1. Powrót kapeli

3.9K 126 125
                                    

• Pov Julie •

Minęły trzy tygodnie od koncertu w Orpheum. Szczerze mówiąc, nawet nie widziałam, że tak przeżyję stratę chłopców. Bardzo się do nic przywiązałam, a nawet za bardzo. Trudno było pogodzić się faktem, że już ich nie zobaczę.

Wracałam powoli ze szkoły do domu, szłam przed siebie i końca nie było widać. Zatrzymałam się tuż przed budynkiem gdzie razem z kapelą graliśmy nasz wspólny, ostatni występ. Aż łezka się w oku kręci na myśl o tym miejscu, momencie, chwili kiedy okazało się, że chłopaki nie zniknęli, pod wpływem przerwań w energii. W końcu poszłam dalej w kierunku domu.

Po około dwudziestu minutach spaceru, weszłam do domu. Zdjęłam buty i poszłam do swojego pokoju odłożyć plecak. Jak trafiłam do pokoju moją uwagę przykuła karteczka, a na niej było zapisane;
"Spotkajmy się o siedemnastej w studiu".
Żadnego podpisu, ani nic?

- Okej? - powiedziałam sama do siebie.

Poszłam do kuchni po coś do jedzenia. Szukałam czegoś dobrego, ale nagle podszedł do mnie mój brat.

- Julie, muszę się Ciebie o coś zapytać. Tylko nie kłam, jak to masz w zwyczaju. - powiedział stanowczo Carlos.

- No dobrze - odpowiedziałam mu obojętnie.

- Czy te Twoje hologramy to nie są duchy z zespołu "Sunset Curve"? Czy nie mieli grać przypadkiem w Orpheum, 1995 roku, ale zmarli z powodu zatrucia hot-dogami? - zapytał unosząc prawą brew.

Szczerze mówiąc, gdybym miała coś teraz w ustach. Najlepiej coś do picia, wyplułabym zawartość na jego twarz.

- Halo, ziemia do Julie! - krzyknął brat na co się ocknęłam.

- Tak? - zapytałam brata, tak jakbym nie chciałam mu mówić, że chłopaki to duchy.

- Zadałem Ci pytanie. Słyszałaś? - powiedział mój brat na co przytaknęłam.

Dobra Juls, ogarnij się i powiedz mu w końcu prawdę. To nie jest nic strasznego. Albo jednak jest! A co jak to rozgada? Co jeśli uzna mnie za wariatkę? Co jeśli powie to tacie?! Stresowałam się tak, jakbym miała sprawdzian z matmy bo ciśnienie mi latało jak na maratonie.

- Tylko obiecaj, że nikomu nie powiesz okej? - spojrzałam na brata, na co on się uśmiechnął

- No to... - zaczęłam mówić, lecz przerwał moją wypowiedź tata. Kiedyś mu za to podziękuję.

- Cześć dzieciaki! - krzyknął do nas tata uradowany od ucha, do ucha.

- Cześć tato, coś się stało, że taki radosny jesteś? - zapytałam tatę z zaciekawieniem.

- Ahh tak, stało się. Julie jako, że tak dobrze ostatnio poszło Tobie i tym hologramom na występie to załatwiłem wam mały koncert w kawiarni mojego przyjaciela.

Że co zrobił?! Jak ja mam tam niby zagrać kiedy nawet nie ma połowy zespołu?! Chłopaki zniknęli po oddaniu dusz, poszli do nieba. Jedyna jestem żywa i co masz iść zaśpiewać sama? Solo? Niczym piosenka "Flying Solo"!

Dobra, Julie. Spokojnie, powiedz tacie łagodnie, że zespołu nie ma bo poszli do nieba! No to przecież brzmi tak głupio i niedorzeczne.

- Dzięki tato, to super wiadomość - powiedziałam uśmiechając się niespecjalnie szczęśliwie.

Spojrzałam na zegarek i była już 16.58!
Zaraz spotkanie w studiu! A co jeżeli ktoś chce mnie tak porwać?! A co jeśli ktoś mnie zabije?! Dobra, idę tam.

Założyłam swoje kapcie lamparta (?) I poszłam do studia mamy. Zanim otworzyłam dzwi, zawahałam się. Nie wiedziałam co mnie tam czeka. Po kilku sekundach otworzyłam dzwi i ujrzałam...

No właśnie nic nie ujrzałam. Wszystko stało na swoim miejscu. Rozejrzałam się do okoła studia, ale nic nie zobaczyłam. Chwilę tak jeszcze stałam do momentu kiedy nie poczułam czegoś ciepłego na ramieniu. Po chwili usłyszałam "Buuu!".

Myślałam, że zejdę na zawał. Obejrzałam się za siebie i ujrzałam chłopaków!

Tak, dobrze mówię, chłopaków! Czyli nie poszli do nieba? Ale przecież oddali duszę.
Nic już nie rozumiem.

- A-Ale jak to się stało?! Jak wy tu jesteście?! Nie oddaliście duszy?! Nie poszliście do nieba?! - krzyknęłam na nich tak na "Dzień dobry" od trzech tygodni.

- My też Julie cieszymy się, że Ciebie widzimy. Mam nadzieję, że nie zanudziłaś się bez nas na śmierć kiedy byliśmy...
No właśnie gdzie my byliśmy? - zapytał Reggie.

- Reggie byliśmy w em jak to nazwać? Szlak, nie wiem. Generalnie było z dołu widać niebo, ale postanowiliśmy wrócić do świata żywych jako pół ludzie, pół duchy. Nie chcieliśmy w taki sposób kończyć naszą kapelę. - powiedział Luke.

- No dobra. To skoro jesteście w połowie ludźmi, to możemy się dotykać? - spytałam, spoglądając na każdego z moich towarzyszy.

- No chyba tak, przynajmniej tak mi się wydaje - powiedział Alex.

Podeszliśmy do siebie i zrobiliśmy grupowy uścisk. Okazało się, że nadal możemy się dotykać. Czułam się tak wspaniale. W końcu moi przyjaciele się odnaleźli i możemy powrócić z zespołem!

Pov Luke

Kiedy wróciliśmy jako ludzio-duchy (?) byłem bardzo szczęśliwy. Nie tylko dlatego, że zespół wrócił, ale przede wszystkim dlatego, że znów mam okazję spotkać się z Julie. W końcu mogę ją dotykać, więc jest dobrze.

Kiedy oderwaliśmy się od siebie spojrzałem dziewczynie w oczy. Patrzyłem jej w oczy dopóki Alex nie kopnął mnie lekko w nogę. Mam wrażenie, że zrobiło się strasznie niezręcznie. W końcu postanowiłem przerwać to milczenie.

- Um, Julie. Pisałaś może teksty piosenek, kiedy no wiesz, zniknęliśmy? - spytałem spoglądając na brunetkę.

- Nic nie pisałam. Nie miałam ochoty i zapału żeby pisać cokolwiek. Bez was to by nie miało sensu. Pozatym tworzymy zespół i nie chciałabym śpiewać piosenek w pojedynkę - powiedziała, spoglądając na każdego z nas.

- Ha! Żebyś wiedziała jak Luke mówił o... - nie dałem skończyć Alex'owi wypowiedzi, ponieważ zatkałem mu ręką usta.

- Jak Luke mówił o kim? - spojrzała na mnie, a raz na Alex'a podnosząc brew do góry.

- O nikim ważnym. Pewnie mu się w głowie poprzewracało. - powiedziałem, cały czas spoglądając na dziewczynę.

- Przepraszam, Cię Luke. Ale racji nie masz. Mówiłeś bardzo często o tej osobie. Nie żebym miał coś przeciwko, ale no. - powiedział Alex, cały czas spoglądając raz na mnie raz na Julie.

Nagle do rozmowy dołączył Reggie.

- Może przestańmy się wspierać i coś pośpiewamy? W końcu trzy tygodnie bez zespołu to kawał czasu. - mówił Reggie spoglądając na nas

- Racja. Powinniśmy coś pośpiewać - powiedziała Julie, po czym każdy zajął swoje miejsce.

Śpiewaliśmy kilka piosenek, śmialiśmy się aż do łez i wspominaliśmy dawne czasy.

Czuje, że kapela wraca!

Note:

A więc witam. To mój pierwszy rozdział jakże "cudownej" książki. Mam nadzieję, że rozdział wyszedł dobrze :D

Chciałam odrazu poinformować, że rozdziały będą się pojawiać od 2 do maksymalnie 4 dni. Nie zawsze jednak mam czas pisać, wiecie nauka i te sprawy XDD

No to zaczynamy książkę!

( 1035 słowa )

• Poprawione

~ Ślepota

Julie and the Phantoms | Sezon 2Where stories live. Discover now