words cut deeper than a knife

393 22 76
                                    

(3rd person)

Dunbar po usłyszeniu kroków na górę w pośpiechu podniósł się do siadu, przez co Theo, który znajdował się nad nim, został zmuszony do zrobienia tego samego. Szybko opuścił spowrotem bluzkę w dół i zrównał wzrok z zakłopotanym chłopakiem.

Za nim zdążył cokolwiek powiedzieć ktoś pociągnął za klamkę drzwi, dopiero potem pukając. Z niewiadomego powodu lekki strach oblał Liam'a, a do niego dołączyła się irytacją i zdenerwowanie związane z tym, że ktoś mu przerwał ważny moment.

- Liam? Liam, otwórz drzwi - dwójka nastolatków usłyszała nakaz od kobiety z dość piskliwym głosem.

Blondyn nie wiedział czemu, ale czuł, że jest w innym wymiarze, w którym czas płynie wolniej. Jego problemy z odcinaniem się od rzeczywistości niedawno powróciły i rzadko cokolwiek mogło go przywrócić spowrotem.

Tym razem tą rzeczą była dłoń Theo, która została umieszczona przez niego na twarzy młodszego. Pokręcił głową i przymknął oczy, po czym w mgnieniu oka wstał z łóżka i podbiegł do drzwi, aby następnie je otworzyć. Biorąc głęboki oddech chwycił za klamkę i finalnie wpuścił ją do środka.

- Mama? Co ty tu robisz? - spytał od razu z niezrozumieniem, marszcząc przy tym brwi.

- Z tego co pamiętam to tu mieszkam - odpowiedziała, unosząc brwi ku górze i lekko przekrzywiając głowę w prawą stronę, jakby to było oczywiste.

Blondynka weszła do pokoju swojego syna, następnie się po nim rozglądając i finałowo zawieszając wzrok na brunecie siedzącym na łóżku. Chłopiec pamiętał jak przez mgłę spotkanie z kobietą iż stało się to tylko raz i okoliczności nie były dość przyjemne. Wielkość czasu był ledwo przytomny, gdy matka jego chłopaka go opatrywała.

- Oh, hey Theo - przywitała się z radością w głosie i szerokim uśmiechem, który jej syn z pewnością odziedziczył.

- Dzień dobry, proszę pani - rzekł, również lekko się uśmiechając, jednak czuł się niekomfortowo.

- Wyglądasz o wiele lepiej niż ostatnim razem - stwierdziła, przyglądając się jego twarzy - nie wiedziałam, że zaprzyjaźniłeś się z Liam'em.

- Skąd miałaś wiedzieć, skoro nie interesowało cię życia twojego syna? - odezwał się Liam, czując jak poziom zdenerwowania w nim znacznie się podnosi.

Był zraniony. Czuł się odrzucony przez rodziców, jakby totalnie ich nie obchodził, więc musiał się nauczyć jak sobie radzić bez nich. Próbował z nimi rozmawiać, przekonać ich by poświęcali mu więcej czasu, jednak oni wciąż trzymali się zdania, że są pochłonięci pracą, by mu było lepiej.

Nigdy nie chciał ich pieniędzy, bądź prezentów. Jedyne czego chciał to domu, który nie był by tylko budynkiem, w którym mieszkał, a miejscem, gdzie czułby się bezpiecznym, kochanym i docenianym.

Z niecierpliwością wpatrywał się w swoją matkę, która usiadła obok Theo, zastanawiając się jaką wymówkę tym razem wymyśli i z jakiego powodu w końcu postanowiła zawitać w domu. Theo, z drugiej strony, miał wrażenie, że pomylił miejce, w którym powinien być.

- Hm? Tym razem zero wymówek, że pracujecie ciężko dla mnie? - zaczął się droczyć, mając poważny wyraz twarzy i widoczną złość wypisaną w oczach.

Były jakby puste. Takie wyniszczone, zawiedzione i bez jakichkolwiek emocji. Reaken pierwszy raz w życiu, patrząc na swojego chłopaka, widział kogoś innego niż zazwyczaj. Ta pusta była tak przerażającą, a skrzyżowane na klatce piersiowej ręce, o które stukały jego palce, nasycały ją.

Stranger Boy- ThiamWhere stories live. Discover now