12 Bal i Lilia

145 11 1
                                    

*Pov Piotr*
Dziś dzień moich szesnastych urodzin. Lilia obudziła się wczoraj. Razem z Łucją odprawiamy dzisiaj bal z okazji pokonania plagi.
Powoli zaczynałem się przygotowywać. Gdy byłam już gotowy, postanowiłem zajrzeć do Edmunda. W drodze do jego komnaty napotkałem Zuzannę.
- Widziałeś gdzieś Lilię? - spytała mnie siostra.
- Nie...
- Och... Nikt nie może jej znaleźć od rana!
- A wczoraj? Może wczoraj gdzieś wyszła? - spytałem zaniepokojony.
- Właściwie... Wczoraj wieczorem widziałam ją z jakimś chłopakiem... Kiedy mnie zobaczył uciekł, a Lilia zachowywała się tak, jakby to się nie stało i nie wiedziała o co mi chodzi... Może to ma coś wspólnego z jej zniknięciem...?

Zaraz, zaraz... Jakiś chłopak? O co tu chodzi...?

***
Zaczęła się tańce. Lilii nadal nie było. Wiele dziewczyn chciało, abym z nimi zatańczył, ale odmawiałem. W mojej głowie wszystkie myśli kręciły się koło Liliany.
Postanowiłem że pójdę w jedno z jej ulubionych miejsc, na gałąź jabłoni. Kto wie, może tam będzie? Może tam ją spotkam?
I nie myliłem się. Lilia siedziała na gałęzi. Wyglądała tak jakby miała iść na bal, ale jednak się wahała. Miała długą błękitną suknię, niebieskie szpilki z obcasem, włosy zebrała na jedną stronę.
Dosiadłem się na gałąź.
- Najlepszego - powiedziała.
- Dlaczego nie było cię rano? I cały dzień wogłóle.
- Ech... Spotkałam się z bratem... - w tym momencie Lilia zakryła sobie usta rękami.
- Lilia... Stało się coś?
- Nie... Nic. Po prostu miałam tego nie mówić...
- Nie chcesz żeby ktoś wiedział że masz brata? - domyślałem się.
- On tego nie chce... I ja też... Wolimy żeby nasza krewność pozostała tajemnicą.
- Skoro tak... Nikomu nie powiem. Obiecuję.
- Wierzę ci.
- Chodź.
- Gdzie?
- Na salę. Potańczymy trochę.
- Skoro ty zgodziłeś się nikomu nie mówić mojej tajemnicy, to ja też się zgodzę.
Lilia i ja przetańczyliśmy pół balu. Niektóre dziewczyny patrzyły na nas ze złością.
Nagle przypomniałem sobie o tym, co mówiła lisica. Nic przecież nie mogło się stać. Przynajmniej nie tak poważnego. Lilia czuje się dobrze. Wygląda na zdrową. Jest taka jaką poznałem na początku. Dzielna, waleczna, zadziorna, miła i tajemnicza.
Kiedy dziewczyna poszła do toalety podeszła do mnie Zuzanna.
- Dobrze ci z nią.
- O co ci chodzi!?
- Ty ją lubisz i ona cię lubi. Po za tym masz na nią dobry wpływ.
Dziwi mnie trochę to co mówi Zuzia... Za razem to trochę dziwne, a z drugiej strony całkiem fajne...
Gdy Lilia wróciła znów poszliśmy na parkiet. Mogłem tak przetańczyć całą noc. W pewnej chwili podeszła do nas jakąś dziewczyna.
- Czy król nie chciałby zatańczyć teraz ze mną? - spytała.
- Nie, dziękuję - odburknąłem.
- To dlaczego szanowny Piotr tańczy z tą... z tą...
Bezczelna.
- Nie pamiętam kiedy pozwoliłem ci przejść na TY.
Zdenerwowana dziewczyna poszła gdzieś i już jej nie widziałem.
- Piotr - oburzyła się Liliana. - Mogłeś z nią zatańczyć. Przecież bym się nie obraziła - zaśmiała się.
- Mogłem ale nie chciałem.

***

*Pov Liliana*

Powolnie otworzyłam oczy. Miałam na sobie suknię z wczorajszego balu. Popatrzyłam na zegarek. Była 12:00. Pomyślałam że mogłam wtedy, na balu, zasnąć. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej krótką bordową sukienkę. Wzięłam też moje strzały, łuk i miecz. Już wcześniej postanowiłam sobie, że gdy tylko pokonamy plagę wrócę z niektórymi zwierzętami do lasu. Tam gdzie mam dom. Ciekawe, czy elfy go zniszczyły?

Podobno elfy dzięki którejś elfce, która umiała tworzyć portale wróciły do swojej krainy. Nie widziałam tego, ale bardzo dużo słyszałam o tej sytuacji. Wolnym krokiem wyszłam z komnaty razem z większością zwierząt. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Schowałam się za jakimś posągiem. Wychyliłam głowę żeby sprawdzić kto to. Piotr. Wydawał się jakiś przygnębiony. Trudno. Mam swoje sprawy. Takie jak ta. Muszę wyjść z pałacu niezauważona.

- Chodzcie - wyszeptałam do zwierząt gdy Piotr odszedł.

Gdy byłam już przed Ker-Paravelem zaczęła boleć mnie głowa. Oczy mi się zamknęły. Nic z tego nie pamiętam. Słyszałam tylko jakieś krzyki.


***

Kolejny rozdział! Bardzo przepraszam za nieaktywność ... Chcecie żebym pisała dalsze rozdziały przygód Miry i rodzeństwa Pavensie, w książce zatytuowanej ,,Narnia - mój stary, nowy dom''? 645 słów. :)




Królowa zwierząt - Opowieści z NarniiWhere stories live. Discover now