Rozdział Szósty: Baby maybe I'm a liar, but for tonight I wanna' fall in love

25.2K 1.7K 8.5K
                                    

Słów: 3694

Do: Louis: Nie będzie mnie dzisiaj w szkole. Przyjedź po mnie do domu. Harry.

Od: Louis: Wiem, kim jesteś. Mam twój numer. Coś się stało?

Do: Louis: Nic, zupełnie nic.

 Trzęsącą się dłonią odłożył telefon na półkę i przetarł jej wierzchem spocone czoło. Była siódma trzydzieści nad ranem, a on czuł się źle nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Być może wpływ na to miały wczorajsze wydarzenia, to, jak szybko się to wszystko wydarzyło i jak bardzo go to przytłoczyło, jednak czuł się chory. I już nie chodziło o to, że próbował wmówić sobie, że on po prostu bał się iść do szkoły – co po części było prawdą – jednak ból brzucha i głowy dawał o sobie znać w nienajlepszy sposób, dlatego kilka minut po tym, jak się obudził zszedł na dół i poprosił mamę o to, czy nie mógłby zostać w tym właśnie dniu w domu. Niechętnie, ale przystała na jego propozycję wspominając coś o tym, że ostatnimi czasy zdarza mu się to coraz częściej, opuszczanie zajęć i złe samopoczucie. Ale Harry nie miał siły z nią rozmawiać, więc krótko przeprosił i wrócił na górę. Wystarczająco musiał tłumaczyć się jej wczoraj, dlaczego opuścił kilka ostatnich lekcji.

 Może był po prostu zdenerwowany? Zdenerwowany spotkaniem z Louisem, ponieważ tak, zamierzał się z nim spotkać i nie próbował nawet temu zaprzeczyć. Po części mu wybaczył, ganiąc się jednak w myślach za swoją naiwność i pobłażliwość, i postanowił, że zacznie bardziej doceniać starania Louisa. I nie mógł dopuścić do tego, aby z powodu jego złego samopoczucia Louis miał odwoływać wszelkie plany wobec niego – wręcz przeciwnie, nie chciał martwić chłopaka teraz, stwierdzając, że gdyby Louis dowiedział się, że Harry jest chory prawdopodobnie odwołałby ich spotkanie, czego Harry  nie chciał. Ale... czym właściwie było to spotkanie? Czy było czysto przyjacielskie, czy może była to randką? Bo, skoro Louisowi tak bardzo zależało, aby Harry mu wybaczył i na powrót zaufał, skoro wytłumaczył mu wszystko i pozwolił się pocałować, to jednak było coś na rzeczy.

 Tylko Harry nie wiedział jeszcze co.

Od: Louis: Będę po 16.

***

- Mamo! Mamo... och, tu jesteś – wpadł do kuchni siadając przy stole. Anne zmywająca w tym czasie naczynia podniosła na niego wzrok.

- Tak kochanie?

- Bo słuchaj... Muszę iść do biblioteki, i... Ja... tak jakby Louis mnie podwiezie? – zganił się w myślach za to, jak kiepsko wychodziło mu kłamanie. Nie umiał kłamać, nienawidził kłamstwa i teraz tak jakby to wszystko odeszło w niepamięć. Przegryzł nerwowo dolną wargę. – Bo na zewnątrz jest zimno.

- Tak? – uniosła jedną brew ku górze i odwróciła się do niego przodem, wycierając mokre ręce w ręcznik. – Oczywiście, że jest zimno, mamy zimę. Harry, przecież Ty jesteś chory. – westchnęła, widząc jego błagalne spojrzenie.

- Mamo, ale ty nie rozumiesz, to... to bardzo ważne! Na prawdę, nie wierzysz mi?

- Słucham? Skądże, kochanie – szybko zajęła miejsce obok. – Po prostu martwię się o to, co się z tobą dzieje. Nie poszedłeś do szkoły, bo na prawdę źle się czułeś?

- Tak, to znaczy... tak – wziął głęboki oddech. – Teraz zrobiło mi się po prostu lepiej, ale chciałem wypożyczyć lekturę i jeśli się nie zgadzasz, to rozumiem.

I'm a Mess (Larry Stylinson)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz