Rozdział Trzydziesty Ósmy

1.4K 82 0
                                    

Londyn, 2014

Życie Danielle i Liam'a odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni; narodziny dziecka sprawiły, iż młode małżeństwo zbliżyło się do siebie jeszcze bardziej, co dla wielu było powodem do podziwiania rodziców. Nauczycielka nie potrafiła oderwać wzroku od śpiącej Ivy, dopóki jej mąż nie wszedł do pokoju dziewczynki i nie objął swojej ukochanej, aby potem przenieść wzrok na malutką Payne, której widok wywoływał u niego jeden z tych najszczerszych uśmiechów. Dopiero potem, Danielle ulegała senności i pozwalała sobie na pójście spać.

Noce w mieszkaniu Payne'ów bywały trudne, ponieważ dziecko nie zawsze chciało grzecznie spać, chociażby do szóstej rano. Zazwyczaj o godzinie trzeciej, budził się Liam i doglądał swojej córeczki. Bardzo rzadko można było spotkać takiego mężczyznę, który bezproblemowo zarwałby nockę, aby móc wyręczyć swoją żonę w opiece nad dzieckiem. 

Tego dnia, Danielle dostała telefon od Margaret z zapytaniem, czy mogłyby się spotkać. Doskonale wiedziała, iż chłopak jej dobrej koleżanki został aresztowany - nie było chyba osoby, która nie słyszałaby o tym z mediów - więc zgodziła się na jej propozycję i zaprosiła do siebie na herbatę. W ostatnim czasie zdarzyło się wiele złego w otoczeniu Padolsky, a Peazer należała do osób, które dbały o swoich znajomych. Nie chciała, aby Mer czuła się zaniedbana tylko przez to, iż urodziło się jej dziecko.

Liam był w pracy, a to była doskonała okazja do tego, żeby spędzić przyjemne popołudnie z Margaret i malutką Ivy, śpiącą w pokoiku.

Przytulne mieszkanie Payne'ów odznaczało się swoją nietypowością; nie było tutaj drogich obrazów, czy też starych mebli wartych tysiące funtów. Przede wszystkim główną częścią wystroju były zdjęcia rodzinne małżeństwa jak i te, które zrobiła kiedyś Danielle, gdyż fotografia była jej pasją. Przedpokój był oświetlony żółtawymi lampkami, które zazwyczaj ludzie wieszają na choinkach, a salon jedną lampą stojącą przy sofie i oświetlającą twarz skupionej brunetki.

Nauczycielka powitała Margaret filiżanką herbaty i czekoladowymi ciastkami, które kupiła w cukierni. Zaniepokoiła ją postawa recepcjonistki, już nie wspominając o jej wyglądzie. Dani zdawała sobie sprawę z tego, iż aresztowanie ukochanej osoby może być wielkim ciosem dla koleżanki, ale nie przypuszczała, że aż tak mocno to na nią wpłynie. Wszystkie obawy, jakie miała w przeciągu ostatnich dziewięciu dni, niestety się sprawdziły; Mer nie potrafiła ogarnąć się po utracie Louis'a.

Danielle uśmiechnęła się delikatnie do swojej towarzyszki i upiła łyk herbaty z filiżanki. Jej proste, długie włosy spięte były w kitka, a oczy podkreślone tuszem do rzęs i cienką kreską eyelinera. Usta, natomiast, zdobił delikatny odcień czerwonawej szminki, niezbyt widoczny. Ubrana była w szary sweter z akcentami czerni oraz dopasowane jeansy. Kiedy odłożyła na stolik naczynie, założyła ręce na piersi i westchnęła.

- Coś nowego w sprawie Louis'a? - zagadnęła nauczycielka, bacznie obserwując swoją towarzyszkę.

Padolsky pokręciła tylko głową na boki.

- Mer, a jak ty to przechodzisz? - kontynuowała zadawanie pytań.

Tym razem, brunetka wzruszyła ramionami.

- Staram się być silna, dla Louise. - odpowiedziała - I dla niego.

- To dobrze. - odparła Danielle - Mam nadzieję, że to nie potrwa długo. Ile może trwać wyjaśnianie takich spraw?

- Brat mi mówił, że długo. Ale... proszę, nie rozmawiajmy o tym. Opowiadaj lepiej, jak miewa się Ivy, mhm?

Twarz Peazer od razu się rozpromieniła.

Another time, another life // l.t.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz