Dzwonek do drzwi. Siedziałam w swoim pokoju, kiedy ktoś usilnie starał się wtargnąć do domu.
-Już idę! Spokojnie!- Usłyszałam krzyk Louisa, po czym jego kroki na schodach. Wróciłam do mojej wcześniejszej czynności, mianowicie – czytania. Byłam zamknięta w swoim własnym świecie. W tle leciała spokojna piosenka, dzięki której całkowicie się odprężyłam. Jednak ten stan nie trwał zbyt długo. Ktoś gwałtownie otworzył drzwi, po czym z wielką siłą rzucił się na moje łóżko.
-Co jest?- zapytałam cicho sama siebie i powoli podniosłam wzrok.
-Hej piękna.- Od razu powitał mnie radosny uśmiech Tony'ego i Louis, który stał oparty o framugę drzwi.
-Hej- odpowiedziałam i również się uśmiechnęłam.
-Pokażesz mi twój strój?- zapytał, a ja zmarszczyłam brwi.
-Jaki strój?- Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Nie mów mi, że jeszcze nie masz żadnej sukienki przygotowanej na jutrzejszą imprezę.- Uniósł brwi w geście zdziwienia.
-Nie- zaprzeczyłam.- Nawet o tym nie myślałam. W ogóle nie jestem jeszcze do końca pewna czy będę na to szła.- Wzruszyłam ramionami i przeniosłam wzrok z powrotem na książkę.
-Louis ona żartuje prawda? Powiedz, że mnie wkręca i to jakiś kiepski żart.- Popatrzył na chłopaka, który cały czas się nam przyglądał. Oboje się zaśmialiśmy.- Dobra. Zobaczymy co ty masz w tej szafie.- Wstał z łóżka i podszedł do szafy, którą uważałam bardziej za garderobę, ponieważ była naprawdę ogromna! Mogłoby się w niej spokojnie zmieścić kilka osób.- To nie, nie... Na pewno nie... Ujdzie jednak dalej to nie to...- mruczał do siebie. Louis usiadł obok mnie.- Dziewczyno ty niczego tu nie masz- jęknął Tony i odwrócił się w naszą stronę. - Jeśli zamierzasz iść w samej bieliźnie to nie ma sprawy, a nawet byłbym bardzo na tak.- Posłał w moją stronę łobuzerski uśmieszek. Mogę przysiąc, że w tamtym momencie byłam cała czerwona. Potwierdziła to nawet tryumfująca mina Tony'ego.- Ale jeśli jednak chcesz iść w ubraniu...- przerwał i spojrzał na Louisa.- Wiesz co robimy stary?- zapytał.
-Pewnie.- Uśmiechnął się, złapał mnie za rękę i wstał, przez co pociągnął również mnie. Upuściłam trzymaną książkę, która z hukiem spadła na ziemię.
-Co wy planujecie?- Nie byłam pewna czy chcę wiedzieć. Oni mają „świetne" pomysły. A jeszcze jak połączyć ich obu to już w ogóle.
-Zabieramy cię do galerii handlowej- wytłumaczył Lou.
-Jak to?- Czy byłam zaskoczona? To mało powiedziane.
-No tak to. Już uśmiechnij się. Wyglądasz na przerażoną- zaśmiał się Tony i szturchnął mnie palcem w policzek.
-I co? Ja będę przymierzać ciuchy, a wy?- Przenosiłam wzrok z jednego na drugiego.
-Będziemy oglądać ciebie- stwierdzili obydwaj. Już się więcej nie odezwałam, bo w sumie po co? I tak nie mam tu nic do gadania. Oni postanowili za mnie i mimo tego, że na początku ten pomysł wydawał mi się okropny, to teraz sądzę, że może i nawet będzie fajna zabawa.
***
-Czekaj! Weź jeszcze to.- Louis rzucił we mnie kolejną sukienką. Zachichotałam i złapałam ją. Weszłam do przymierzalni, znajdującej się na końcu sklepu. Zaciągnęłam zasłonkę i wszystkie rzeczy, które trzymałam w rękach, zawiesiłam na wieszak. Byliśmy już chyba w siódmym sklepie. Kupiłam już trochę ciuchów, które chłopaki kazali mi wziąć. Uznali jednak, że „to nadal nie jest to" i chodziliśmy szukać dalej. Nie powiem... było naprawdę zabawnie! Zakupy z nimi to ogromna frajda!
CZYTASZ
Light || Louis Tomlinson
FanfictionSprawiłeś, że uwierzyłam. Sprawiłeś, że znowu zaczęłam się uśmiechać. Dzięki Tobie ponownie zaczęłam kochać ludzi. Uwierzyłam, że jestem piękna, chociaż nigdy tak nie myślałam. Uwierzyłam, że jestem coś warta. Ponownie zaczęłam żyć. I nagle wszystko...