Rozdział 18

1.4K 101 12
                                    


"Wiem, że to dziecinne. Hm... pisząc to czuję się jakbym znów miał siedem lat. Ale... czuję coś do ciebie. Czuję, że chcę być twoim przyjacielem. Ale nie tylko. I może zrobię z siebie idiotę ale...

Lubisz mnie? Nie myślę o zwykłym lubieniu tylko... jakby to nazwać... Czy ty mnie lubisz-lubisz? Znaczy... inaczej... bardzo mi na tobie zależy, nie mam pojęcia dlaczego. Czy tobie zależy też na mnie?

Wiem, że powinienem gadać z tobą o tym osobiście ale jestem tchórzem. Po prostu napisz mi smsa z odpowiedzią. Tyle wystarczy.

Luke"

Poczułam, że się rumienie. Czy on mi właśnie wyznawał miłość? No może nie miłość ale zauroczenie. Czyli oboje jesteśmy w kropce. Bo chyba ja też coś do niego czułam.

Musiałam ukryć tę kartkę, bo nie miałam zamiaru jej wyrzucać. Zdecydowałam, że najbezpieczniejszym miejscem będzie mój zeszyt. Nikt oprócz jednego wyjątku, Luke'a, tam nie zaglądał. Porozmawiam z nim o tym osobiście. Kiedy tylko wrócę z tego przeklętego Adelaide. Ale to już po wyścigu. Vic obiecał, że tuż po mojej oczywistej wygranej razem z Tori przesiadamy się i wracamy do Melb. To miasto miało swój urok. Chyba się w nim zakochałam.

~☆~

Usłyszałam huk i przestraszona spadłam z łóżka. Powlokłam się do miejsca z którego wydobywał się hałas. Okazało się, że to mój brat wymieniał jakieś części. No tak zapomniałam, że mój pokój znajdował się obok warsztatu.

-Hej siostrzyczko. Nie śpisz?

-Nie, jakiś głupek mnie obudził. I ty wiesz co? Stoi właśnie przede mną - zażartowałam.

-Też Cię kocham. Sprawdzam twoje autko na dziś. A cały dzień będziesz uczyła się od Tori sztuczek szpiegowskich.

-Brzmi interesująco.

Przebrałam się w ciuchy Doncasto i zrobiłam przegląd auta. Byłam prze szczęśliwa. Vic specjalnie dla mnie wymienił silnik, hamulce i olej. Wszystko była wręcz perfekcyjne.

Tak jak było zapowiedziane Victoria uczyła mnie szpiegostwa. Dowiedziałam się jak być niewidzialną, chociaż to miałam dopracowane do perfekcji. Dziewczyna pokazała mi również jak schodzić na lince asekuracyjnej na przykład po pionowych ścianach, jak chować różne gadżety i co najważniejsze jak się kamuflować. Nie zauważyłam kiedy miną cały dzień.

Siedziałam w warsztacie i po raz trzeci czyściłam i układałam klucze. Nudziło mi się jak diabli bez Luke'a, Jai'a i Demi. Koło mnie stanęła Tori.

-Hej, Vicky. Po co sprzątasz? Jutro rano znów tu będzie bałagan.

-Wiem ale nie mam co ze sobą zrobić.

-No to przebieraj się i jedziemy na trening.

-Co? Jaki trening?

-Vic ci nie powiedział? Kiedyś łeb mu urwę. Zostały zmienione szczegóły wyścigu. Jedziesz na motocyklu. A, że dawno nie jeździłaś pomyślałam, że możemy poćwiczyć.

-Jasne. Daj mi pięć... dziesięć minut.

-Masz trzy.

-To potrzebuję tylko trzech - zaśmiałam się i pobiegłam do pokoju.

Ubrałam skórzane spodnie i kurtkę, które były przeznaczone specjalnie do jazdy. Chwyciłam kask i zbiegając ze schodów splątywałam włosy w warkocz. Zameldowałam się u szatynki a po chwili dostałam kluczyki. Motocykl był czarny i smukły. Przejechałam opuszkami palców po siedzeniu i rozkoszowałam się dotykiem skóry.

-A ty co? Jedziesz czy zostajemy żebyś macała motory? - parsknęła zapinając kask.

-Już idę - wsiadłam na maszynę, wsunęłam rękawice na dłonie i obudziłam cacko.

Silnik przyjemnie mruczał wywołując ciarki na moim ciele. Tęskniłam za tym. Podniosłam nóżkę i przygazowałam. Chwilę później wyjechałam na pustą drogę. W uszach świszczało mi od pędu, chociaż tak właściwie nie jechałam szybko. Po drodze każda mijana latarnia wydawała się jednie rozmazaną żółtą kreską jednak dawała niesamowity efekt. Kochałam ten pęd i adrenalinę na prawie każdym zakręcie. Podążałam za Victorią. Nie wiedziałam gdzie mnie prowadzi. Po piętnasto-minutowej przejażdżce dziewczyna zjechała z głównej drogi. Zajechałyśmy pod gigantyczny hangar. Doncasto zeszła z maszyny, zdjęła kask i ruszyła w stronę budynku. Zawtórowałam jej.

-Co my tu robimy?

-Po wyścigu masz tu przyjechać. Od razu. Policja wie o wszystkim, więc jak tylko wygrasz musisz skierować się od razu w to miejsce. Dostaniesz GPS. Prawdopodobnie odpuszczą sobie Ciebie. Mam kumpla z domu dziecka, który jest w patrolu. Poprowadzi ich za resztą. Stąd helikopter przetransportuje nas pod Melbourne. Tam będzie czekał Tyler. Koniec. Chcesz wiedzieć coś jeszcze?

Pokręciłam głową. I tak miałam już natłok informacji. Wróciłyśmy do bazy. Dziś na szczęście nie musiałam wyglądać... tak jak wyglądałam ostatnio. Wsadziłam telefon do stanika, bo tam jest najbezpieczniejszy.

-Vicky?! Gotowa?! - usłyszałam Tori.

-Tak, tak! Już idę - odkrzyknęłam zarzucając plecak na plecy.

Poczułam wibracje telefonu. Wyciągnęłam go i odblokowałam.

Luke : "Co u Ciebie? Nie odzywasz się. Wszystko w porządku? Napisz cokolwiek żebym wiedział, że jesteś bezpieczna. Martwię się"

Nie miałam czasu żeby odpisać. Schowałam telefon i zbiegłam do brunetki. Rzuciła we mnie kluczykami i czekała aż zapnę kask i włożę rękawice. Ruszyłyśmy. Wyścig miał się zacząć punkt 10:30. Byłyśmy chwilę przed tym czasem. Niejaki Ashton Craig oznajmił nam, że mamy być ostrożni, ponieważ wszystkie patrole będą nas ścigać. Ustawiliśmy się na linii startu. Trasa była dosyć długa oraz miała wiele ostrych zakrętów. Ogólnie w wyścigu brało udział około dwudziestu pięciu uczestników. Na środku stanęła wysoka, tleniona blondynka. Miała na sobie szorty i bardzo obciskający top. No nie! Ja też chcę takie ciało. A nie moje okropne uda. Jak Luke'owi i Jai'owi mogę się podobać. Chyba gustu nie mają. Z moich przemyśleń wyrwał mnie warkot motocykla obok, który... ruszył. Zauważyłam, że wyścig się zaczął a ja stoję w miejscu. Od razy przygazowałam aby dogonić konkurencje. A Vic powtarzał żebym nie myślała jaka to ja "niby" jestem brzydka i gruba, bo to mnie do grobu wpędzi. Miał rację. Wyprzedziłam koło pięciu osób. Więcej nie dałam rady, bo akurat był zakręt. Kiedy go minęliśmy wyprzedziłam kolejny dziesięć osób. Byłam zdeterminowana. Kiedy zostały przede mną tylko dwa motocykle postanowiłam przyjrzeć się im uważniej. Jeden z nich, biały Yamaha r1 a drugi czarny : Aprila rsv 4. Prześlizgnęłam się między nimi i już w połowie drogi do mety byłam na prowadzeniu. Nagle przed oczami mignął mi różowy Ducati 848. To jakaś lalunia poziomu Amy z tamtego wyścigu. Ale dobra była. Kiedy został nam niecały kilometr do końca usłyszeliśmy policyjne syreny. Dziewczyna przyspieszyła tym samym wyprzedzając mnie. Nie pozostałam jej dłużna. Szłyśmy łeb w łeb ale kiedy zajechała mi drogę i o mały włos nie wywaliłam się, wkurzyła mnie. Wyprzedziłam ją i mocno pociągnęłam za gaz. Ona została daleko w tyle a ja miałam problem z maszyną. Uspokoiłam siebie a następnie moje maleństwo. Policja siedziała nam na ogonie więc przyspieszyłam. Minęłam linię mety. Zsiadłam z maszyny i podeszłam do Ashtona. Wiedział, że jestem siostrą Victora.

-A ty co to jeszcze robisz? Spadaj stąd - darł się, próbując przekrzyczeć syreny.

-Wiesz o wszystkim?

-Tak. Tu masz nawigację. Trzymaj się i pozdrów Vic'a - podał mi małe urządzonko po czym wsiadł do swojego auta i odjechał.

Bez zastanowienia włączyłam GPS, wsiadając na niezgaszony motocykl. Jechałam według poleceń. Po kilku minutach usłyszałam syrenę policyjną.

- O cholera! Gonią mnie! - krzyknęłam sama do siebie

~~~~~~~~~~~~~~~
Cieszę sie, że opowiadanie wam eie podoba ☺ Jak rozdział? Zostawiajcie kom

Peril life // JanoskiansWhere stories live. Discover now