Side story 1

726 49 12
                                    

Jednak jest wcześniej. Nie bardzo wiedziałam jak to pociągnąć, by było to odpowiednie z resztą rozdziałów, ale mam nadzieję, że będzie dobre.

Rozdziały też będą się pojawiać rzadziej, bo zbliża się mojej grupie konkurs taneczny, ale będę się starać publikować i pisać. 

Miłego czytania!



Zbliżał się Festiwal Lampionów, a ja biegałem po swoim pokoju, w domu rodzinnym, nie wiedząc w co się ubrać. Co prawda dopiero za kilka godzin miałem się spotkać z przyjaciółmi i Bakugo, ale chciałem być gotowy wcześniej, by móc dotrzeć na miejsce na piechotę. 

W tym dniu zawsze było wiele straganów, a sklepy były otwarte do późna, więc miałem szansę znaleźć coś dla blondyna. Tak po prostu, bo urodziny miał dopiero za kilka miesięcy. On na moje kupił mi zawieszkę z brokułem, którą przyczepiłem do plecaka, by zawsze mieć coś od niego blisko siebie. 

- Izuku, chodź na chwilę!- zawołała mnie matka, a ja szybko pobiegłem do niej, martwiąc się, że coś się stało.- To dla ciebie!- pokazała mi jasno zielone kimono, z malutkimi falami, które zazwyczaj się zakładało na takie festiwale. 

- Ale... To musiało być drogie!- powiedziałem, biorąc materiał do ręki i patrząc na nią zszokowany.

- Sama zrobiłam, więc nie zapłaciłam za materiał wiele.- uspokoiła mnie, jednak mało mnie to pocieszyło.- Będzie ci służyć kolejne lata, więc nie martw się.- uśmiechnęła się promiennie.- A teraz idź się przebrać, chcę zobaczyć czy jakiś poprawek nie trzeba zrobić.- pogoniła mnie do pokoju.

Stanąłem przed lustrem i przyłożyłem do ciała kimono. To był kolejny strój, który matka dla mnie sama zrobiła. Czułem się szczęśliwy, tak jak za pierwszym razem, gdy zrobiła mi uniform na podstawie moich zapisek. 

Szybko się przebrałem, choć to był mój pierwszy raz w takim stroju i nie wiedziałem czy wszystko dobrze wiąże, ale wyglądało to znośnie jak skończyłem. Poszedłem pokazać się rodzicielce, która uśmiechnęła się widząc kilka błędów i rzeczy do poprawek. 

Gdy w końcu uznała, że wszystko wygląda tak jak powinno, wzruszyła się, patrząc na mnie. 

- Tak bardzo wyrosłeś, mój mały Izuku.- powiedziała, sięgając po chusteczkę, a ja się uśmiechnąłem, nie wiedząc co zrobić w takiej sytuacji.

- W końcu mam już siedemnaście lat.- zaśmiałem się, przytulając ją do siebie. 

- Gdy już myślałam, że nie spełnisz swojego marzenia, przyszli ludzie, którzy stoją z tobą teraz ramię w ramię.- płakała.- Jestem z ciebie taka dumna.

- Dziękuję. Będę lepszy i zrobię wszystko, byś jak najmniej się o mnie martwiła.- powiedziałem, patrząc na zegarek.- Powinienem już iść. Wszędzie jest teraz tłoczno, więc pójdę na piechotę.- rzuciłem, zakładając pasujące buty i wychodząc z mieszkania.

Ten dzień był jedynym wolnym od pracy w agencji. Centipeder powiedział, że jesteśmy jeszcze młodzi i powinniśmy to wykorzystać na zabawę. Prosił również, byśmy jednak pozostali czujni, bo często złoczyńcy atakowali podczas festiwali. 

Szedłem zatłoczoną ulicą, czasami słysząc, że ktoś mnie rozpoznał, ale głównie dało się słychać śmiechy uradowanych osób, nie mogących się doczekać by puścić lampion. Choć tym razem było inne tego znaczenie*, chciałem to zrobić z Bakugo. Obiecałem mu w końcu, że tylko z nim będę do robić. 

Wchodziłem do sklepów z pamiątkami, by poszukać czegoś dla chłopaka. Gdy w końcu, po pół godzinie udało mi się coś znaleźć, kolejka była aż za salon, ale stanąłem, chcąc kupić to, co trzymałem w dłoni. 

Oi, Deku || Boku No Hero AcademiaWhere stories live. Discover now