Mediolan, Włochy
Rok 2014
Uwielbiam atmosferę panującą w tym miejscu. Otwarci ludzie, miasto tętniące życiem. Stolica świata mody jest płucami Italii, ale także moim miejscem na ziemi. Urodziłam się w 1997 roku jako Cornelia Maria Russo. Córka znanego początkującego architekta Domenico Russo oraz jego ówczesnej partnerki Laury. Moi rodzice nie byli gotowi na wychowanie dziecka. Matka ledwo skończyła 18 lat, a tata zaczynał odnosić sukcesy w branży budowlanej. Musieli całe swoje życie poustawiać pod moje wychowanie. Mama otworzyła własną szwalnie przy ulicy Via Monte Blanco zaraz obok biura projektowego ojca. Gdy teoretycznie stanęli na nogi i ułożyli sobie plan na życie z dzieckiem los rzucił im kolejne kłody pod nogi. Okazało się, że w brzuchu jest jeszcze jedna mała istotka - mój brat Martin. Kolejne mury, które zbudowali runęły jak domek z kart. Patrząc na ich poczynania z perspektywy czasu jestem pełna podziwu. Nie poddali się, nie porzucili mnie i brata w oknie życia lub szpitalu. Wzięli na swoje barki trud wychowania bliźniaków. Jak każda włoska rodzina stawiali przede wszystkim na bliskość, więzi emocjonalne i zaufanie, które w dniu dzisiejszym zostało roztrzaskane jak porcelanowy talerz w chińskiej fabryce. Zawiodłam się na dwóch najbliższych mi osobach. Osiągnięte przez nich sukcesy zmusiły moją rodzinę do przeprowadzki z kraju winem i pizzą słynące do Nowego Jorku. Pieprzonego Nowego Jorku w pieprzonych Stanach Zjednoczonych.
Prawdziwe piekło poznałam dopiero lata później. Kiedy wszystkie brudy wyjdą na wierzch. Kiedy poznam cudownego chłopca z epizodami maniakalnych egoistycznych zachowań. Kiedy poznam człowieka, który wyprowadzi mnie na granicę wytrzymałości i po raz kolejny pokruszy ledwo zlepione przed laty serce. Bo gdy komuś zaufamy, oddajemy takiej osobie całego siebie. Ja oddałam nie tylko siebie. Dałam mu wszystko co chciał nie dostając w zamiar nic.
Dnia 12 sierpnia 2014 roku kończy się era Cornelii Russo włoszki z krwi i kości. Na jej miejsce wstąpi Nelly Russo - przyszła właścielka LaMiaRio wspólnego biznesu mojej familii.
I ofiara zniszczonego przez los czarnowłosego Włocha, który życzył źle każdemu.
Mi nie życzył.
On budował moje własne piekiełko. Cegiełka po cegiełce. Czekając na upadek, który miał mu przynieść wolność.________________________________________
Hej Kochani!
Powoli wracam wraz z nowymi pomysłami na opowiadania. Sesja na studiach powoli dobiega końca, a ja mam przyjemność przedstawić wam moje nowe dziecko - Prosecco. Mam nadzieję, że tym razem was nie zawiodę i będę w stanie dokończyć to co zaczęłam.Buziaki i do następnego! <3
CZYTASZ
Prosecco
RomanceOd samego początku byłeś moim przekleństwem. Zapętlonym błędem powtarzanym z nadzieją, że zmienię twoje zepsute serce. Będąc obok czułam wszystkie emocje znane człowiekowi : miłość, żal, radość, ból, spełnienie, rozczarowanie. Jedyne czego było na...