𝐬𝐢𝐱

4.5K 303 257
                                    

Mijały kolejne dni, zamieniającego się w tygodnie, które upływały własnym tempem. Takim oto sposobem nastała końcówka października. Na dworze coraz częściej padał deszcz, niosąc przy tym zimny wiatr. Harry przez ten cały czas uczył się na błędach, których ku jego uciesze miał coraz mniej. Po notatkach jakie mu przysłał Regulus odnośnie praktycznie całego swojego życia, starał swoje ,,gryfońskie" zachowanie zmieszać z tym, a dzięki temu Pansy oraz Draco nie zauważyli zmiany, mimo tego, że nadal mógł być sobą. Nawet udało mu się jakoś poprawić kontakt ze Snape'm. Kiedy stary nietoperz nie wyzywa cię i gnębi tylko ze względu na ojca, nie jest taki zły. Będąc przy Mistrzu Eliksirów, jego przedmiot także Harry w jakimś stopniu poprawił. Książka od Snape'a na pewno mu pomogła, ale był pewny, że to duża zasługa nie stojącego nad nim nietoperza, który tylko czekał na jego błąd, aby mu go wytknąć i odjąć punkty.

𑁍

- Harry - zaczął Draco, wchodząc do ich dormitorium. Potter siedział na łóżku, czytając książkę na temat eliksirów podarowaną przez Snape'a. Podniósł wzrok lekko zdziwiony, ale miał nadzieję, że nie dał po sobie tego poznać. Nawiązali kontakt wzrokowy, tym samym Harry dając kontakt, że słucha chłopaka. Blondyn usiadł na swoim łóżku nie przerywając spojrzenia.

- W jaki sposób uratowaliśmy hardodzioba? - zapytał Malfoy, a Harry chwilowo zamarł. Szybko przypomniał sobie, że przecież historie między tymi z Hermioną oraz Ronem nie różniły się jakoś bardziej od tych z Pansy i Draco. Postanowił zaryzykować.

- Cofnęliśmy się w czasie - powiedział cicho. Blondyn patrzył na niego z niezmienionym wyrazem twarzy, ale po chwili ledwo widocznie skinął głową.

- Czego użyłeś na pierwszym zadaniu Turnieju Trójmagicznego? - zadał kolejne pytanie, a Potter modlił się, aby wszystko było tak jak on przeżył, mimo iż nie miał zielonego pojęcia po co Draco to robi.

- Miotły...? - odparł niepewnie. Arystokrata skinął głową.

- Kto zabił... twojego ojca chrzestnego? - stalowooki zawahał się, ale ostatecznie zadał pytanie.

- Bellatrix Lastrange - wycedził Harry przez zaciśnięte zęby, nie myśląc w tym przypadku o tym, czy tutaj mogłoby być inaczej. Jednak drugi Ślizgon ponownie kiwnął głową.

- Kogo podręcznika używałeś w poprzednim roku?

- Księcia półkrwi - mruknął, przypominając sobie jaki był głupi rzucając sectumsemprę na praktycznie człowieka siedzącego przed nim. Malfoy po raz kolejny skinął głową po czym jakby nigdy nic wstał i ruszył w kierunku komody. Harry zmarszczył brwi.

- Po co to było? - zapytał, obserwując jak drugi chłopak wyciąga ubrania do przebrania, najpewniej piżamę, gdyż niedługo była cisza nocna, a on dzisiaj nie miał dyżuru na korytarzach jako prefekt.

- Dziwnie się zachowujesz - powiedział, odwracając się w jego stronę i zakładając ręce na klatce piersiowej. - Chciałem zobaczyć czy to, aby na pewno ty.

- Ale... czemu dziwnie? - zapytał lekko spanikowany, a Draco westchnął zirytowany.

- Totalnie z dupy polubiasz owsiankę, nagle stajesz się zły z Eliksirów, bardzo często się ,,zamyślasz" - nakreślił cudzysłów w powietrzu. - przez co kierujesz się do stołu tych idiotycznych Gryfonów albo unikasz ze mną kontaktu. Nie ważne czy wzrokowego czy w rozmowie. Nie jestem ślepy.

new reality // drarry ✔︎Where stories live. Discover now