dom

832 33 2
                                    

   Powiew zimnego wiatru, mróz drażniący skórę na moich policzkach i płatki śniegu spadające z poszarzałego nieba

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

   Powiew zimnego wiatru, mróz drażniący skórę na moich policzkach i płatki śniegu spadające z poszarzałego nieba. Nie sądziłem, że swoje pierwsze kroki po wyjściu ze szpitala będę stawiał właśnie po śniegu.  Moja rehabilitacja trwała niemalże dwa miesiące, była ciężka chwilami wyczerpująca i miażdżąca moją psychikę, lecz widząc najmniejsze rezultaty czułem ogrom dumy. 

   — Samochód zaparkowałem na tyłach szpitala — Jimin wziął mnie pod rękę, niosąc torbę z moimi rzeczami w drugiej. — Jak się czujesz po wyjściu?

   — Jakbym opuścił więzienie po kilkunastu latach — Spojrzałem na swojego narzeczonego. Był nieco niższy, szczuplejszy i dużo weselszy niż kiedykolwiek. Przefarbował włosy na blond co naprawdę mu bardzo pasowało. 

   — Musimy się wybrać do fryzjera, hm? 

   — Podoba mi się fakt, że mogę robić kucyk — parsknąłem, stawiając wciąż niepewne kroki po odśnieżonej ścieżce prowadzącej na tyły budynku. — Nie uważasz, że dodaje mi to męskości?

   — Hm — Dwudziestosiedmiolatek puścił moją dłoń przystając przede mną, spojrzał na mnie od góry do dołu, uśmiechając się łobuzersko. — Wyglądasz zajebiście — Po tych słowach objął mnie, całując tak, jak jeszcze nigdy w życiu.

   Gdy drzwi do naszego apartamentu się otworzyły od razu wyczułem zapach cynamonu i jabłecznika, co sprawiło, że momentalnie zapragnąłem coś zjeść. Zrobiłem dwa kroki, gdy w pewnym momencie zostałem dosłownie powalony na długi, puchaty koc.

   — Cholera jasna Sky — jęknąłem, czując na sobie niemały ciężar. Nasza urocza kuleczka już nie była szczeniakiem, wręcz przeciwnie, zrobiła się duża. — Aż dziwne że mnie poznałaś po tak długim czasie — szepnąłem, głaszcząc jej przyjemne w dotyku szaro-białe futerko. Suczka lizała mnie po twarzy i szyi, a ja jak nigdy nie miałem jej tego za złe. Sam cholernie się za nią stęskniłem.

   — Jeongguk? — Kobiecy głos dochodzący z kuchni uświadomił mi, że w apartamencie gościliśmy mamę Parka. — Rany, Ggukie — westchnęła, obejmując mnie tak mocno, że oczekiwałem dźwięku łamania się kości. Kobieta była nieco niższa, bardzo podobna do mojego narzeczonego. — Jak ty się bardzo zmieniłeś...

   — Pół roku nieobecności zrobiło swoje — zaśmiałem się cicho. — Mamy wiele do nadrobienia, prawda?

   — Chodź, zrobiłam ciasto i kawę. — Z tymi słowami pociągnęła mnie do kuchni, gdzie czekało na mnie wiele pysznych rzeczy, za którymi również przez ten czas zdążyłem zatęsknić. 

   Nim się obejrzeliśmy na zewnątrz zrobiło się już zupełnie ciemno, ruch uliczny znacznie zmalał, a przechodniów niemalże już nie było. Siedzieliśmy na skórzanej kanapie przy rozpalonym kominku popijając ciepłe kakao, które zrobił mój narzeczony. Sky spała na moich kolanach choć już nie było jej tak wygodnie jak jeszcze za czasów, gdy była mała. 

   — Pójdę zrobić ci kąpiel — Blondyn odłożył pusty kubek na stolik i uprzednio całując mnie w czoło, wyszedł ze salonu. 

   — Bardzo za tobą tęskniliśmy, wiesz?

   — Ja również — Uśmiechnąłem się delikatnie, patrząc na płatki śniegu, spadające za oknami. — Bardzo cię cieszę, że daliście mi czas i szansę.

   — Wiedziałam, że mój syn inaczej nie postąpi. Bardzo cię kocha.

   — Wiem — Przytaknąłem, nie odrywając wzroku od widoków za oknem.

   — Odnoszę wrażenie, że coś zaprząta ci głowę i nie jest to coś, co związane jest z waszym ślubem — Spojrzałem na nią zaskoczony i zażenowany. — Jeongguk?

   — To nic wielkiego, staram się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości.

   — Jeśli twoje myśli i zamiary są związane z moim synem to proszę, nie skrzywdź go.

   — Nie zrobię tego — Zapewniłem ją akurat w momencie, gdy w progu ponownie zjawił się mój narzeczony. 

   — Wszystko przygotowałem, możesz iść.

   Ciepła kąpiel w pianie o zapachu róż była czymś czego moje ciało oczekiwało od dłuższego czasu. Możliwość leżenia w ciepłej wodzie, uspokojenia umysłu to najlepszy sposób na regenerację. 

   — Mogę dołączyć? — Cichy głos Jimina wybudził mnie z własnych poplątanych myśli. Spojrzałem na jego spokojną twarz, która wyrażała zmęczenie i smutek.

   — Głupie pytanie, nie po to kupiłem tak sporą wannę żeby kąpać się w niej sam — zaśmiałem się cicho, czekając aż mój ukochany pojawi się tuż obok. Czas jaki spędziłem w śpiączce sprawił, że czułem się dziwnie oglądając rozbierającego narzeczonego. Tak jakbym widział go w takim wydaniu pierwszy raz. — Chodź tu — Przyciągnąłem go do siebie od razu, gdy zajął miejsce obok. Niemalże od razu wtulił się w moje ciało, a ja objąłem go, kładąc podbródek na jego głowie. 

   — Kochasz mnie, prawda?

   — Oczywiście, dlaczego pytasz?

   — Nadal darzyłbyś mnie takim uczuciem, gdybym zrobił coś głupiego? — Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że zrobiło mi się przykro.

   — Wątpisz we mnie?

   — Nie odpowiedziałeś...

   — A czy ty będziesz mnie kochał pomimo blizn? — szepnąłem, kładąc jego dłoń na swojej klatce piersiowej, po której przebiegała gruba linia zszytej skóry po operacji. 

   — Wciąż jesteś dla mnie idealny, a blizny — Urwał, przysuwając się do moich ust. — Sprawiają, że jesteś jeszcze bardziej męski — Po tych słowach złączył nasze usta w długim, czułym i stęsknionym pocałunku, który sprawił, że nasze ciała postanowiły się ponownie połączyć w wolnych, rytmicznych ruchach. A sąsiedzi? Cóż jakoś się im jutro wytłumaczymy.

~~~***~~~***~~~

Wybaczcie, ale ja kompletnie nie umiem opisywać smuta, haha. Dlatego nawet nie próbuję, bo raczej nie wyjdzie mi to zbyt dobrze. 


voice {jikook x taekook}Where stories live. Discover now