XIII

13 0 0
                                    

Późnym popołudniem próbowałam się wyszykować. Nie cierpię imprez. Nie wiem jak się ubrać. Nie mam nawet w szafie takich ubrań. Większość mojej garderoby składa się z jeansów, koszulek z krótkim rękawem i swetrów, które wręcz uwielbiałam. Najlepiej się w nich czułam. Stałam przed szafą i zrezygnowana westchnęłam. Wyciągnęłam luźną koszulkę na cienkich ramiączkach i jeansy. Rozczesałam włosy i związałam je w wysokiego koka. Już miałam sięgać po tusz do rzęs, kiedy do mojego pokoju wpadli z impetem Kevin i Jack. Spojrzeli na mnie z politowaniem, a Kevin wyciągnął zza pleców torbę. Położył ją na łóżku i zaczął wyciągać z niej ubrania.

– Rozbieraj się, nie pójdziesz w tym. – wyciągnął palec w stronę mojego ubioru.

– Mi się podoba. – rzuciłam cicho.

– Chyba nigdy nie byłaś w Niebie. – Zaśmiał się Jack. Kiedy spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, dopowiedział. – Nie, żebym ja był.

W trakcie Kevin ściągnął ze mnie bluzkę i przyłożył śliski materiał do mojego ciała.

– Trzymaj i nie oddychaj.

Złapałam z przodu ubranie i wstrzymałam powietrze. Kevin ściągnął mocno sznurki na moich plecach. Kiedy Kevin skończył obszedł mnie i gwizdnął zadowolony. Podeszłam do lustra i spojrzałam na dziewczynę stojącą przede mną. Miała na sobie bordowy gorset z fiszbinami unoszącymi moje piersi. Wytrzeszczyłam oczy i odwróciłam się do przyjaciół.

– Nie ma mowy! – warknęłam.

– Nie marudź Kayla. – uśmiechnął się Jack. – Mike będzie zachwycony. – w jego oczach dostrzegłam iskierki.

Rzuciłam w niego poduszką, a on się uchylił. Później posadzili mnie na krześle i Kevin zaczął coś grzebać przy moich włosach. Następnie czułam delikatne ruchy pędzla na moich powiekach, policzkach i nosie. Minęło kilkanaście minut, kiedy chłopcy westchnęli. Otworzyłam oczy i spojrzałam na nich niepewnie. Obydwoje wyglądali na zadowolonych z własnej pracy. Podali mi lusterko i zobaczyłam piękne falowane włosy i oczy, zupełnie nie wyglądały jak moje. Piękne srebrne cienie idealnie pasowały do koloru moich włosów, a rzęsy miałam długie aż do nieba. Usta były przeciągnięte matową szminką w kolorze zimnego fioletu połączonego z różem. Całokształt wyglądał nieziemsko.

– Łał. – tyle byłam w stanie wykrztusić z siebie.

– Coś czuję, że Mike nie będzie jednak zadowolony. – mruknął Jack.

– Coś jest nie tak? – spojrzałam na niego zmartwiona.

– Nie, ale wszyscy będą się gapić na Ciebie, Mike będzie zazdrosny. – uśmiechnął się zawadiacko.



Trochę krótszy rozdział, ale w następnym będzie ciekawiej 😍 czekajcie, niedługo się pojawi 😊

Przeznaczenie Where stories live. Discover now