Rozdział 31

471 43 3
                                    

~VICKY'S POV~

-Vicky - cichy szept połaskotał mnie w ucho.

Poruszyłam ramionami i zachichotałam mocniej wtulając się w ciepłe ciało obok mnie.

-Luke daj mi spać - odparłam.

-Chciałbym być na jego miejscu - odpowiedział mi czyjś głos.

Otworzyłam oczy ale od razu je zamknęłam ze względu na rażące mnie światło. Ponowiłam czynność i uśmiechnęłam się widząc brązowe tęczówki. Jednak po chwili dotarło do mnie, że to nie jest ta osoba o której myślałam.

-Jai? - szepnęłam.

-Tak. Nic Ci nie jest?

-Wszytko w porządku - skłamałam czując ssanie w żołądku. - A co z Tobą?

-Bolą mnie żebra - wyznał. - Chris nieźle mnie skopał.

-Chris? On tam był?

-Tak. Złapali mnie i wrzucili do jakiegoś auta a potem kiedy już po kilku godzinach się obudziłem on zaczął mnie bić, straciłem przytomność i obudziłem się tu z Tobą przytuloną do swojego boku - zaśmiał się a ja zawtórowałam mu.

Jednak przestał łapiąc za klatkę piersiową a ja miałam już pewność, że przynajmniej jedno żebro ma złamane.

-Będzie dobrze. Chłopaki nas znajdą.

-Wiesz... nie wierzę w to. Wiem, że to już koniec. W końcu Carly wypełni swoją obietnicę.

-Co? Jaką obietnicę.

-Jai... ja... Ja nie jestem tym kim myślisz. Byłam wtyczką a Victor Crawford jest moim starszym bratem.

-Wiem - przerwał mi. - Wiemy wszystko.

Westchnęłam zrezygnowana a po chwili potok łez odebrał mi możliwość widzenia. Z bólem oparł się o ścianę i przyciągną mnie do siebie. Wtuliłam się w niego bezwiednie i wycierałam oczy w jego koszulkę.

-Przepraszam Jai. Powinnam była ci powiedzieć. Jesteś moim przyjacielem a ja Cię oszukałam. Luke pewnie mnie teraz nienawidzi a ja... - nie dane mi było skończyć.

-Ćś... - uspokajał mnie.

Objął ramieniem pocierając pocieszająco ramię. Po jakimś czasie zamek w drzwiach zaskrzypiał a następnie w nich pokazała się Caroline.

-Och jak słodko. Myślałam, że to Luke'a podpuszczasz ale widzę, że tym razem lecisz na dwa fronty - zakpiła. - Wstawaj.

-Nie mogę - warknęłam. - Przez ostatnie cztery albo pięć dni nic nie jadłam. Nie mam siły.

-Och to ci pomogę - pociągnęła mnie za ramię i podniosła. Jai chciał wstać ale dziewczyna zdzieliła go szpilką a on zaczął zwijać się na podłodze. - No rusz się. Ktoś na Ciebie czeka.

Wypchnęła mnie z pokoju a ja spojrzałam ostatni raz na bruneta. Kiwną głową i posłał mi pocieszający uśmiech ale wiedziałam, że cierpi. Po przerzuceniu mnie przez schody weszłyśmy do holu. Był jasno oświetlony ale światło nie oślepiało jak to na dole. Carly prowadziła mnie przez korytarz. Mijając kuchnię natknęłam się na pożądliwy wzrok Chrisa. To było obrzydliwe. Patrzył na mnie jak tamtej nocy kiedy mnie zgwałcił. Mimo wszystko dziękowałam Bogu, że to jego siostra mną prowadziła. Puścił mi oczko i oblizał wargę. Na jego twarzy było widać trochę siniaków więc Jai zapewne nie został mu dłużny kiedy Norson łamał mu żebra. Odwróciłam zdegustowana wzrok i wlepiłam go w podłogę. Zostałam wepchnięta do salonu. Na fotelu siedział mężczyzna koło czterdziestki i popijał whisky z lodem z filigranowej szklaneczki przeznaczonej do tego typu alkoholów. Nogi miał oparte o stolik do kawy.

Peril life // JanoskiansWhere stories live. Discover now