𝐭𝐰𝐨

5K 299 179
                                    

- Ile czasu ci zostało? - zapytał w końcu Remus.

Całą grupą siedzieli nad jeziorem, gdzie na szczęście było pusto, więc udało im się uniknąć ciekawskich spojrzeń nie tylko uczniów, ale i nauczycieli, którzy najprawdopodobniej od razu by o wszystko wypytali Harry'ego. Zdążyli już porozmawiać na jakieś tysiąc różnych tematów, a młodszy Potter uważnie wymawiał słowa, aby nie zdradzić większego szczegółu, umożliwiającego zmianę przyszłości.

- Umm... zależy ile rozmawiamy... zmieniacz Miony przeważnie przenosił się w czasie na godzinę - westchnął zielonooki. Lupin spojrzał na zegarek, który miał na nadgarstku.

- Minęło około czterdzieści pięć minut - odparł.

- To pewnie nie całe piętnaście - odpowiedział na poprzednie pytanie i lekko posmutniał. Bardzo dobrze mu się rozmawiało z rodzicami, Syriuszem i Remusem, a nawet Peter w tych czasach nie był taki zły. Harry odpowiadał na ich pytania z przyjemnością, unikając tych najbardziej znaczących odpowiedzi, aby nie narażać przyszłości, za to Huncwoci opowiadali im swoje niektóre psikusy z wielkim uśmiechem na ustach. Młodszy Potter cieszył się tymi chwilami i był pewien, że zapamięta to do końca życia.
Ponownie wkręcił się w rozmowę, przy czym wybuchnął śmiechem. Jednak minuty szybko zleciały, a dalekie krajobrazy zaczęły się rozmazywać, dając znać, że nadchodzi czas powrotu. W ostatniej chwili przytulił jeszcze Blacka, Jamesa i Lily, a następnie świat zawirował w barwach. Otwarł oczy, które najwidoczniej zamknął w momencie przemieszczania się w czasie i zauważył, że jest dokładnie w tym miejscu, w którym pożegnał się z Huncwotami. Delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy, gdy spojrzał na Hogwart, po czym ruszył w jego stronę. Musiał poszukać Hermiony i Rona. Podejrzewał, że mogli się trochę martwić, skoro obiecał, że będzie pod klasą, ponieważ jego przyjaciele czasami byli naprawdę nadopiekuńczy. Na błoniach było strasznie mało osób. Był wrzesień, ale pogoda była chłodna, wiec się nie dziwił, że większość uczniów woli siedzieć w ciepłym zamku. Chwilę później dotarł do Hogwartu, a po przekroczeniu progu, na jego twarzy pojawiły się rumieńce od ciepłego powietrza. Ruszył przed siebie i zauważył, że na korytarzach panuje tłum oraz gwar. Zastanowił się, jak on ma zamiar znaleźć swoich przyjaciół między tymi wszystkimi innymi uczniami. Przystanął na boku i rozejrzał się, patrząc dokładnie na twarze ludzi i ucieszył się, gdy wypatrzył Seamusa Finnigana w towarzystwie Deana Thomasa. Podszedł do nich, przeciskając się przez tłum.

- Hej chłopaki - przywitał się, ale szybko zauważył, że twarze ich obu przybrały nieodgadnioną minę. Niezrażony postanowił kontynuować. - Wiecie może gdzie znajdę Hermionę i Rona?

- Granger i Weasley'a? - dopytał jeden z nich, a Harry lekko się zdziwił, że mówią po nazwisku. Mimo to, szybko przytaknął.

- Granger będzie tam gdzie zawsze. Biblioteka. Weasley pewnie z Neville'm i Sprout w szklarni - odparł jakby od niechcenia Dean, a następnie bez słowa obaj odeszli w inną stronę. Potter zmarszczył brwi, ale zaczął iść w stronę biblioteki. Szczerze mówiąc nie chciało mu się iść spowrotem na błonia, żeby wejść do szklarni, tak więc skierował się na pierwsze piętro. Ciągle mijał innych uczniów, ale ci nie zwracali na niego większej uwagi. Niedługo potem dotarła do celu. Wszedł do środka, przywitał się z panią Pince i rozejrzał się wokół w poszukiwaniu swojej przyjaciółki. Szybko dojrzał ją przy jednym stoliku między regałami. Podszedł do niej szybkim krokiem i zajął miejsce obok.

- Hej Miona - uśmiechnął się. Dziewczyna oderwała wzrok od książki i spojrzała na niego, podnosząc brew, a Harry dopiero teraz zauważył, że szatynka ma na sobie szaty... Ravenclawu. Chwila co... pomyślał.

- Nie mów do mnie Miona - powiedziała stanowczo.

- Okej. To hej Hermiona. Jesteś krukonką? - zapytał, choć sam nie wiedział po co skoro przed chwilą to zauważył.

new reality // drarry ✔︎Where stories live. Discover now