you will forget

418 29 45
                                    

Liam's pov:

Powoli zacząłem się budzić i od razu zauważyłem, że czuję się o wiele lepiej niż poprzedniego dnia. Bóle i zawroty głowy w końcu ustały, jednak brak chęci do wstawania z łóżka raczej zostanie ze mną na zawsze. Rozciągnąłem się i przetarłem dłonią oczy, nie będąc jeszcze w pełni gotowy, żeby wstać.

Mimo to uderzył mnie jakiś słodki zapach, więc otworzyłem oczy i dopiero wtedy zorientowałem się, że nie jestem, ani w swoim łóżku, ani w swoim pokoju. Zacząłem przypominać sobie wczorajszy dzień i to, że zasnąłem u Stiles'a.

Niechętnie podniosłem się i zszedłem na dół gdzie on już od przynajmniej trzydziestu minut przygotowywał śniadanie. Smażył naleśniki słuchając muzyki i również do niej tańcząc, ale wiedziałem, że to wszystko było na pokaz.

- Dzień dobry, śpiochu - powiedział - głodny?

Nie zdążyłem nawet odpowiedzieć, bo podstawił talerz i szklankę soku pod mój nos kiedy tylko usiadłem na krześle. Zawsze miał w sobie za dużo energii, ale teraz wyglądał jakby miał jej jeszcze więcej.

- Wiesz, że nienawidzę soku pomarańczowego - przypomniałem.
- Wiem, w innym przypadku bym Ci go nie dał - odpowiedział z zadowolonym z siebie uśmiechem na twarzy.

"Bardzo zabawne" pomyślałem. Zacząłem mozolnie jeść przygotowany przez niego posiłek, ponieważ, ani nie miałem ochoty jeść, ani ochoty, żeby zaczynać kolejny dzień. Momentami marzę, żeby już nigdy nie obudzić się ze snu i nie musieć robić niczego innego.

Dzisiaj moi rodzice w końcu mieli przyjechać do domu, więc teoretycznie musiałem tam być, ale oprócz tego musiałem zająć się Jamesem, który na pewno jest już głodny i stęskniony. Jedyne co mnie pocieszało to fakt, że w końcu jest sobota, na którą tak długo czekałem.

- Mamy super plany na dziś - rzekł poekscytowany.
- Mamy? - powtórzyłem z nadzieją, że się przesłyszałem.

- Tak, ty i ja, ojciec i syn, Robin i Batman, nazywaj to jakkolwiek chcesz, ale dziś mój drogi zaczynamy leczyć nasze złamane serduszka - wypowiedział to dumnie.
- Nie mam złamanego serca - odrzekłem.

- To przynajmniej udawaj, że je masz - oburzył się - znaczynamy od maratonu smutnych seriali dla nastolatek.

- Dad, kiedy mówiłem, że możesz na mnie liczyć mówiłem o mentaly help. Jeśli będziesz chciał pogadać, to jestem tu dla ciebie, ale proszę nie wmawiaj sobie, że głupie seriale pomogą Ci zapomnieć o Dereku, bo sam wiesz, że tak nie będzie - powiedziałem z powagą w głosie, nie mogąc już patrzeć na jego zachowanie.

- Sam zawsze mi wmawiałes, że warto rozmawiać o swoich uczuciach, więc posłuchaj własnej rady i skończ się wygłupiać. Pozwól sobie na żal, a nie skrywasz go pod sarkzmem.

Spojrzał na mnie zdecydowanie zdziwionym spojrzeniem i przez krótką chwilę tak się przyglądał.

- Ćwiczyłeś tą gadkę? - zapytał sarkastycznie, a w odpowiedzi dostał jedynie spojrzenie, które wyrażało, że powinien przestać.

- Okey, dobra, niech Ci będzie. Możliwe w sumie tak w dziewięciu albo bardziej dziewięć dziesięciu procentach jestem pewny, że podjąłem zła decyzję wybierając Lydię zamiast Derek'a. Więc jaki serial oglądamy pierwszy? - próbował zmienić temat w wyniku czego rzuciłem w niego naleśnikiem.

- Hey! - krzyknął - miej szacunek do jedzenia, dzieci w Afryce głodują. Swoją drogą ty chyba też, ostatnio zauważyłem, że mniej jesz, może o tym powinniśmy porozmawiać - zasugerowa.

- Jem normaln...
- Jasne - przerwał mi - mógłbym już stąd zacząć liczyć twoje żebra.

To nie było tak, że na siłę mniej jadłem. Od głupiego akcydentu z pizzą w moje urodziny patrząc na jakiekolwiek jedzenie mam świadomość, że to znowu może się wydarzyć. Z czasem jedzenie stało się dla mnie mniej ważne niż wcześniej i polubiłem uczucie "pustego żołądka".

Stranger Boy- ThiamWhere stories live. Discover now