2🍀

409 20 5
                                    

JUNGKOOK

Busan. Kiedyś moje miasto. Mój dom. Kiedyś przechodziłem tymi ulicami, totalnie szczęśliwy. Miałem wtedy pełną rodzinę. Kochających rodziców i starszego brata. Kto by pomyślał że tak to się skończy.

Kto by pomyślał że kilka lat później będę przechodził tędy, całkowicie sam. Kto by pomyślał ze kilka lat później skończę z ojcem w więzieniu, bratem który czeka na proces sądowy i prochami matki w urnie, która leży obok mnie

Na tą wycieczkę wybrałem się sam. Na początku myślałem o tym żeby chłopaki pojechali ze mną ale jakaś część mnie stwierdziła że to już czas. Czas pożegnać się ze starym ja.

Dlatego siedzę teraz na jednej z wysepek, gdzie kiedyś spędzałem swoje cale dnie z moja mama, a później z Jiminem. Moja mama zawsze zabierała nasza dwójke tutaj. My bawiliśmy się na plaży a ona siedziała i moczyła sobie nogi w wodzie. Wtedy byłem tak cholernie szczęśliwy.

-Tak jak chciałaś jesteśmy-odezwałem się lecz odpowiedziały mi tylko dźwięki fal i wiatru

Cisza panującą w tym miejscu była taka sama jaką pamiętałem z przed lat. Ostatni raz byłem tu dzień przed wyjazdem do Seulu i szczerze nie śpieszyło mi się do tego miejsca. Za dużo tutaj wspomnień o których chciałbym zapomnieć.

-Jesteś tu? Mam nadzieję że tak bo mam coś do powiedzenia wiesz?-powiedziałem wyciągając z kieszeni złożony na kilka części list- Woow gadam sam do siebie

Otwierając list i czytając go na nowo wciąż czułem się dziwnie. Nie czekając dłużej wyjąłem zapalniczkę, którą zabrałem Taehyung'owi z kurtki. Mój narzeczony bedzie musiał się z tego wytłumaczyć gdyż podobno rzucił palenie. Odpalając ją przyłożyłem ogień do kartki, która po chwili zaczęła się palić.

-Zastanawiasz się pewnie po co to robię ale widzisz ten list ciążył mi na duszy, czułem się źle mając go, dlatego pozbyłem się go. Kiedyś czytałem że podpalanie wspomnień to dobry pomysł a wiec list tez taki będzie prawda? W sumie po co pytam i tak mi nie odpowiesz-powiedziałem po chwili uśmiechając się słysząc ciszę-Właśnie

Wziąłem urnę w dłonie i na nowo popatrzyłem na nią. Wciąż nie mogłem uwierzyć że w środku znajduje się pozostałość mojej mamy. Kobiety która kiedyś była mi najbliższą osobą.

-Wiesz co na początku nie rozumiałem czemu akurat tutaj. Czemu Busan? Ze wszystkich miejsc na świecie wybrałaś akurat to, jednak rozumiem już. Będziesz miała tutaj spokój-zacząłem-Widzisz nie rozumiałem Cię na początku, dalej trochę nie rozumiem ale i tez rozumiem? W sensie zrobiłaś to by mnie chronić tak? Zachowałaś się chujowo ale rozumiem i dziękuję za to, dlatego to robię

Otworzyłem wieczko urny i podchodząc do krawędzi wyspy, odwróciłem wysypiając zawartość. Mając wciąż zamknięte dłonie starałem się powstrzymać przed puszczeniem nie chcianej przeze mnie łzy.

-Wybaczam Ci mamo, naprawdę wybaczam i mam nadzieje że będziesz ze mnie dumna-odparłem patrząc przed siebie-Trzymaj się mamo i trzymaj kciuki za to co mam zamiar dziś zrobić

🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀

Musiało mnie powalić do końca. Mój umysł musiał oszaleć gdy wymyślił ten pomysł. Nie no serio zastanawiam się co mi szczeliło do głowy przychodząc tutaj. Zwariowałem prawda?

Patrząc na mężczyznę przede mną, nie widziałem tego samego bruneta, który kiedyś uczył mnie jeździć na rowerze. Który pomagał mi w szkole, który był zawsze przy mnie gdy balem się czegoś w nocy.

Widziałem zniszczonego mężczyznę, który swoim zachowaniem pokazuje jak moja obecność działa mu na nerwy. Uśmiechając się pod nosem na ten widok pokiwałem tylko głową.

-Milczenie? Tylko to masz mi do zaoferowania po prawie dwóch latach nie widzenia mnie? Woow

-A czego ty oczekujesz ode mnie? Przyjęcia z otwartymi rękami? Nie oszukujmy się nigdy tego nie dostaniesz

-Nie chce tego, masz zakaz zbliżania się do mnie przypominam

-Mimo to wciąż tu jesteś -prychnął

-Musiałem się czegoś dowiedzieć i tylko Ty mi możesz odpowiedzieć na to pytanie

-Co jeżeli nie chce-odparł

-Nie zmuszę Cię, nie jestem Tobą żeby zmuszać ludzi do czegoś

-Czego chcesz Jungkook-westchnął

-Mama, wiedziałeś że była chora?

-Od samego początku-zaśmiał się-Zawsze była słaba, masz to po niej

-Skoro wiedziałeś że jest chora to czemu wciąż zachowywałeś się potwór którym jesteś-spytałem-Dla pieniędzy czy zabawy?

-Sam sobie odpowiedziałeś na to

-Wow-zaśmiałem się - Jesteś gorszym psychopata niż myślałem. Zniszczyłeś mi życie, zniszczyłeś moją mamę i po co?-spytałem lecz ten wzruszył ramionami-Dlaczego ja a nie Junghung?

-Junghung zawsze był moja kopia a Ty byłeś po prostu jak Twoja matka

-No tak wciąż jest Twoja kopią nawet skończył tak jak Ty. W pieprzonym więzieniu-zaśmiał się-Jesteście siebie warci

-Jeszcze jakieś pytania

-Ostatnie, wiedziałeś że gdy ja będąc gejem zabawiałem się w łóżku mojego narzeczonego ten Twój cudowny syneczek zabawiał się z naszą kuzynką?

-o czym ty mówisz?!

-Jisoo, Kim Jisoo mówi Ci to coś?-spytałem na co ten kiwnął głową- Z moich ostatnich informacji wiem iż na dniach urodzi córeczkę , będziesz dziadkiem tatusiu, dziadkiem dziecka dwójki kuzynów-zaśmiałem się- O to jak psychicznie chory jest Twój synek

Na te słowa poczułem jak na moim gardle zaciskając się dłonie. Czułem jak zaczyna brakować mi oddechu, który po chwili biorę głęboko gdy czuje jak uścisk się luzuje. Widzę jak mój ojciec zostaje odciągnięty przez policjanta wciąż krzycząc że to co powiedziałem to nie prawda.

-Wszystko w porządku? Zadzwonić na pogotowie?-spytał drugi policjant na co pokiwałem głową

-Wszystko gra, to nie pierwszy raz-mówię patrząc na niego-Mam prośbę, mógłby Pan pokazać mu to zdjęcie jak się uspokoi

-Oczywiście-odparł odbierający ode mnie fotografie

-Dziękuję-kiwam głową odchodząc

Z czubka moich włosów biorę okulary przeciwsłoneczne, które zakładam na twarz. Szybko poprawiam koszule i wychodzę  z sali, po czym całkowicie z budynku. Wsiadam do samochodu i uśmiechając się pod nosem ruszam przed siebie, w dobrze znanym mi kierunku. Do Seulu. Do mojego narzeczonego. Do mojego domu.

Instagram 3 // Bts Where stories live. Discover now