Boisko

71 13 4
                                    

Dzień był ciepły. O wiele za ciepły. 

Louis wlókł się z przystanku autobusowego w stronę szkoły. Był okropnie zmęczony, bo od ostatniej sytuacji z prześladującym go chłopakiem, nie przespał ani jednej nocy spokojnie. Budził się co jakiś czas, najczęściej co godzinę (czasem częściej), sprawdzał, czy nikt nie stoi za oknem i wracał do spania. To znaczy, nie do końca wracał; kładł się do łóżka i przed zaśnięciem sprawdzał z reguły ogród jeszcze dwa, albo trzy razy. 

Tak samo jak fizycznie, był wyczerpany psychicznie. Niesamowicie męczyło go ciągłe oglądanie się za siebie (generalnie - rozglądanie się), serce, które przyśpieszało, gdy widział kogoś w czarnej bluzie z ciemnymi, kręconymi włosami i paniczny strach, który się w nim budził, kiedy orientował się, że wieczorem nie zamknął dokładnie wszystkich drzwi i okien w swoim domu. 

Rodzice Louisa pytali, oczywiście, co się stało. Zachowanie syna wydawało im się na tyle niepokojące, że zadzwonili do jego przyjaciół o tym porozmawiać. Louis okropnie się przez to na swoich rodziców zdenerwował, ale - na szczęście - nikt z chłopaków nie wygadał jego sekretu. 

Do szkoły zostało mu jakieś dziesięć minut drogi. Chciał posłuchać muzyki, ale założenie słuchawek było zbyt ryzykowne - mógłby nie usłyszeć zbliżających się kroków. Po chwili jednak uśmiechnął się do siebie i pochwalił się w myślach za swój spryt: codziennie do szkoły dojeżdżał innym autobusem. Czasem droga z przystanku zajmowała mu pięć minut, a czasem całą godzinę, jednak reguła, według której wybierał autobusy, była nie do zrozumienia. Mówiąc dokładnie: nie było żadnej reguły. 

Po kilku minutach chłopak przekroczył próg szkoły. W środku było duszno i tłoczno, a on musiał przepychać się przez tłum pełen spoconych i śmierdzących koszykarzy, którzy właśnie skończyli trening, żeby dostać się do swojej szafki. Kiedy w końcu tam dotarł odetchnął z ulgą, zdjął z ramion plecak i zaczął wkładać niepotrzebne książki do szafki. 

- Proszę o uwagę - rozległ się zmieniony przez radiowęzeł głos szkolnej sekretarki - PROSZĘ O UWAGĘ. 

Korytarz nieco ucichł, ale większość uczniów nie zwracała uwagi na komunikat. Wśród nich był Louis - nie przejmował się komunikatem, dopóki nie usłyszał swojego nazwiska. 

- ... Tomlinson proszony do sekretariatu.

Wyprostował się i z lekkim zaskoczeniem na twarzy wpatrywał się w znajdujący się nieco poniżej sufitu radiowęzeł. Po chwili wzruszył ramionami - pewnie chodziło o stypendium, które miał uzyskać w tym roku. Zamknął szafkę, zarzucił plecak na ramię i ruszył stronę sekretariatu. Zapukał trzy razy do drzwi i nie czekając na ,,proszę" wszedł do środka. 

- Cześć, Louis - powiedziała siedząca za dużym biurkiem nieco otyła blondynka, ubrana w jaskrawo różową koszulę - Pan dyrektor już na ciebie czeka, możesz wejść - pokazała ręką w stronę gabinetu, a Louis kiwnął głową i wymamrotał ciche ,,dziękuję", po czym ruszył w stronę drzwi. Zapukał. 

- Proszę! - usłyszał niski głos dochodzący z drugiej strony drzwi. Nacisnął klamkę i wszedł do środka. 

Ku jego zaskoczeniu, w środku, poza dyrektorem Douglasem, znajdował się inny mężczyzna. Był wysoki i miał kręcone, rude włosy. Chłopak próbował sobie przypomnieć, czy go zna, ale doszedł do wniosku, że nigdy nie widział tego mężczyzny

- Louis, miło cię widzieć - uśmiechnął się dyrektor - Proszę, poznaj pana Evansa. 

Tomlinson niemrawo uśmiechnął się i kiwnął głową w stronę mężczyzny.

- Posłuchaj, Louis - powiedział dyrektor, zamykając za chłopakiem drzwi - Doszły do nas pewne... hm, niepokojące wiadomości. 

- Tak? - jęknął cicho Tomlinson. Nie wiedział, o co chodzi. Ale wiedział, że ma kłopoty. 

- Twoi przyjaciele odwiedzili mnie dzisiaj i opowiedzieli mi parę rzeczy o tobie, które są bardzo... - dyrektor przerwał na chwilę, zastanawiając się nad doborem słów - Które są bardzo, rzekłbym, przerażające. Otóż powiedzieli mi, że masz obsesję na punkcie mężczyzny, który cię śledzi, jednak poza tobą nikt go nie widział. Mam rację? 

- On istnieje - odpowiedział ze złością Louis - On istnieje i mnie prześladuje. 

Douglas i Evans wymienili spojrzenia. 

- Właśnie, dokładnie o to chodzi. I widzisz, sprawa jest na tyle niepokojąca, że musieliśmy zawiadomić ośrodek zdrowia psychicznego. 

Tomlinson otworzył szeroko oczy. Był w takim szoku, że przestał zwracać uwagę na wszystko wokół niego. Właśnie wrobili go w chorobę psychiczną. 

- ...i widzisz, Louis, pan Evans jest bardzo dobrym i szanowanym lekarzem psychiatrą. Porozmawiasz z nim teraz, dobrze? Twoi rodzice oczywiście wiedzą o wszystkim. 

Nic nie odpowiedział. Opadł na krzesło i spojrzał pustym wzrokiem na rudowłosego mężczyznę. 

...

Po godzinie rozmowy i przekonywania, że stalker Louisa istnieje, Eric - bo tak nazywał się lekarz - podziękował mu za rozmowę, po czym wstał i otworzył drzwi do gabinetu. Do środka od razu wpadła pani Tomlinson i przytuliła Louisa. Za nią wszedł ojciec chłopaka. 

- Będę z państwem szczery - zaczął psychiatra - Uważam, że z Louisem dzieje się coś bardzo niepokojącego. Ciężko jest stwierdzić, w co się to rozwinie, jednak musimy działać szybko, zanim stan Louisa się pogorszy. Kiedy tutaj jechałem byłem pewny, że wystarczy mu zwykła terapia, jednak jego stan jest o wiele gorszy, niż przypuszczałem. Dlatego sugeruję państwu umieszczenie Louisa w oddziale szpitalnym, aby zapobiec dalszemu rozwojowi zaburzenia, czy też choroby. 

Tomlinson slyszał wszystko jak przez mgłę. Patrzył to na doktora Evansa, to na zapłakaną mamę, i znowu na doktora Evansa. Nie wierzył w to, co słyszy. Robili z niego wariata. Łzy cisnęły mu się do oczu. Natura zawsze go uspokajała, więc wyjrzał za okno gabinetu, wychodzące na szkolne boisko. 

Wtedy go zobaczył. Stał spokojnie za oknem, uśmiechał się. Uniósł rękę i delikatnie pomachał do Louisa. 

Tomlinson krzyknął. Nie był w stanie nic powiedzieć. Krzyknął, wskazał palcem w stronę okna i zemdlał. 

...

Usunęłam poprzedni rozdział.

Kamu telah mencapai bab terakhir yang dipublikasikan.

⏰ Terakhir diperbarui: May 30, 2021 ⏰

Tambahkan cerita ini ke Perpustakaan untuk mendapatkan notifikasi saat ada bab baru!

Persecution complex || Larry Stylinson 🔓Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang