1.6

761 34 2
                                    

Siedziałam na chemi, miał być sprawdzian z czego nie byłam zadowolona bo nie lubie tego przedmiotu. Evie ewidentnie czegoś szukała i nie mogła tego znaleźć.

-Czyżbyś coś zgubiła? - zapytała nauczyciel i z kieszeni wyjął magiczne lusterko dziewczyny - dzięki Chad - o to szmaciarz - Będę wnosił na radzie o usunięcie cię ze szkoły

-Panie Dilej - zaczeła

-Jak mogła ściągać jak nie miała tego swojego gadżetu - powiedział Doug

-A poza tym to moje lusterko które jej porzyczyła

-Przecież ty takiego nie masz - powiedział mój brat

-Z kąd niby możesz wiedzieć co mam a czego nie mam

-Jeśli zdasz egzamin to oddam Zoe jej lusterko

Chad spojrzał na nas z cwaniackim uśmiechem na co Evie spojrzała na niego wkurzona

-Olej tego idiote - szepnęłam

-Dasz rade - tym razem odezwał sie Doug

Siedzialam z Dugiem przy stoliku na dworze gdy podeszła do nas Evie

-4+ okazuje się że nie jestm tylko ładną buzią

-Widzisz

-Dziekuje wam - powiedziała

-Drobiazg - odpowiedziałam

-Coś czuje że następnym razem dostane piątek bez lusterka

-A propo lusterka - powiedziałam i wyjełam przedmiot z plecaka i podałam dziewczynie

-No nareszcie szukałam was wszędzie - powiedziała Mal podchodząc do nas

-Coś sie stało? - spytała

-Ben własnie zaprosił mnie na - tu przerwała - na randkę

-Nie martw się damy radę  - powiedziała i pociągnęła mnie za ręke

-Pa - powiedziałyśmy razem do chłopaka

-Pa - odpowiedział rozbawiony

-Wyglądasz troche blado ale spokojnie mamy błyszczyk, róż

-Nie fuj - powiedziała

Siedziałyśmy w pokoju dziewczyn, kończyłyśmy szykować Mal na randke, Evie nakładała jej róż.

-Okej tylko nie przesadź - powiedziała odsuwając pędzel od swojej twarzy - nie chce go przestraszyć, chociaż małe szanse

-Błagam nauczyłam się nakładać róż zanim umiałam mówić, pamiętaj tylko z dołu do góry

-Moja mama nie zna sie za bardzo na mekaupie a nigdy nie miałam siostry

-To teraz masz dwie - uśmiechnęłam się do dziewczyny

-Jeśli to się nie uda mamy tylko siebie - zaczęła Evie - moja mama potrafi urządzić niezy koszmarek, śnieżka coś o tym wie - powiedziała a my się zaśmiałyśmy

-Boisz się jej? - spytała

-Czasami, a ty boisz się swojej?

-Chce tylko żaby była ze mnie dumna, tak strasznie się wścieka kiedy coś mi nie wychodzi - było mi dziwnie, czułam się jakby nie powinno mnie tu być - i to jest przecież moja mama wiem że mnie kocha, na swój sposób

-No dobra choć zobacz - powiedziała niebiesko włosa

Wstałyśmy z łózka a Mal podeszła do lustra

-Wyglądam, nie najgorzej

-Najlepiej - powiedziałam

Usłyszałyśmy pukanie do drzwi popatrzyłyśmy na siebie a Mal poszła otworzyć, zobaczyłyśmy Bena wpatrującego się w dziewczyne.

-Nareszcie zrozumiałem co oznacza prawdziwe piękno, jedziemy skuterkiem - powiedział i podał jej kask

Dziewczyna wszyła z pokoju a ja z Evie przybyłyśmy piątke i zamknęłyśmy drzwi. Minęło już troche czasu a my siedziałyśmy i gadałyśmy, Evie w miedzy czasie coś projektowała a ja siedziałam na ziemi oparta o łóżko grzebiąc w telefonie. Dzrzwi sie otworzyły a do pokoju wszedł Carlos i Jay

-Cześć - powiedzieli, Carlos usiadł obok mnie a Jay rzucił się na łóżko

-Cześć - odpowiedziałyśmy

-Ej a przed koronacją jest jeszcze jakieś świeto czy coś? - spytała Evie - bo mam parę fajnych projektów

-W niedziele jest dzień rodziny - powiedziałam kładąc głowe na ramienu Carlosa

-Co to jest? - spytał Jay

-Takie jak dla mnie nudne święto, poprostu spotykają się całe rodziny dzieci, rodzice i dziadkowie

-Co tam się właściwie robi? - zapytał biało włosy

-Siedzimy na dworze całymi rodzinami czyli generalnie jest tam wielki tłum, można sobie pogadać z czyimiś rodzicami. Ja zazwyczaj kłócę się z bratem a rodzice próbują nas ogarnąć i mówią cos w stylu że mogli byśmy się chociaż dzisiaj nie kłócić bo to święto miłości i to zły dzień na nasze kłótnie

-A jest jedzenie?

-Tak

-To mi się podoba - powiedział Carlos na co się zaśmiałam

-Ja mimo wszystko nie lubie tego święta

-Ale czemu tak go nie lubisz? - spytał Jay

-Chodzi o mojego brata - powiedziałam smutno

-No nie lubicie się ale to raczej każdy wie - powiedział

Spościłam głowe i zaczęłam bawić się palcami, Carlos musiał to zauważyć bo objoł mnie ramieniem i przyciągnoł bliżej do siebie. Ze wszystkich tu obecnych on jedyny wiedział o tym że mój brat kiedyś był inny.

-Ej co jest? - spytała Evie siadając na ziemi na przeciwko nas

-No bo Chad kiedyś był inny - powiedziałam a Jay usiadł obok Evie - był kochającym i miłym bratem który przejmuje się innymi, nie był zapatrzonym w siebie lalusiem który widzi tylko własny czubek nosa, kiedyś nawet bardziej interesował się innym niż sobą. Zawsze jak gdzieś szłam to pytał się gdzie i z kim idę i jak wracałam późno to robił mi wykład o tym co mogło mi się stać, co prawda było to denerwujące ale wiedziałam że poprostu się o mnie martwi, a teraz nic go nie interesuje poza czubkiem własnego nosa - owiedziałam a po moich policzkach spływały łzy, Carlos mocno mnie przytulił a ja się w niego wtuliłam, po chwili poczułam że Evie i Jay też mnie przytulają

-Już rozumiem czemu tak nie lubisz tego dnia - powiedziała dziewczyna

-Jak byliśmy młodsi zawsze to święto spędzaliśmy razem, rano wstawaliśmy i jedliśmy śniadanie z rodzicami, później szliśmy się ogarnąć i odrazu biegliśmy na dwór bawić się i grać w różne gry, nikt ale to dosłownie nikt nie mógł nam przeszkodzić, na obiad rodzice zawsze zamawiali pizze jak zjedliśmy wracaliśmy do zabawy i tak do kolacji, wieczorem siadaliśmy i oglądaliśmy do późna filmy i zawsze kolejnego dnia spóźnialiśmy się do szkoły bo potrafiliśmy siedzieć do późna w nocy

-To naprawdę straszne co sie z nim stało - powiedziała

--------------------------------------------------------------
Hejcia, wstawiam dzisiaj już drugi rozdział bo nie wiem czy w tygodniu będę miała kiedy to zrobić a że miałam trochę wolnego to stwierdziłam że kolejny rozdział dzisiaj nie zaszkodzi. Następny rozdział powinien pojawić się w niedzielę albo w przyszłym tygodniu. Do następnego!

 We can change the world || Carlos De Mon [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz