𝐟𝐨𝐮𝐫𝐭𝐞𝐞𝐧

4K 264 121
                                    

Minął kolejny dzień. W nocy jeszcze tego poprzedniego przyszła do niego Pansy, tłumacząc, że Draco wcale nie chce zerwać przyjaźni, ani nic z tych rzeczy tylko po prostu porozmawiać. Tak więc, nadszedł przełomowy moment, bo gdy kiedy wziął rano prysznic, umył zęby i inne takie łazienkowe potrzeby oraz się przebrał, stanął przed drzwiami oddychając głęboko.

- Teraz albo nigdy - szepnął sam do siebie i sięgnął po klamkę. Odkręcił kluczyk w drzwiach, a następnie je otworzył, bardzo uważnie i powoli. Odetchnął z małą ulgą, gdy zauważył, że na korytarzu nikogo nie ma, dzięki czemu ma jeszcze chwilę na przypomnienie sobie co by powiedział Draco, gdyby spotkałby go już teraz. Nagle jedne z drzwi do jakiegoś pokoju otwarły się, a w ich progu stanęła Pansy.

- Wyszedłeś - uśmiechnęła się miękko.

- Jak widzisz - odwzajemnił uśmiech. - Kto jest na dole? - zerknął w dół schodów.

- Wszyscy oprócz Snape'a. Musiał na chwilę wrócić do Hogwartu czy coś tam - odparła, a widząc jak jej przyjaciel nerwowo skubie rękaw od swetra, co robił zawsze gdy się denerwował, podeszła do niego i położyła rękę na ramieniu.

- Zejść z tobą? - zapytała. Harry skinął głową.

Tak naprawdę schodził tylko do salonu, gdzie byli inni goście, których nie widział może dwa, trzy dni - szczerze mówiąc stracił poczucie czasu - ale to była dla niego pestka. Po prostu się bał rozmowy z Draco.

- Mogę zawrócić? - spytał z nadzieją, a brunetka westchnęła.

- Nie - odparła. - Przecież nikt cię nie zje, chodź - pociągnęła go za rękę i zaczęła schodzić po schodach. Chwilę później byli w salonie, gdzie Harry mimo tego, że był strasznie zestresowany, uśmiechnął się do reszty. Jego wzrok od razu powędrował do Draco, który dopiero po chwili oderwał się wzrok od książki, którą najprawdopodobniej czytał. Blondyn otwierał i zamykał usta jakby chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie zrezygnował i uśmiechnął się szeroko. Potterowi to dodało otuchy. Rozejrzał się jeszcze wokoło, ale ze zdziwieniem zauważył, że między nimi nie ma Regulusa. Spojrzał na Narcyzę, z którą umiał się porozumieć nawet bez słów i właśnie tak było tym razem. Kobieta zrozumiała o co chodzi, po czym kiwnęła głową w kierunku wejścia do kuchni. Harry podziękował jej skinieniem głowy, uśmiechnął się jeszcze do reszty gości, która powoli wracała do tego co robili wcześniej i skierował się do kuchni. Gdy wszedł do pomieszczenia zauważył Regulusa, patrzącego w okno z filiżanką kawy w ręce. Zauważył, że takie stanie Blacka w kuchni to już rutyna. Mężczyzna jakby wyczuł jego obecność i obrócił się do niego przodem. Uśmiechnął się szeroko na widok Pottera, a następnie podszedł i krótko przytulił.

- Cieszę się, że w końcu wyszedłeś - powiedział i obaj usiedli przy mniejszym stoliku, który był w kuchni. - Chcesz coś zjeść? Reszta już zjadła.

- Umm... nie jestem głodny. Napiję się kakao - odpowiedział, a Regulus kiwnął głową na znak zrozumienia. Już miał pstryknąć palcami, aby zawołać skrzatami domowego, gdy nagle do kuchni wszedł Draco. Harry spiął się cały, a Regulus po raz kolejny się uśmiechnął.

- To ja was zostawię - rzekł, po czym wyszedł z pomieszczenia. Czarnowłosy wbił wzrok w stół, a dłonie, które nagle zaczęły mu się pocić, położył na swoich kolanach. Malfoy usiadł przy stole, naprzeciwko przyjaciela.

- Harry ja... - zaczął blondyn.

- Posłuchaj... - przerwał mu. - To... to było pod wpływem impulsu, okej? Nie wiedziałem co robię. Moje emocje wybuchnęły. Przepraszam. Bardzo przepraszam. Naprawdę. To się nigdy więcej nie powtórzy. Obiecuję.

new reality // drarry ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz