Rozdział 29

1.2K 89 9
                                    

Zakręciłam kran sprawiając, że ciepła woda wydobywająca się z prysznica przestała lecieć. Kiedy moje bose stopy dotknęły zimnych kafelków, przez moje ciało momentalnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Owinęłam się białym, puchowym ręcznikiem i ruszyłam do pokoju. Podeszłam do ogromnej szafy, wyciągając z niej czystą bieliznę.

Niespodziewanie usłyszałam za sobą ciche chrząknięcie. Wystraszona niekontrolowanie się wzdrygnęłam. Odwróciłam się, napotykając intensywne, szare tęczówki, które z uwagą mi się przyglądały. Żadne z nas się nie odezwało. Między nami panowała cisza, którą w końcu postanowiłam przerwać.

-Coś się stało?- zapytałam cichym głosem. Chłopak niepewnie rozchylił usta, jakby chciał coś powiedzieć, jednak po chwili z powrotem je zamknął, nerwowo przełykając ślinę. Ten gest był prawie niezauważalny, ale zwróciłam na niego uwagę.

-Nie, nic się nie stało. Po prostu wraz z Tony'm pomyśleliśmy, że ci się spodobają- powiedział, podając mi do rąk pudełko. Zmarszczyłam brwi, patrząc na niego pytającym wzrokiem. Wzięłam od niego rzecz, którą trzymał w rękach i otworzyłam ją. W środku znajdowały się śliczne, czarne szpilki.

-Kupiliście mi buty?- zapytałam nie dowierzając. Wzruszył jedynie ramionami, odwracając wzrok. Uśmiechnęłam się lekko.- Są naprawdę piękne- stwierdziłam, kładąc pudełko na ziemię.

-Możesz je włożyć na dzisiejszą imprezę.- Schował ręce do kieszeni spodni, a na jego usta wpłynął delikatny uśmiech. Twierdząco pokiwałam głową, zgadzając się z jego słowami.

-Tak zrobię. A teraz... Mógłbyś na chwilę wyjść? Chciałabym się w końcu ubrać. Jestem trochę skrępowana, paradując przed tobą w samym ręczniku.- Niepewnie przygryzłam wargę. Louis z powrotem przeniósł wzrok na mnie, a przez moje ciało przebiegł dreszcz. Miałam nadzieję, że tego nie zauważył.

-Jasne, już wychodzę- oznajmił, ruszając w kierunku wyjścia. Zamknął za sobą drzwi, na co odetchnęłam cicho. W końcu wzięłam czyste ubrania i przebrałam się w nie. Przeczesałam ręką niesforne włosy, po czym z westchnieniem rzuciłam się na łóżko. Tępym wzrokiem wpatrywałam się w sufit. Czułam w sobie niepokój, jednak nie wiedziałam dlaczego. Po prostu to nieprzyjemne uczucie narastało we mnie i w żaden sposób nie chciało zniknąć. Wcale mi się to nie podobało.

Chcąc czymś zając rozbiegane myśli, chwyciłam w dłonie książkę, którą ostatnio czytałam, otwierając ją na stronie, na której uprzednio skończyłam. Jednak nawet to nie poskutkowało. Co chwila uciekałam gdzieś myślami, przez co w kółko czytałam jedno i to samo zdanie.

Westchnęłam głośno, rzuciłam książkę na łóżko, po czym wstałam i wyszłam z pomieszczenia. Ruszyłam w kierunku pokoju Louisa. Miałam nadzieję, że będzie się tam znajdował, ponieważ nie miałam ochoty siedzieć w samotności. Potrzebowałam towarzystwa, chciałam się czymś zająć, aby choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości.

Zatrzymałam się przed brązowymi drzwiami. Przez moment wahałam się czy nie zapukać, jednak w końcu nacisnęłam klamkę, wchodząc do środka. Muszę przyznać, że bywam tutaj bardzo rzadko i zawsze czuję się niepewnie w jego pokoju. Jakbym wchodziła na strzeżony teren.

-Oh- szepnęłam kiedy podniosłam wzrok. Louis leżał na łóżku,a w ręku trzymał książkę, którą czytał.

-Co jest?- zapytał, jednak nadal na mnie nie spojrzał.

-Nic. Po prostu nie wiedziałam, że ty lubisz czytać- powiedziałam i w końcu ruszyłam w jego stronę. Usiadłam obok niego, opierając się o wezgłowie łóżka. Zauważyłam, że na jego ustach majaczył nikły uśmiech.

Light || Louis TomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz