𝐭𝐰𝐞𝐥𝐯𝐞

3.8K 277 158
                                    

W wieczornych godzinach zaczęła się wigilia. Każdy zasiadł do długiego stołu w jadalni, który był zapełniony wieloma potrawami przygotowanymi przez skrzaty domowe. Atmosfera była radosna. Wszyscy rozmawiali ze sobą na przerozniste tematy, omijając szerokim łukiem politykę i sprawy związane z Voldemortem, które w mgnieniu oka zmieniły humor gości. Zajadając się pysznymi, świątecznymi daniami, często wymieniali jeszcze pojedyncze zdania. Nawet Severus trochę rozluźnił swoją zawsze napiętą postawę. Harry stłumił w sobie uczucie tęsknoty, widząc jak Regulus nieświadomie siada na krześle, gdzie zawsze Syriusz zajmował miejsce. Wymusił uśmiech, zauważając, że Narcyza na niego patrzy, po czym również zajął się jedzeniem. Kończąc kolację, zajęli się prezentami. Przenieśli się do salonu, gdzie każdy wygodnie rozsiadł się na kanapie lub fotelu, a następnie zaczęli rozdawać podarunki. Pansy dostała od swoich rodziców piękną sukienkę do kostek w kolorze butelkowej zielieni, którą już zaplanowała ubrać na bal z okazji rozpoczęcia wiosny. Po za tym jeszcze biżuterię od swoich przyjaciół, gdyż ci nie wiedzieli co mogliby kupić osobno. Draconowi podarowano sygnet jego rodu, który był oddawany z pokolenia na pokolenie oraz rękawiczki od Pansy i Pottera, wyjaśniając, że ma strasznie zimne ręce. Harry zaś dostał chyba aż trzy ciepłe sweter, a od Regulusa zdjęcie swoich rodziców wraz z Syriuszem i Remusem, a także młodszym bratem Blacka, Narcyzą oraz Andromedą. Potter wpatrywał się w to zdjęcie kilka minut, aż głos jego opiekuna prawnego nie wyrwał go z transu.

- Podoba Ci się? - zapytał niepewnie Regulus, z myślą, że może to był jednak za smutny prezent jak na Święta Bożego Narodzenia.

- Ja... - zaczął, ale szybko pokręcił głową i się poprawił. - Tak, jest cudowny. Dziękuję - odparł i mocno przytulił Regulusa, który odetchnął z ulgą.

Wrócili do rozdawania kolejnych prezentów, a gdy skończyli zajęli się wesołymi rozmowami między sobą.

𑁍

Harry położył się na ziemi i ułożył ręce pod głową, aby było mu wygodniej, po czym jakby nigdy nic zaczął gapić się w niebo, a dokładniej gwiazdy.

Po skończonej wigilii, gdy większość gości zaczęła się już rozchodzić do pokoi, a zbliżała się pierwsza w nocy, chłopaka ponownie zaczęły nawiedzać myśli, że może być zauroczony w Draco albo co gorsza, zakochany. Bał się prawdy, której nie znał lub nie był pewien. Chciał uciec od narastającej go frustracji, więc wymknął się reszcie i udał się na samą górę Grimmauld Place dwanaście, a następnie przez strych wszedł na dach.

Dlatego teraz leżał sobie na dachu, próbując rozmyślać na każdy inny temat oprócz tego i po prostu rozluźniając się po całym dzisiejszy dniu. Jednak wszystkie myśli poszły precz, a Harry nieświadomie zaczął analizować dzisiejszą wigilię z nieopisanym uczuciem zauważając, że poczuł dziwne ciarki na karku, gdy jego dłoń zetknęła się z tą blondyna.

Przymknął oczy, czując chłodny wiatr na swojej skórze. Mimo, iż była zima, a także śnieg, jemu wcale nie było zimno. Co prawda leżał na miejscu, gdzie wcześniej usunął śnieg i rzucił na siebie zaklęcie ocieplające, bo nawet nie wziął bluzy, a był w samej koszuli, no ale tak czy siak nie było mu zimno.

Nagle usłyszał kroki. Były spokojne, ciche, a Harry szybko rozpoznał po nich swojego przyjaciela. Czy to już przerażające, że umie rozpoznać Draco po stylu chodzenia? Poczuł jak ktoś siada obok niego, a następnie odgarnia falowane kosmyki włosów z czoła, co chciał sam zrobić już dawno temu, ale było mu zbyt wygodnie i był zbyt leniwy. Uśmiechnął się, a następnie uchylił jedną powiekę.

- Myślałem, że śpisz - prychnął Draco, a w jego głosie było słychać rozbawienie.

- To źle myślałeś - odparł czarnowłosy, otwierając oboje oczu, ale nie zmieniając pozycji. - Skąd wiedziałeś, że tu będę?

- Przeczucie - powiedział Malfoy, jakby nigdy nic, a między nimi nastała komfortowa cisza, której żaden nie czuł potrzeby przerywać. Zielonooki nagle wpadł na pomysł, szybko usiadł i popatrzył na przyjaciela. Ten zauważając szybkie ruchy Pottera, odwrócił twarz w jego stronę i spojrzał na niego pytająco.

- Byłeś kiedyś zakochany? - zapytał Harry. Stalowooki zamyślił się chwilę.

- Pamiętam, że kiedyś chyba poczułem coś do Daphne Greengrass - odparł, marszcząc brwi.

- Jak zrozumiałeś, że to właśnie to uczucie? - Harry zadał kolejne pytanie.

- Umm... nie wiem - wzruszył ramionami. - Wydaje mi się, że zawsze robiło mi się weselej, gdy ją widziałem albo coś w tym stylu. Często też chyba o niej myślałem. Albo o jej oczach, w sumie do dziś je pamiętam. Określiłem je kiedyś jako niebieskie jak morze, choć to był totalnie inny odcień - prychnął. - Poetą to ja nie będę. No, ale no... to chyba tyle. Czemu pytasz?

- Jak dowiedzieć się czy coś czujesz do drugiej osoby? - dopytywał czarnowłosy, nie zwracając uwagi na pytanie zadane przez blondyna. Odwrócił wzrok, wpatrując się w gwiazdy, jakby szukał w nich pomocy.

- Szczerze to nie wiem. Pamiętam, że gdy pocałowałem się z Daphne to jakby się dowiedziałem. W sensie wiesz o co chodzi, ale później chyba oboje zrozumieliśmy, że to nie to.

- Myślisz, że jak ktoś pocałuje osobę, do której nie wie co czuje to się wyjaśni?

- Nie mam zielonego pojęcia Harry. Mówię ci tylko jak to było ze mną - odpowiedział, patrząc cały czas w oczy przyjaciela, które jednak nadal były skierowane w niebo. Malfoy musiał przyznać, że profil czarnowłosego bardzo ładnie wygląda na tle gwieździstego nieba. - Czemu pytasz? - ponowił pytanie zaciekawiony nagłym zainteresowaniem tematem o uczuciach. Harry nie odpowiedział jeszcze dłuższą chwilę, najpewniej dokładnie przemyślając słowa, które chciałby powiedzieć.

- Bo... ja nie wiem co czuje do takiego jednej osoby - zaryzykował i spowrotem przerzucił wzrok na twatz blondyna. Malfoy uśmiechnął się szeroko.

- To opowiedz jak się przy niej czujesz - powiedział miękko Draco, a Potter wziął głęboki wdech.

- Czuję się szczęśliwy. Mam wrażenie, że w towarzystwie... tego kogoś, zawsze się uśmiecham. Kiedyś przyłapałem siebie na gapieniu się na tą osobę. Gdy nasza skóra się dotknie czuję jak moje ciało przechodzą ciarki. Oczy tej osoby... umiem długo nad nimi myśleć i się rozmarzać - zakończył swoją wypowiedź i spuścił głowę zawstydzony. Na jego szczęście było tak ciemno, że stalowooki nie mógł zobaczyć niechcianym rumieńców, które mimowolnie się pojawiły na jego policzkach.

- Warto spróbować - powiedział cicho blondyn, nie chcąc zbytnio przerywać ciszy, która nastąpiła po słowach czarnowłosego.

- W sensie?

- Wywnioskowałem, że wcale bym się nie zdziwił gdybyś się naprawdę zakochał w tym kimś - wzruszył ramionami. - Możesz spróbować się dowiedzieć co czuje ten ktoś czy coś w tym stylu.

- Jak?

- Hmm... zapytać. Choć w sumie jakby się tego kogoś pocałowało to można by zobaczyć reakcję. Ale nie wiem czy to dobry pomysł. Nigdy nie próbowałem, a nie chce Ci dawać złych rad - odparł.

- Czyli na przykład pocałunkiem? - zadał kolejne pytanie Harry, nie wierząc w to o czym właśnie myśli.

- Tak, ale...

















Słowa: 1063

Przepraszam Polsat XDDDD

Miłego dnia or whatever <333

new reality // drarry ✔︎Where stories live. Discover now