Rozdział 14

748 50 8
                                    

Po raz kolejny otworzyłaś oczy. Czułaś ból głowy i ból w brzuchu. Niepewnie zerknęłaś na swoją dłoń, która znajdowała się w silnym uścisku młodej dziewczyny o różowych włosach.

— S-sakura... — wyszeptałaś cicho, bo byłaś cała obolała. Dziewczyna zerwała się z krzesła.

— [Twoje imię]! Dzięki Bogu! Tak bardzo się bałam! — krzyknęła, mocno Cię obejmując. Poczułaś ból rozchodzący się po całym ciele i wydałaś z siebie ciche westchnięcie, Sakura uśmiechnęła się nieśmiało i gwałtownie się od ciebie odsunęła. — Przepraszam, ale tak bardzo się martwiłam!

— W porządku... — wyszeptałaś.

— [Twoje imię], świetnie się spisałaś, ale narobiłaś nam wszystkim niezłego strachu, naprawdę myślałam, że umrzesz... Byłaś w śpiączce przez dwa tygodnie... — powiedziała poważnie Tsunade, podchodząc do twojego łóżka.

— W śpiączce, przecież to niemożliwe, jakim cudem...

— Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale wygląda na to, że straciłaś swoją umiejetność i każde takie kolejne dźgnięcie spowoduje twoją śmierć... — wyjaśniła, siadając obok twojego łóżka. Spojrzałaś w okno, więc tak to wygląda, w końcu umarłaś na tamtym świecie i ponownie odrodziłaś się na tym.

— Ja, nie bardzo pamietam co się stało... czy już jest po wojnie? — spytałaś cicho. Sakura pokiwała głową.

— Wszystko jest już dobrze, uratowałaś Neji'ego i Obito... Naruto, on przychodził do ciebie codziennie i opowiadał Ci o tym, co się u niego dzieje... Wszyscy w wiosce wysyłali Ci kwiaty, a Neji spędził tu nawet kilka nocy, mocno trzymając Cię za rękę... — wyjaśniła Sakura a ty spojrzałaś na bukiety kwiatów, które leżały w kącie, było ich naprawdę dużo, aż nie mogłaś uwierzyć, że komuś tak bardzo na tobie zależy. Wzięłaś głęboki oddech i nagle posmutniałaś, Sasuke Cię nie odwiedził, nie mógł, może nawet nie chciał.

— Sasuke, co z Sasuke? Czy on już opuścił wioskę? — zerwałaś się nagle, po chwili uświadamiając sobie, że tuż obok ciebie znajduje się Sakura. Różowowłosa zawstydziła się tylko i spojrzała w okno. Tsunade bez słowa opuściła pomieszczenie. Naprawdę lubiłaś dziewczynę, była kimś na wzór przyjaciółki, nie chciałaś jej ranić, ale tak bardzo martwiłaś się o Sasuke, chciałaś być tą o którą on również by się martwił.

— Zdążysz, jeżeli pójdziesz teraz... — powiedziała poważnie, przykładając ręce do twojego brzucha i lecząc twoje rany. — Jest w porządku, nie mogę go zatrzymać, bo to Ciebie naprawdę kocha...

— Sakura, ja... — zaczęłaś, ale ona uśmiechnęła się smutno i wzięła głęboki oddech.

— Jeśli kogoś kochasz, pozwól mu być szczęśliwym... — wyszeptała i zamknęła oczy. — Idź, inaczej nie zdążysz się z nim zobaczyć.

— Dziękuję... — wyszeptałaś, wtulając się w jej ciało. Dziewczyna uroniła kilka łez, kochała i ciebie i jego, dlatego musiała, chciała się usunąć w cień.

Dosłownie jak strzała wybiegłaś ze szpitala. Biegłaś jak najszybciej, mimo, że wciąż czułaś okropny ból głowy. Było Ci cholernie ciężko a nogi drżały jak galaretka. W pewnym momencie zobaczyłaś jak zaczyna odchodzić, oraz Kakashiego, który się w niego wpatruje. To była twoja szansa.

— Sasuke! — krzyknęłaś głośno, powodując, że ich oczy zwróciły się w twoją stronę. Kakashi uśmiechnął się delikatnie, ale ty nie mogłaś tego zobaczyć pod maską, natomiast Sasuke poczuł dziwny dreszcz przeszywający jego ciało i falę spokoju na twój widok. Biegłaś jak najszybciej, żeby ostatecznie rzucić mu się w ramiona i mocno go przytulić.

Her eyes |Sasuke x Reader|Where stories live. Discover now