Zakręciłam kran sprawiając, że ciepła woda wydobywająca się z prysznica przestała lecieć. Kiedy moje bose stopy dotknęły zimnych kafelków, przez moje ciało momentalnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Owinęłam się białym, puchowym ręcznikiem i ruszyłam do pokoju. Podeszłam do ogromnej szafy, wyciągając z niej czystą bieliznę.
Niespodziewanie usłyszałam za sobą ciche chrząknięcie. Wystraszona niekontrolowanie się wzdrygnęłam. Odwróciłam się, napotykając intensywne, szare tęczówki, które z uwagą mi się przyglądały. Żadne z nas się nie odezwało. Między nami panowała cisza, którą w końcu postanowiłam przerwać.
-Coś się stało?- zapytałam cichym głosem. Chłopak niepewnie rozchylił usta, jakby chciał coś powiedzieć, jednak po chwili z powrotem je zamknął, nerwowo przełykając ślinę. Ten gest był prawie niezauważalny, ale zwróciłam na niego uwagę.
-Nie, nic się nie stało. Po prostu wraz z Tony'm pomyśleliśmy, że ci się spodobają- powiedział, podając mi do rąk pudełko. Zmarszczyłam brwi, patrząc na niego pytającym wzrokiem. Wzięłam od niego rzecz, którą trzymał w rękach i otworzyłam ją. W środku znajdowały się śliczne, czarne szpilki.
-Kupiliście mi buty?- zapytałam nie dowierzając. Wzruszył jedynie ramionami, odwracając wzrok. Uśmiechnęłam się lekko.- Są naprawdę piękne- stwierdziłam, kładąc pudełko na ziemię.
-Możesz je włożyć na dzisiejszą imprezę.- Schował ręce do kieszeni spodni, a na jego usta wpłynął delikatny uśmiech. Twierdząco pokiwałam głową, zgadzając się z jego słowami.
-Tak zrobię. A teraz... Mógłbyś na chwilę wyjść? Chciałabym się w końcu ubrać. Jestem trochę skrępowana, paradując przed tobą w samym ręczniku.- Niepewnie przygryzłam wargę. Louis z powrotem przeniósł wzrok na mnie, a przez moje ciało przebiegł dreszcz. Miałam nadzieję, że tego nie zauważył.
-Jasne, już wychodzę- oznajmił, ruszając w kierunku wyjścia. Zamknął za sobą drzwi, na co odetchnęłam cicho. W końcu wzięłam czyste ubrania i przebrałam się w nie. Przeczesałam ręką niesforne włosy, po czym z westchnieniem rzuciłam się na łóżko. Tępym wzrokiem wpatrywałam się w sufit. Czułam w sobie niepokój, jednak nie wiedziałam dlaczego. Po prostu to nieprzyjemne uczucie narastało we mnie i w żaden sposób nie chciało zniknąć. Wcale mi się to nie podobało.
Chcąc czymś zając rozbiegane myśli, chwyciłam w dłonie książkę, którą ostatnio czytałam, otwierając ją na stronie, na której uprzednio skończyłam. Jednak nawet to nie poskutkowało. Co chwila uciekałam gdzieś myślami, przez co w kółko czytałam jedno i to samo zdanie.
Westchnęłam głośno, rzuciłam książkę na łóżko, po czym wstałam i wyszłam z pomieszczenia. Ruszyłam w kierunku pokoju Louisa. Miałam nadzieję, że będzie się tam znajdował, ponieważ nie miałam ochoty siedzieć w samotności. Potrzebowałam towarzystwa, chciałam się czymś zająć, aby choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości.
Zatrzymałam się przed brązowymi drzwiami. Przez moment wahałam się czy nie zapukać, jednak w końcu nacisnęłam klamkę, wchodząc do środka. Muszę przyznać, że bywam tutaj bardzo rzadko i zawsze czuję się niepewnie w jego pokoju. Jakbym wchodziła na strzeżony teren.
-Oh- szepnęłam kiedy podniosłam wzrok. Louis leżał na łóżku,a w ręku trzymał książkę, którą czytał.
-Co jest?- zapytał, jednak nadal na mnie nie spojrzał.
-Nic. Po prostu nie wiedziałam, że ty lubisz czytać- powiedziałam i w końcu ruszyłam w jego stronę. Usiadłam obok niego, opierając się o wezgłowie łóżka. Zauważyłam, że na jego ustach majaczył nikły uśmiech.
CZYTASZ
Light || Louis Tomlinson
FanfictionSprawiłeś, że uwierzyłam. Sprawiłeś, że znowu zaczęłam się uśmiechać. Dzięki Tobie ponownie zaczęłam kochać ludzi. Uwierzyłam, że jestem piękna, chociaż nigdy tak nie myślałam. Uwierzyłam, że jestem coś warta. Ponownie zaczęłam żyć. I nagle wszystko...