1.5

771 34 13
                                    

Szłam korytarzem w kierunku mojej szafki żeby odłożyć swoje rzeczy bo niedługo zaczynał się mecz, gdy chowałam wszystko do szafki widziałam Mal rozmawiającą z Benem.

-Chce śpiewać Twoje imię - usłyszałam Bena i odwróciłam się w ich strone gdzie już stała cała paczka - Mal - krzyknął a dziewczyna zasłoniła mu usta

Ben po chwili poszedł w swoją strone a cała czwórka odwróciła się w moją strone nie zdając sobie sprawy że tam byłam.

-Co mu daliście? - zapytałam krzyżując ręce na klatce piersiowej

-Nic? - pardziej spytał Jay a reszta przytaknęła

Wiedziałam że od Mal, Evie ani Jaya nic nie wyciągnę wiec spojrzałam na Carlosa który w tym momencie probował unikać mojego wzroku, patrzyłam nadal na niego wyczekująco po czym przeniosłam wzrok na pozostałą trójkę.

-Jak chcesz gadać to nie tu - po długiej ciszy odezwała się Mal

-To gdzie idziemy?

Dziewczyna nic nie powiedziała tylko mnie minęła i zaczeła iść w strone akademiku, ja i pozostała trójka poszliśmy za nią. Weszliśmy do pokoju dziewczyn, ja odrazu usiadłam na parapecie okna patrząc na resztę z nadzieją że ktoś się w końcu odezwie.

-Więc? - zaczełam

-Co? - zapytała Evie

-Co mu daliście? - niekt nie odpowiedział tylko spojrzeli po sobie

-Ja jej ufam - odezwał sie biało włosy

-Niech bedzie - westchneła Mal - ale jeśli komu kolwiek co kolwiek powiesz to wymarzę Ci pamięć

-Okej

-Zrobiliśmy wczoraj ciasteczka z eliksirem miłosnym żeby Ben zakochał się w Mal - powiedział Carlos

-I o to tyle szumu? O ciateczka z jakimś eliksirem? - Carlos spojrzał na Mal a ta przytaknęła

-W zasadzie zrobiliśmy to po to żeby Mal mogła stać w pierwszym rzędzie na koronacji Bena i mogła zabrać różdżkę dobrej wróżki żeby zdjąć barierę i żeby potępieni mogli zawładnąć światem - przez chwilę analizowałam słowa chłopaka bo nie mogłam uwierzyć w to co słyszę

-Róbcie jak chcecie ale zastanówcie się jeszcze nad tym zanim zrobicie coś czego nie chcecie - powiedziałam wstając i idąc w kierunku drzwi - dozobaczenia na meczu - powiedziałam i wyszłam z pokoju

Szłam do siebie cały czas myśląc o tym co usłyszałam, nie chce żeby Ci źli zawładnęli światem i zniszczyli Auredon, gdzieś w głębi serca wierze że oni są dobrzy i nie są tacy jak rodzice, co ja w ogóle myślę ja wiem że oni są dobrzy wiele sytuacji to pokazało i mam nadzieje że jednak potępionym nie uda się tu dostać i zawładnąć światem.

Z dziewczynami siedziałyśmy na trybunach oglądając mecz do końca zostało 47 sekund i cały czas jest 2:2 zauważyłam że trener na boisko wprowadził Jaya i Carlosa, trochę się martwiłam o tego drugiego. Fakt faktem sporo ćwiczył i oczywiście wierze że sobie dobrze poradzi ale jednak boje się że coś mu się stanie. Gra się znowu zaczeła a chłopcy zaczeli biegać po boisku, w ostatnich sekundach udało im się zdobyć bramkę czym wygrali cały mecz. Wszyscy zaczeli krzyczeć piszczeć i generalnie cieszyć się z wygranej. Ben podszedł do komentatora i zabrał mu mikrofon.

-Przepraszam, przepraszam mogę prosić o uwagę - cały tłum momentalnie umilkł - chciał bym coś powiedzieć, krzyczymy M

-M - krzyknął tłum

-Teraz A

-A

-Teraz L

-L

-I teraz razem

-Mal

-No co jest głośniej troche - wszycy wykonali jego prośbę - kocham cię, mówiłem ci to już? - zauważyłam Audrey uciekającą z boiska - dajcie mi muzyke

Ben zaczął śpiewać a wszyscy na boisku razem z nim tańczyli, chłopak wszedł na trybuny i podszedł do miesca w którym stałam z dziewczynami i stanął przed Mal dając jej swoją koszulke.

-Kocham cie Mal mówiłem ci to już? - w tym momecie Audrey wyrwała mu mikrofon

-Chad to mój nowy facet, pójdę z nim na koronacje. Zazdrosne to sorry - powiedziała i go pocałowała a Ben zabrał jej mikrofon

-Mal pójdziesz ze mną na koronacje?

-Tak

-Powiedziała tak

Nie zadowolona Audrey sobie poszła a do Bena podszed Jay mówią że musi iść bo cała drużyna czeka. Spojrzałam na Evie która była smutna, pewnie przez tego idiote Chada.

-Naprawde mi żal Audrey - powiedziałam patrząc na nią

-Serio? - spytała

-Mi też - powiedziała Mal - gdyby była taka zdolna jak ty znała się na modzie i umiała tak pięknie szyć - przerwałam jej

-Nie potrzebowała by chłopaka do szczęścia

-No może nie jestm tak najgorsza, dzięki dziewczyny - powiedziała i we trzy sie przytuliłyśmy

--------------------------------------------------------------
Mamy kolejny rozdzialik, oczywiście jak widzicie jakieś błędy albo macie jakieś rady to śmiało piszcie. Błędy poprawie a rady wezmę do siebie. Do następnego!

 We can change the world || Carlos De Mon [ZAWIESZONE] Where stories live. Discover now