Rozdział Pierwszy: I'm a mess right now inside out

Start from the beginning
                                    

 Od tamtych wydarzeń minęło zaledwie półtora miesiąca, więc z czasem zdążył nie tyle, co zapomnieć, a raczej przystosować się do sytuacji, która z początku wydawała mu się trudna do przejścia. Niestety są momenty, w których bolesne wspomnienia dają o sobie znać, i nie chodzi tu tylko o spojrzenie za okno (którego żaluzje od pewnego czasu zasłaniał na cały dzień), ale i o koszmary, które dręczyły go od niespełna dwóch tygodni.

 Potrząsnął głową, starając się wyrzucić okropne i bolesne wspomnienia ze swoje głowy, kiedy w końcu przekroczył próg biblioteki miejskiej. Do jego nosa od razu dotarł przyjemny zapach starego, zakurzonego pergaminu i mahoniowego drewna, z którego zostały wykonane półki. Zdjął z głowy czapkę strzepując z niej śnieg, którego również płatki wplecione były w jego włosy, roztapiając się i powodując, że pojedyncze, mokre loczki przyklejały mu się do czoła. Odgarnął je i podchodząc do lady wyjął książkę.

 Kiedy oddał ją, stwierdził, że wypożyczy kolejną, zważając na to, że wszystkie, które sam posiada przeczytał już ponad trzy razy. Lawirując pomiędzy regałami z książkami szukał tej odpowiedniej, mrużąc oczy w słabo oświetlonym pomieszczeniu, aby przeczytać jakiś tytuł. Miał ochotę na coś lekkiego, może coś nowoczesnego, jednak mijał same ciężkie grzbiety okładek, niezupełnie będąc nimi zainteresowany. Po pół godzinie stwierdził, że wolałby kupić coś ze sklepu, lub ewentualnie poszukać czegoś w szkolnej bibliotece, aniżeli wypożyczać coś, co mu się później nie spodoba. Więc pożegnał się uprzejmie ze starą bibliotekarką, znów naciągnął na loki czapkę i pchnął grube drzwi, ponownie znajdując się na chłodnym, grudniowym powietrzu. Zadrżał z zimna i ruszył przed siebie, próbując odwrócić swoje myśli od przeraźliwego zimna i obserwując, jak para tworzy się wokół niego, kiedy wypuszczał powietrze z ust. Kiedy jednak poczuł, jak mróz szczypie jego policzki i nos, który był już zapewne czerwony i zakatarzony, a usta spierzchnięte, ukrył twarz w szaliku, wpatrując się w swoje buty.

 Szczerze mówiąc nie chciał wracać do domu. Nie dlatego, że nie chciał spędzić czasu ze swoją mamą, lub nie chciał się uczyć. Od pewnego czasu zaczął lubić wychodzenie na spacery, kiedy słońce zachodziło, dając mu zapewnienie, że nie spotka nikogo znajomego, kto i tak nie mógłby go zaczepić, ponieważ to był Harry. Ale lubił pomyśleć, lubił przechadzać się po parku, po wąskiej ścieżce pomiędzy drzewami, zaszedł nawet do Primrose Hill, z którym wiązał tak wiele wspomnień. Być może nie najlepszych, ale i nie najgorszych, ponieważ od tego czasu zmieniło się całe jego życie. Pozornie mało zauważalna zmiana, jednak Harry, patrząc teraz na swój stosunek do wielu rzeczy, na swoje zachowanie i na to, jak zachowuje się bardziej pewnie w towarzystwie niektórych osób to zmienił się niewyobrażalnie. Jak na niego, to duży sukces. Ale rzeczą, którą polubił były własnie spacery, i pomimo, że było zimno i sypał śnieg, to postanowił pójść dłuższą drogą. Sięgnął po telefon z kieszeni spodni, aby dostrzec godzinę. Osiemnasta jedenaście.

 Nie sądził, że pójście do biblioteki zajmie mu tyle czasu, jednak tak właśnie było i zmartwił się trochę, zdając sobie sprawę, że jego mama mogła się o niego martwić. Dlatego napisał do niej krótko, że już zmierza do domu. Nie chciał tłumaczyć jej się, dlaczego tak długo to trwało. Może gdzieś głęboko wiedział, że byłoby to stosowne, jednak i on i Anne wiedzieli, że to, iż Harry zaczął gdzieś wychodzić jest jakimś sukcesem i nie narzekała, kiedy Harry był gdzieś dłużej, kazała mu jedynie ją o tym informować.

 Zamyślił się tak bardzo, że nie zauważył idącej na przeciwko niego postaci w czarnym, rozpiętym płaszczu, wyrywającej go z rozmyślenia dopiero wtedy, kiedy zderzył swoje kolana z czymś twardym, czym okazał się być lód. Syknął cicho, kiedy dotknął dłońmi zimnej powierzchni i podniósł wzrok na chłopaka, znajdującego się w dokładnie takiej samej pozycji.

I'm a Mess (Larry Stylinson)Where stories live. Discover now