rozdział XXIII

2.2K 172 91
                                    

Zayn był tym, który pojechał po rzeczy Louisa, ponieważ Harry nie miał klucza do jego mieszkania. I Malik stwierdził, że on musiał być tym, który wejdzie do mieszkania chłopaka, ponieważ był pewny, że panował tam ogromny bałagan i Louis zabiłby go, gdyby pozwolił Harry'emu wejść do środka i to zobaczyć. Harry uznał to za głupotę, ponieważ to nie było ważne, nie oceniałby go za brak porządku w domu.

Tak czy inaczej dwie godziny później Zayn wszedł do sali, gdzie leżał szatyn, a Styles nadal siedział na krzesełku obok jego łóżka.

- Zostawię tutaj tą torbę i powiadomię o tym pielęgniarkę – odezwał się chłopak.

Posłał Harry'emu uśmiech i puścił mu oczko, gdy kierował się z powrotem do drzwi, aby wyjść.

- Zayn poczekaj! – zawołał za nim. – Ja wyjdę jeśli chcesz posiedzieć obok Louisa. Głupio mi, że przesiaduje tu cały czas a ty nie masz chwili, aby z nim porozmawiać czy coś – wzruszył ramionami.

Naprawdę miał wyrzuty sumienia. Ta dwójka mężczyzn była najlepszymi przyjaciółmi od kilku lat i też pewnie potrzebował spędzić z nim kilka minut.

- Nie przejmuj się tym. Myślę, że ty bardziej potrzebujesz. aby być tutaj. Nie ważne jak bardzo ja i Louis jesteśmy ze sobą blisko, wiem, że on również chciałby, abyś to ty trzymał teraz jego dłoń, a nie ja – powiedział spokojnie Zayn. Wciąż się uśmiechał, a jego wzrok padł na krawędź materacu, gdzie Harry trzymał Louisa.

- Dziękuję – odpowiedział. Wziął głęboki oddech i kontynuował. – Jestem zaskoczony, że w ogóle ze mną rozmawiasz po tym co zrobiłem.

- A co zrobiłeś? – zapytał. Odwrócił się od drzwi i podszedł trochę bliżej szpitalnego łóżka. – Bo jeśli masz na myśli to, że nie odbierałeś telefonu i nie przyszedłeś do szpitala kilka godzin wcześniej, to jesteś głupi – westchnął Zayn. – Wy obydwoje jesteście takimi cholernymi głupkami. Bez obrazy – dodał, podnosząc swoje ręce w próbie obrony.

Harry wiedział, że Malik nie należał do osób, które bawiły się w kotka i myszkę. Zayn był przyjacielem Louisa, ale był również chłopakiem Liama, czyli jego najlepszego przyjaciela. Miał wrażenie, że słyszał o tym mężczyźnie tyle, że znał go zbyt dobrze, zważając na to, że spotkali się tylko kilka razy. Oprócz tego, że Zayn był niesamowicie uroczą, kochaną, słodką, wstydliwą i najlepszą osobą (słowa Liama) był też czasami bezpośrednim dupkiem (słowa Louisa).

I mimo, że Harry nie uważał, że w tym momencie był dupkiem, to na pewno był bezpośredni. Ale nie miał z tym żadnego problemu. Wiedział, że jego właśni znajomi czasami traktują go jakby był synem ich wszystkich z powodu różnicy wieku między nimi, były to zaledwie trzy lata, więc fajnie było być potraktowanym inaczej.

- Czasami mam takie dni, kiedy potrzebuje odciąć się od wszystkich i po prostu... Po prostu uciec – dodał Harry, spoglądając na dłoń Louisa, której palcami się delikatnie bawił.

- Louis nie przeczytał tych dokumentów – odezwał się ponownie Zayn. Jego głos był spokojny, bez grama zawahania. – Jest ciekawskim człowiekiem, więc jestem pewny, że przeszła mu ta myśl przez głowę. Zawsze był tym, który psuł świąteczne niespodzianki – dodał ze śmiechem. – Ale nigdy by ci tego nie zrobił, Harry. Musisz zacząć bardziej wierzyć, w to co ludzie ci mówią i wyznają, wiem, że jest ci trudno zaufać ludziom-

- Nic nie wiesz – odpowiedział szorstko Harry. Poczuł się zaatakowany i osądzony, i nie podobało mu się to.

- Masz rację, przepraszam. Nie wiem jak się czujesz ale mogę zrozumieć i rozumiem, dlaczego zachowujesz się tak a nie inaczej. Znam twoją historię i przeszłość, ponieważ mój ojciec był tym, który zajmował się tą sprawą. Był naczelnym komendantem lokalnej policji pięć lat temu w Holmes Chapel.

Looking The FoolWhere stories live. Discover now