9 Listy i koszmar

213 12 0
                                    

*Pov Edmund*
- Co z listami? Miały być zrobione już tydzień temu - zapytałem Piotra.
Siedzieliśmy w sali narad. Ja, Łucja, Zuzanna, Liliana i on, Piotr. Musieliśmy przemyśleć to wszystko jeszcze raz. Jak ochronić Narnię? Pomysł Lili jest całkiem dobry, ale wielki król nie chce pozwalać jej używać magii. Nie wiem dlaczego. Może ma to coś wspólnego z tym lisem z którym rozmawiał dwa dni temu? Nic o tym nikomu nie mówił, sam zobaczyłem że rozmawiał z tym zwierzęciem.
- Listy zrobimy tak jak mówiłam - oznajmiła Liliana.
- Lilia, nie możesz tego zrobić. Mówiłem ci już - powiedział Piotr.
- Ale ja muszę! Narnia... Mieszkańcy Narnii muszą przeżyć, ja za to nie. Przecież wszyscy mogą zginąć, lub przemienić się w mroczne istoty. Jedna osoba jeśli umrze może zmienić los Narnii. Może zapobiec katastrofie! - mówiła tak tylko po to, aby móc użyć magię i pomóc Narnii.
Piotrek jednak się nie przekonał. Nie rozumiałem jednak jego obaw. Przecież sytuacja, nie musi się powtórzyć, prawda? A może musi i to dlatego Piotr nie chce aby Lilia używała magię?
Nagle Lilia wstaje i wychodzi z sali. Każdy z nas wie co to oznacza. Lilia nie będzie słuchać Piotra, zrobi to, co uważa za słuszne.

*Pov Liliana*
Miałam już tęgo dość. Udałam się do mojej komnaty, wyjęłam kartkę, pióro i zaczęłam pisać list.

Drodzy mieszkańcy Narnii!
Nastał czas plagi czarnego elfa. Jako iż nie chcemy was narażać na niebezpieczeństwo, zaraz po przeczytaniu tego listu, znajdziecie się w powiększonym i bezpiecznym Ker-Paravelu. Znajdziecie tu wszystko, czego potrzebujecie. Więcej o pladze dowiecie się w pałacu.
Z poważaniem, królowe Łucja i Zuzanna, królowie Piotr i Edmund, oraz Liliana.

Zaczęłam mnożyć i przesyłać listy. Kiedy skończyłam to robić, upadłam na łóżko.

*Pov Piotr*
Wszystko stało się tak szybko. Zanim zorientowałem się w sytuacji, Lilii już nie było. Wybiegłem z sali narad, ale kiedy byłem już w komnacie Liliany, ta leżała na łóżku. Nie wyglądała tak, jakby spała. Była bledsza. W tej chwili dostrzegłem kartkę leżącą na stoliku. Po przeczytaniu zrozumiałem że to był list. A więc jednak to zrobiła...

***

Jest czwartą w nocy, a ja nie mogę zasnąć. Kiedy w końcu mi się to udało przyśnił mi się koszmar.

Siedziałem na gałęzi jabłonki i z wytęsknieniem czekałem aż zjawi się Lilia. Nagle usłyszałem czyjeś kroki. Obruciłem się i zobaczyłem Lilię. W ręce trzymała miecz. Nie szła dalej. Stanęła. Poderżnęła się w gardło i upadła na trawę. W tej samej chwili słyszę głosy mojego rodzeństwa. Łucja klęka koło Liliany i daje jej kroplę magicznego eliksiru. Wszyscy czekają, ale nic się nie dzieje. Mija godzina. Zapłakane rodzeństwo pochodzi do mnie i woła:
- Zdrajca!
- To przez ciebie!
- Przez to że nie pozwalałeś jej używać magii!
Nic nie rozumieją. Chciałem dobrze...

- Nie! Nie! - krzyczałem przez sen.
- Piotr! Piotr! Piotrek! - wrzeszczy ktoś. Jak się okazało, była to Liliana.
- Lilia! - szybko się do niej przytulam.
- Co się stało? - pyta.
- Nic... Nic takiego...
- Krzyczałeś przez sen, dlatego coś musiało się stać.

*Pov Liliana*
- Krzyczałeś przez sen, dlatego coś musiało się stać.
- Lilia... Nie chcę o tym mówić...
- I nie musisz.
- No, może teraz będziesz spokojniejszy - warknął Edmund. - Wszystkich obudziłeś, łącznie z tymi którzy przeczytali listy Lilii.
- Przecież nie mogę wiedzieć, kiedy przyśni mi się koszmar - mówi Piotr.
Gdy mam już wychodzić chłopak bierze mnie za rękę.
- Proszę, zostań.
- Dobrze.

Królowa zwierząt - Opowieści z NarniiTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang