Prolog

2.2K 89 14
                                    

Stałem po środku zamieszania, nie wiedząc co robić. Chciałem ułożyć jakiś plan, ale przez to, że kolejni złoczyńcy atakowali nas, uczniów UA, nie byłem w stanie myśleć. Odpierałem kolejne ataki oraz sam atakowałem. 

Gdy wróg upadł na ziemię nieprzytomny rozejrzałem się, szukając przyjaciół,  którymi zostałem rozdzielony. 

Widziałem ogien Todorokiego, taśmy Sero oraz piłeczki Minety, w sumie jego również słyszałem, bo darł się w niebogłosy. 

Odskoczyłem przed spadającą latarnią. Wziąłem głęboki oddech, by się uspokoić. 

To był kolejny raz gdy w szkole nas zaatakowali złoczyńcy. Ostatnim razem, był z nami Trzynastka. Jednak teraz byliśmy zupełnie sami, zamknięci w dość małej przestrzeni, a złoczyńców tylko przybywało. 

Eraser wyszedł by spotkać się z dyrektorem szkoły, mówiąc tylko, że mamy się nie pozabijać, a wyglądało na to, że to prędziej...

Pokręciłem głową, odpychając od siebie te myśli. W końcu mieliśmy zostać pro bohaterami, więc nie mogliśmy teraz umrzeć. A do tego potrzebny był plan. 

Schowałem się za kamieniem i zacząłem myśleć, co zrobić, by przed powrotem nauczyciela wszystko było opanowane. 

- Oi, Deku!- usłyszałem nad sobą głos Kacchana.

Spojrzałem na niego, mając wielkie oczy, trzymał pod pachą Minete, który płakał z przerażenia, a z głowy leciała mu krew, co oznaczało tylko i wyłącznie to, że za dużo kulek wyrwał z głowy. W drugiej ręce trzymał za ubrania jednego ze złoczyńców.

- T-tak?- pisnąłem.

Nienawidziłem się za to, że często przed nim byłem tak uległy, ale nie potrafiłem inaczej. Może i w sile byliśmy teraz podobni, lecz wyraz twarzy Bakugo jak i jego głos sprawiały, że chciałem się schować jak najdalej. 

- Masz jakiś plan?- spytał spokojnie. 

Tym razem moja twarz wyrażała niesamowite zdziwienie. Tak rzadko zadawał mi to pytanie, że była to dla mnie niespodzianka. 

- Oi...- zaczynał się denerwować, przez co rzucił w moją stronę fioletowym przyjacielem. 

Złapałem go i stęknąłem cicho, czując ból w ręce, której musiałem użyć do obrony. 

- N-nie znam mocy przeciwnika...- powiedziałem jedynie, patrząc jak przyjaciel zeskakuje ze skały i staje przede mną.

- Po to przyprowadziłem jego.- pokazał na nieprzytomnego wroga.- Pobudka,  debilu!-zaczął nim trząść.- Wstawaj, albo cię zabiję!- krzyczał

- Kacchan! Ktoś cię usłyszy!- powiedziałem przerażony.

- Zamknij się! Nikogo nie ma w pobliżu, załatwiłem ich!- denerwował się przyjaciel, dalej grożąc złoczyńcy. 

Po pięciu minutach udało się go obudzić po czym wyciągnąć najważniejsze informacje. Tomury nie było, ewakuował się po tym, jak zostawił tu część swoich ludzi, tak samo Kurogiri*. 

Złoczyńca płakał i mówił, że ich porzucili na pewną śmierć, po czym został znokautowany przez Bakugo.

- Myśl.- rzucił do mnie, siadając na ziemi. 

Mruczałem pod nosem kilka planów, ale każdy miał w sobie dużo luk. Wszystkie, prócz jednego. 

- Musimy znaleźć wszystkich i zebrać w jednym miejscu. Wykorzystamy wyładowanie elektryczne Denkiego. 

- Gdzie chcesz ich zebrać? 

- Przy wodzie.- odpowiedziałem Minecie, który się już uspokoił.- Wszyscy złoczyńcy wtedy pójdą za nami. Uważają nas za łatwy cel.

- A tych, których nie damy rady załatwić?

- Załatwimy ręcznie.- spojrzałem na Kacchana, który patrzył na mnie uważnie.

- Niech będzie.- wstał i ruszył do najbliższego miejsca, gdzie słychać było walkę.

Gdy w końcu zebraliśmy się wszyscy nad jeziorem, poprosiłem Urarakę, by podniosła część wody i skierowała ją nad złoczyńców, którzy tylko patrzyli nie wiedząc co to ma znaczyć. Kilku z nich się nawet śmiało z tego pomysłu, ale gdy zostali już oblani, a później zaatakowani wyładowaniem elektrycznym, nie było im już do śmiechu.

Po chwili ponownie zaczęły się walki, przez którą dało się słyszeć Present Mic'a(?), który mówił, że już są bohaterowie, jednak nikt nie zaprzestał atakować ani odpierać. 

Przez ułamek sekundy dałem radę zauważyć, jak jeden ze złoczyńców podchodzi od tyłu do Bakugo.

Wyrwałem się i ruszyłem za nim biegiem, krzycząc do przyjaciela. Wiedziałem, że mimo iż się odwróci, nie będzie mieć szans na ucieczkę czy obronę. 

W ostatniej chwili stanąłem między nim a wrogiem i już miałem atakować, gdy nagle ten zaczął pluć czymś co padło na moją nogę, gdy wykonywałem kopnięcie.

Zaczęło niesamowicie zaczęło palić, przez co się skrzywiłem, ale dokończyłem cios. 

Opadłem na ziemię, łapiąc się za miejsce, gdzie bolało. 

Pozwoliłem by Esctoplasm mnie i Kacchana odciągnął od walk. 

- Oi, Deku...- zaczął niebezpiecznie Bakugo, więc spojrzałem na niego, przełykając niespokojnie ślinę.- Dzięki...- odwrócił się do mnie tyłem.

Otworzyłem usta ze zdziwienia. Spodziewałem się krzyku i ataku z jego strony, za to, że po raz kolejny uratowałem go od niebezpieczeństwa, ale to się nie stało. 

'Ten dzień, nie mógł być bardziej zwariowany...' pomyślałem, uśmiechając się do niego, choć nie widział tego. 

- Jesteś moim przyjacielem.- powiedziałem jedynie.


__________

* tak wiem, że w anime został złapany, ale zmieniłam to na potrzebę opka. 

Oi, Deku || Boku No Hero AcademiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz