𝐬𝐞𝐯𝐞𝐧

4.3K 276 30
                                    

Pierwszą rzeczą, którą Harry rozpoznał po rozbudzenia się, był zapach. Zapach świeżych, zielonych jabłek, drogich perfum oraz czegoś co pachniała jak... lawenda? Potter już nauczył się, że jego poduszka wcale tak ładnie nie pachnie. Jak poparzony wstał z łóżka i dopiero wtedy przypomniały mu się wydarzenia z wczoraj. Potarł dłonią twarz, po czym uspokoił oddech. Odetchnął głęboko, a w jego głowie pojawiło się kilkaset myśli na sekundę.

Dlaczego się na to zgodził? Był tak zdesperowany po koszmarze? Brakowało mu tego przyjacielskiego ciepła? Czy on był na penwo trzeźwy? Albo chociaż całkowicie przytomny?

Merlinie przestań myśleć o nim jako o tamtym Malfoy'u, tutaj jest Draco skarcił siebie sam w myślach. Szczerze mówiąc przez te wszystkie tygodnie nawet zdążył zauważyć prawdziwą stronę Ślizgona i kłamałby gdyby powiedział, że nadal go nie lubi albo nie ufa w chociażby najmniejszym stopniu.

W rozdrażnieniu przeczesał włosy ręką po czym odetchnął głęboko kilka razy. Skoro się wyspał, a Draco najprawdopodobniej to nie przeszkadza to nie powinien się tym tak zamartwiać, prawda?

Chwilę później rozejrzal się po dormitorium, uświadamiając sobie, że wcześniej w łóżku był sam, a teraz panowała tu dziwną cisza. Jak na zawołanie od strony drzwi dobiegł go głos spłukiwanej włosy, po czym zrozumiał, że blondyn musiał być w łazience. Odgarnął kosmyki kruczoczarnych włosów, które spadły mu na czoło i podszedł do własnego łóżka w celu pościelenia go. Gdy poprawił posłanie wziął się za spakowanie książek i uszykowanie ubrań, po czym po prostu czekał, aż Draco wyjdzie z łazienki. Stało się to zaraz później.

- Hej - przywitał się, a na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. - Mam nadzieję, że cię nie obudziłem, a jak tak to sory czy coś.

- Spoko, nie obudziłeś - odparł tylko, po czym wyminął blondyna w wejściu i wszedł do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Wciągnął zapach perfum Ślizgona, który najwidoczniej chwilę wcześniej musiał się nimi psiknąć. Położył rzeczy na przebranie na koszu do prania i oparł się rękami o umywalkę, wgapiając się w swoje odbicie w lustrze. Ze szczerością mógłby przyznać, że zobaczył tam nastolatka, zmęczonego życiem, które wcale nie jest łatwe. Pod oczami miał fioletowe wory i cienie, co było oznaką niespokojnej nocy. Jego włosy były jeszcze bardziej poplątane niż zazwyczaj, a blizna w kształcie błyskawicy, której nienawidził z całego serca była bardziej czerwona i wyraźniejsza niż zazwyczaj. Potrząsnął głową, aby przestać myśleć o swoim wyglądzie, ponieważ nie miał zamiaru się nad sobą użalać albo chociażby myśleć na ten temat, dłużej niż powinien, a następnie zaczął zdejmować górną część piżamy. Odwrócił wzrok od lustra, nie mogąc patrzeć na swoje ciało, gdzie znajdowały się pojedyncze blizny, na przykład takie jak po czwartym roku z cmentarza lub z departamentu tajemnic. Szybko się rozebrał i skoczył pod prysznic.

𑁍

Harry szedł właśnie z Pansy na śniadanie. Dziewczyna nie różniła się jakoś bardzo od tej wersji siebie, gdy Potter był Gryfonem, ale mógł przyznać, że się przyjaźnią, a nawet jej ufa mimo, że wcale nie minęło jakoś strasznie dużo czasu od pamiętnego wydarzenia. Po prostu bardzo ją polubił i stwierdził, że Ślizgoni nie są tacy okropni. Przynajmniej między sobą, ponieważ zauważył, że w stosunku do Gryfonów niezbyt się zmienili. No cóż.

Szli w dwójkę, ponieważ Draco powiedział im, że musi jeszcze porozmawiać z Blaise'm Zabinim i spotkają się na śniadaniu. Chwilę później dotarli do Wielkiej Sali. Razem z przekroczeniem progu usłyszeli gwar. Rozejrzeli się po całym pomieszczeniu i z zaciekawieniem zauważyli, że praktycznie wszyscy trzymają w ręce wydanie Proroka Codziennego. Harry podświadomie wyszukał szybko Hermionę oraz Rona, którzy również czytali dzisiejsze wydanie gazety. Nawet nie zorientował się, że zwolnił kroku do stołu Slytherinu, co zauważył dopiero, kiedy Pansy pociągnęła go za rękaw. Usiedli na krzesłach, a w ich dłoniach od razu pojawiły się gazety.

new reality // drarry ✔︎Where stories live. Discover now