości tląca się we mnie zmieniła się w prawdziwy ogień,nad którym nie byłam w stanie zapanować.

- Jak to nie wiesz kim jest Lily?!
Żarty sobie ze mnie robisz?! Myślisz, że to śmieszne?! - zaczęłam krzyczeć, nie mogąc już dłużej wytrzymać tej sytuacji.

Nie wiem gdzie jestem ani jak się tu znalazłam,a Valtor zachowuje się tak jakby nie wiedział kim jestem!
Chcę,żeby ktoś wreszcie wyjaśnił mi o co tu chodzi!

Spojrzałam na niego licząc że może mój krzyk przywróci go do rzeczywistości,lecz On w ogóle się nie odzywał,patrzył na mnie,a jego wzrok nie był zły,wściekły, zaszokowany, był co najwyżej... zaskoczony.
Po kilku minutach zaczęłam mówić dalej...

- Elena nie powiedziała mi
jak masz na imię, ja sama o tym wiem. Dlaczego tak dziwnie się zachowujesz? Nie poznaje Cię - odparłam już spokojniej, wiedząc że krzykiem nic nie zdziałam.

- Skąd wiesz jak mam na imię, skoro Elena Ci o tym nie powiedziała? - znowu zaczyna.
Ta rozmowa z każdą sekundą staje się coraz bardziej męcząca.

- Wiem jak masz na imię,bo jesteś moim mężem!
Czy Ty naprawdę myślisz,że nie wiem jak ma na imię mój mąż?!
A może zapomniałeś już,że nim jesteś?! - znowu krzyczę.

W tej chwili nie umiem zapanować nad swoimi emocjami.
Źle się czuję,boli mnie głowa i jest mi słabo.
Ta dziwna sytuacja mnie wykańcza,a ja czuję że choć ten na którego mogę liczyć tu jest, zostałam z tym sama.
Nie wiem,czy czuję się tak źle przez leki,które podaje mi Elena, czy przez to wszystko co się dzieje.
Wcześniej miałam ochotę jak najszybciej wstać i być blisko Valtora,ale teraz mam ochotę po prostu...płakać.

Nie wiem co tu się dzieje.

- Bel...Bloom,o czym Ty mówisz? - pyta i zbliża się jeszcze bliżej mnie. Dzieliły nas zaledwie centymetry.
- Nie wiem o co Ci chodzi,ale ja nie jestem Twoim mężem - mówi, a ja nie wytrzymuje i zaczynam płakać.
W tej chwili chcę wiedzieć tylko jedno...
O co tu chodzi?!

- Dlaczego płaczesz?
Nie płacz... -  byłam zaskoczona tym, że mój krzyk nie zrobił na nim wrażenie,lecz wystarczała tylko jedna łza spływająca z policzka,aby wywołać w nim jakieś ludzie emocje.
- Nie płacz już, gdy się uspokoisz to porozmawiamy o tym w spokoju.
Nie płacz... już dobrze - zapewnienia i mnie przytula, starając się mnie uspokoić.

Nawet nie wiem kiedy zasypiam w jego ramionach...

Kiedy znów zamknę oczy              𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz