Rozdział Pierwszy: I'm a mess right now inside out

25.2K 2.2K 6.3K
                                    

Słów: 3102

- Harry... Harry, skarbie, to tylko ja. To tylko ja, Harry! – Annie szarpała delikatnie ramię swojego syna, który już po chwili usiadł rozglądając się przerażony po pokoju, w którym się znajdował. Jego nierówny i przerywany oddech przecinał panującą w salonie ciszę. – Już dobrze, jestem tu – szepnęła uspokajająco przyciągając syna do uścisku, więc chłopak nie mógł zrobić nic innego, jak wtulić się w jej drobne ciało. Nadal lekko dygotał, jego serce waliło jak oszalałe a po skroni spływała kropelka potu, jednak uspokoił się trochę, zdając sobie sprawę, że jego koszmar nie był prawdziwy, a sam zasnął na kanapie podczas czytania książki. Cóż, może nie podczas czytania, gdyż miał zamiar oddać ją od biblioteki, jedynie czekał na mamę, która miała wrócić z pracy z zakupów, a nie chciał wyjść bez pożegnania.

- Przepraszam... – odezwał się cicho, odsuwając się, aby móc na nią spojrzeć. Na twarzy miała lekki uśmiech, który pozwolił zmarszczkom utworzyć się wokół jej oczu.

- Jest w porządku kochanie – pogłaskała go po włosach. – Dobrze się czujesz?

- Tak, tak, byłem zmęczony i zasnąłem – przetarł twarz dłonią. – Która godzina?

- Siedemnasta. Zamierzałeś gdzieś wyjść?

- Um, właściwie, to tak – spuścił nogi na podłogę i wstając złapał leżącą obok książkę. – Chciałem oddać ją do biblioteki i zasnąłem czekając na Ciebie.

- Och, no dobrze. Zjesz przed wyjściem, czy może chcesz, abym Cię zawiozła? – spytała idąc do kuchni, a Harry chcąc nie chcąc podążył za nią. Oparł się łokciami o blat, obserwując, jak Anne rozpakowuje zakupy z reklamówek i siatek.

- Nie dziękuję, przejdę się. – uśmiechnął się lekko i podszedł do niej całując ją w policzek, kiedy pochowała wszystkie produkty. – Będę za jakiś czas, to tylko ta książka.

- Oczywiście, tylko jakbyś zamierzał gdzieś wpaść, to masz mi napisać, jasne? – uniosła brew do góry, a on skinął posłusznie głową, zanim wyszedł na korytarz ubierając kurtkę i buty. Nie mógł tym razem założyć ani trampek, ani jesiennego płaszczyku, gdyż był już jedenasty grudzień, śnieg zdążył już spaść a temperatura nie była większa od zera, dlatego na wszelki wypadek zawiązał na szyi szalik, a na głowę włożył czapkę z pomponem. Założył na ramię torbę, do której schował książkę i wyszedł z domu.

 Naciągnął mocniej czapkę na uszy i schował nos w szaliku, ponieważ było jeszcze zimniej, niż się spodziewał. W jego twarz uderzył zimny podmuch wiatru, wraz z szybko topniejącymi na jego rumianych policzkach płatkami śniegu. Wcisnął ręce głęboko w kieszenie i ruszył przed siebie, modląc się, aby jak najszybciej odnieść książkę i wrócić do domu, nie tylko ze względu na pogodę, ale i na porę dnia. Wszędzie było ciemno i pusto, a jedyne, co oświetlało cichą dzielnicę Londynu były latarnie, stojące w odległości kilku metrów od siebie, więc przynajmniej wydawał się spokojny – gdyby ktoś szedł na nim, Harry natychmiast by to zauważył.

 Był wtorek, więc z niezadowoleniem stwierdził, że do weekendu pozostały jeszcze aż trzy dni. Szczerze mówiąc, Harry nigdy nie zastanawiał się nad tym, jak bardzo zmienił się jego stosunek do szkoły, jednak zmiana ta była bardzo duża i nagła. Na początku było to może wywołane wydarzeniami sprzed półtora miesiąca, jednak z czasem zaczął sobie z tym radzić, natomiast niechęć do przebywania wśród innych rosła, a on sam nie mógł nic na to poradzić. Oczywiście, uwielbiał się uczyć, jednak tylko w domu, w którym przy okazji zaczął spędzać więcej czasu ze swoją mamą. Kilka dni temu pojechał nawet do sklepu, kupując sobie swoją pierwszą płytę, przy czym był bardziej podekscytowany, niż kiedykolwiek mógłby być. Był to repertuar zespołu Queen, A Night at the Opera, który stwierdził, że od razu przypadł mu do gustu. Był nawet zdziwiony, że nie słyszał tego wcześniej i nie pokochał tego zespołu tak, jak kochał go teraz i twierdził, że jest po prostu genialny. Wsadził pudełko na półkę z płytami (których miał aż sześć, trzy były prezentem od jego mamy) tuż nad swoja pierwszą płytą, którą dostał od niego. I za wszelką cenę starał się o nim zapomnieć.

I'm a Mess (Larry Stylinson)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz